Ballada o jesiennych drzewach - Barbara Szczepańska


Skaldowie, Barbara Szczepańska
Ballada o jesiennych drzewach

Barbara Szczepańska

Na ławce w parku w pewnym mieście
Gdzie raczej rzadko obcy bywa
Siadła raz pani nie z tej ziemi
Przy panu, który spadł z księżyca

Było to wczesne popołudnie
Dość na tę porę roku ciepłe
Pan miał garnitur jak spod igły
Oraz maniery staroświeckie

Pani nie pierwszej już młodości
Lecz ten typ kobiet, co na pewno
Z wiekiem zyskuje i zadziwia
Jak dobre wino albo srebro

"Ładnie dzisiaj, pani pozwoli, zagadam
W miarę słońca, wiatru w miarę, deszcz nie pada
Tylko liści, doprawdy, mniej, że aż szkoda
Cóż, przemija tak drzew naszych wciąż uroda"

"Lecą liście, niech pani spojrzy, jak ze złota
Tamte z brązu, a tutaj jakby miedzią potarł
Szkoda barw tych, co tak spadają gdzieś na ziemię
Potem giną już dla nikogo niepotrzebne
Potem giną już dla nikogo niepotrzebne"

Wiał lekki wietrzyk, a wśród liści
Ruda wiewiórka gryzła orzech
Pani słuchała wciąż uważnie
Jak gdyby nieobecna trochę

Wreszcie odrzekła, poprawiając
Kosmyk swych kasztanowych włosów:
"Słuszna uwaga, ma pan rację
Choć ja to widzę w inny sposób"

Znów popatrzyła gdzieś przed siebie
Profil swój ukazując śliczny -
"Ja to ujęłabym dogłębniej
Pogląd mój jest metafizyczny"

"Bo my także jesteśmy przecież jak drzewa
Tuż przy ziemi i tak trochę aż do nieba
Silne burze, ulewne deszcze wciąż nam szkodzą
Zostawiamy innym smutek nasz, odchodząc"

"Bo my także jesteśmy przecież jak te drzewa
Tuż przy ziemi i tak trochę aż do nieba
Bo my także dojdziemy kiedyś do jesieni
Poszumimy i poskrzypimy, przystaniemy"...

Na ławce w parku w pewnym mieście
Gdzie raczej rzadko obcy bywa
Siadła raz pani nie z tej ziemi
Przy panu, który spadł z księżyca

Tyle wiedziano o nich tutaj
Przyszli, odeszli gdzieś dyskretnie
Tylko na ławce wciąż leżały
Dwa złote liście obok siebie

I nic poza tym się nie działo
I pewnie dziać się już nie będzie
Prócz zwiędłych liści dwóch na ławce
Jesień po prostu i nic więcej...

Obrazy: Siergiej Tutunow

1 komentarz:

  1. Anonimowy11/13/2023

    "Liściopad"
    Do wiodącego tematu taki mój komentarz (sam nie pojmuję dlaczego tu).

    Ostatni z braci

    Historię tego liścia
    Roznosił wiatr po niwie
    Po jaworowych kiściach
    Zaczepiał o igliwie
    Po soszkach łąk wyschniętych
    Po śpiących pąkach topól
    Śród resztek pędów mięty
    Po grani i po stoku
    Przez jesień poprzez zimę
    Do wiosny w nowym roku
    Pamiętał liścia imię..

    Aż wreszcie na konarze
    Zmęczony przysiadł wiosną
    I pośród wietrznych marzeń
    Miłością żył rozkoszną
    Na widok brzemienności
    Zieleni tkwiącej w pąkach
    I rad ze swej płodności...

    Na rychłą miłość w łąkach.

    ( Coby'emu z "Jasnych wrzosów" w odp. za "Śmiertelność złotych liści")

    Ostatni z braci

    Historię tego liścia
    Roznosił wiatr po niwie
    Po jaworowych kiściach
    Zaczepiał o igliwie
    Po soszkach łąk wyschniętych
    Po śpiących pąkach topól
    Śród resztek pędów mięty
    Po grani i po stoku
    Przez jesień poprzez zimę
    Do wiosny w nowym roku
    Pamiętał liścia imię..

    Aż wreszcie na konarze
    Zmęczony przysiadł wiosną
    I pośród wietrznych marzeń
    Miłością żył rozkoszną
    Na widok brzemienności
    Zieleni tkwiącej w pąkach
    I rad ze swej płodności...
    Na rychłą miłość w łąkach.
    Liry_ck1

    ( Coby'emu z "Jasnych wrzosów" w odp. na "Śmiertelność złotych liści")


    OdpowiedzUsuń