pożegnać się z ostatnim letnim dniem,
do góry nos i głowa – hej – do góry!
Pora na łąkach oporządzić dren.
Cóż, że pod jesień kochasz mnie mniej,
że cię tam niesie ku tej i tej –
nie w tym jest rzeczy sedno,
nie w tym należy grząźć,
pod jesień, wiem to jedno,
należy siąść i prząść!
Już idę smażyć konfitury,
nic, że mi dajesz chude astry dwa,
do góry nos, i głowa – hej – do góry!
Oto na jesień jest dewiza ma!
Cóż, że pod jesień kochasz mnie mniej...
Już, popatrz, smażę konfitury,
na dni bez ciebie setkę zajęć mam,
do góry nos i głowa – hej – do góry!
Jeszcze się lato zakołysze nam!...
Piosenka powstała w nocy
z 22 na 23 września 1965 r.
"Przekrój" 42/1965
do góry nos i głowa – hej – do góry!
Pora na łąkach oporządzić dren.
Cóż, że pod jesień kochasz mnie mniej,
że cię tam niesie ku tej i tej –
nie w tym jest rzeczy sedno,
nie w tym należy grząźć,
pod jesień, wiem to jedno,
należy siąść i prząść!
Już idę smażyć konfitury,
nic, że mi dajesz chude astry dwa,
do góry nos, i głowa – hej – do góry!
Oto na jesień jest dewiza ma!
Cóż, że pod jesień kochasz mnie mniej...
Już, popatrz, smażę konfitury,
na dni bez ciebie setkę zajęć mam,
do góry nos i głowa – hej – do góry!
Jeszcze się lato zakołysze nam!...
Piosenka powstała w nocy
z 22 na 23 września 1965 r.
"Przekrój" 42/1965
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz