Jerzy Połomski
Na moście Poniatowskiego
Konstanty Ildefons Gałczyński
Pieśni – fragment
Na moście Poniatowskiego
wiatr śnieg ukośnie rozkłada.
Na moście Poniatowskiego
śniegiem kurzy balustrada.
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór, żeby powstać
i znów iść i dojść do celu.
Latarnia w oczy nas razi,
ośnieżona do połowy.
Niewielu ludzi zgromadził
przystanek autobusowy:
Minął dzień. Wciąż prędzej, prędzej
Szybuje czas bez wytchnienia
A ja chciałbym twoje ręce
Ocalić od zapomnienia
Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.
Tylko nas dwoje. Stoimy
przy tym przystanku nad rzeką
dwoje ludzi w głębi zimy
jak w głębi lasu białego.
Dwoje ludzi w głębi zimy
Na moście Poniatowskiego
Dwoje ludzi w głębi zimy
Na moście Poniatowskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz