Słońce w kapeluszu - Janusz Odrowąż


Tadeusz Ross
Słońce w kapeluszu

Janusz Odrowąż

Idą sobie ulicą
Smętni ludzie z nerwicą
Obrażeni, skrzywieni i źli
Nagle patrzą, naprzeciw
Idzie facet i świeci
To kapelusz, panowie
Na głowie mej lśni

Bo ja mam słońce w kapeluszu
Słońce w kapeluszu
Słońce w kapeluszu mam
Przyzwyczaiłem się i muszę
Trochę słońca nosić tam.
A jeśli słońce w kapeluszu
Słońce w kapeluszu
Słońce w kapeluszu się ma
To ma się tyle animuszu
Tyle animuszu, co ja

Panie, skończ pan tę mowę
W sprawie słońca na głowie
Takich rzeczy nie nosi tam nikt
Panu pewnie łysina
Trochę świecić zaczyna
To by było normalne
Więc po co ten krzyk

Bo ja mam słońce w kapeluszu...

Każdy w jakimś tam sensie
Ma do losu pretensję
Że ten łajdak nie wszystko mu dał
Każdy mola ma swego
Jak nie tego, to tego
I pigułki na nerwy
Bez przerwy by brał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz