Siedem patyków - Jeremi Przybora

Marian Kociniak
Siedem patyków

Jeremi Przybora

Zostawiłaś mnie mym smutkom
Gwiżdżesz sobie na mą żądzę
Ja pociechę mam malutką
Winien jestem ci pieniądze
Więc gdy więź zerwałaś dziś
Pieszczę w sobie taką myśl

Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć
Sześć, siedem, ach siedem patyków
Ach siedem patyków
A każdy patyk jak drąg
W każdym patyku dwóch tęgich górników
A każdy górnik jak dąb
Moi obrońcy, twoi pogromcy
Uwielbiam ich za trud
Za ich fedrunek na mój ratunek
Niech żyje śląski lud

Brak mi będzie twoich uszu
Archaicznych klejnocików
Będę świecił pustą duszą
Nostalgiczny aż do szpiku
Będę marniał jeszcze jak
Ale tobie będzie brak


Jednego, dwóch, trzech, czterech, pięciu
Sześciu, siedmiu, ach siedmiu patyków
Ach siedmiu patyków
A każdy patyk jak drąg
Siedmiu patyków
Czternastu górników
A każdy górnik jak dąb
Dla mnie bez weksli
Z rąk twych wynieśli
Krwawicę twą i trud
Za ich fedrunek na mój ratunek
Znielubisz śląski lud

Nawet się do śmiechu łechcę
Tymi twymi patykami
Bo po pierwsze oddać nie chcę
A po drugie nie mam ja ich
Pomyśl, czy to nie byłby plus
Gdybym ci w posagu wniósł

Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć
Sześć, siedem, ach siedem patyków
Tych twoich patyków
A każdy patyk jak drąg
Siedem patyków
Czternastu górników
A każdy górnik jak dąb
Marsz Mendelssohna
Żona w ramiona
Umarza, łkając, dług
Tryska nam z lica
Ta radość górnicza
Niech żyje śląski lud

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz