Irena Santor
Daj nam nadziei choć garstkę
Daj nam nadziei choć garstkę
Daj nam nadziei niewiele
Byśmy, rozsiani po miastach
W jutro spojrzeli już śmielej
Daj nam odwagi i siły
Wyzwól z niemocy i strachu
Byśmy od dzisiaj już nigdy nie byli
Rozsypującym się piachem
Panie narodzony
Panie nieskończony
Gwiazda Ci przyświeca
Anioł dobył miecza
By Cię strzec od złego
Zapowiadanego
Panie malusieńki
Płaczesz cichuteńko
U Panny na ręku
Panie jak ból nagi
Panie naszych marzeń
Dodaj nam odwagi
Tak już od wieków co roku
Gdy pierwsza gwiazda zaświeci
W światło prowadzisz nas z mroku
By nas nadzieją oświecić
My zaś idziemy za Tobą
Bo Tyś Miłością i Siłą
I życie staje się lepsze, godniejsze
Jakkolwiek by nam się żyło...
Daj nam nadziei choć garstkę
Daj nam nadziei choć garstkę
Daj nam nadziei niewiele
Byśmy, rozsiani po miastach
W jutro spojrzeli już śmielej
Daj nam odwagi i siły
Wyzwól z niemocy i strachu
Byśmy od dzisiaj już nigdy nie byli
Rozsypującym się piachem
Panie narodzony
Panie nieskończony
Gwiazda Ci przyświeca
Anioł dobył miecza
By Cię strzec od złego
Zapowiadanego
Panie malusieńki
Płaczesz cichuteńko
U Panny na ręku
Panie jak ból nagi
Panie naszych marzeń
Dodaj nam odwagi
Tak już od wieków co roku
Gdy pierwsza gwiazda zaświeci
W światło prowadzisz nas z mroku
By nas nadzieją oświecić
My zaś idziemy za Tobą
Bo Tyś Miłością i Siłą
I życie staje się lepsze, godniejsze
Jakkolwiek by nam się żyło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz