Irena Kwiatkowska
Kalina Jędrusik - z inną muzyką
Ballada o doktorze Praszczadku
Jeremi Przybora
Z narzeczonym, doktorem Praszczadkiem,
gdy z bukietem zapukał do drzwi
zgotowało mi szczęście biesiadkę
dobrobytu, miłości i czci.
Za doktorem Praszczadkiem zamężna
"Śnię ja chyba", mawiałam, "Więc szczyp!".
Więc mnie szczypał, a potem spieniężał
epidemie nieżytów i gryp.
I to szczęście, dobrobyt i miłość
do dziś dnia kołysałyby nas,
gdyby coś mu się w czymś nie zrobiło
z czego wkrótce Praszczadek mój zgasł.
Lecz nim Dłoń Bezlitosna go trzepła,
wpół mnie objął i szepnął mi tak:
"Będę ciebie odwiedzał, więc nie płacz.
Jako - ćma, ewentualnie - ptak...".
I co przyrzekł, tak wnet się spełniło.
Nad mogiłą, gdzie krwawił się głóg,
jak śmierć czarny i piękny jak miłośćKalina Jędrusik - z inną muzyką
Ballada o doktorze Praszczadku
Jeremi Przybora
Z narzeczonym, doktorem Praszczadkiem,
gdy z bukietem zapukał do drzwi
zgotowało mi szczęście biesiadkę
dobrobytu, miłości i czci.
Za doktorem Praszczadkiem zamężna
"Śnię ja chyba", mawiałam, "Więc szczyp!".
Więc mnie szczypał, a potem spieniężał
epidemie nieżytów i gryp.
I to szczęście, dobrobyt i miłość
do dziś dnia kołysałyby nas,
gdyby coś mu się w czymś nie zrobiło
z czego wkrótce Praszczadek mój zgasł.
Lecz nim Dłoń Bezlitosna go trzepła,
wpół mnie objął i szepnął mi tak:
"Będę ciebie odwiedzał, więc nie płacz.
Jako - ćma, ewentualnie - ptak...".
I co przyrzekł, tak wnet się spełniło.
Nad mogiłą, gdzie krwawił się głóg,
dosyć duży pojawił się kruk.
Tkliwość we mnie wezbrała dla ptaka,
bo gdy krakał, za serce mnie brał.
Poznawałam głos mego Praszczadka -
taki, jaki przy chrypce on miał.
I płynęła mi z ptakiem idylla,
ukojenie przedziwne mi śląc.
Kruk mi siadał na ramię co chwila,
pieszczotliwy i czarny jak ksiądz.
Los mi ciosów nie szczędził aliści
i znów cierniem pierś zranił do krwi,
kiedy kruka ujrzałam wśród liści
z drugim, który odmiennej był płci!
Więc nie koniec cierpienia, choć pieśni
już ostatnich dobiega się strof,
bo mężczyźni za życia obleśni,
tacy sami bywają i po
A bo mężczyźni za życia obleśni!
Tacy sami jesteście i - po!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz