Janusz Zakrzeński, Józef Kondrat - Peleryna
Mieczysław Srokowski
Mojej peleryny nie chcą już w lombardzie.
Zzieleniała z wieku, jak sztof na bilardzie,
Jest podziurawiona jak pancerz bojowy,
Moja peleryna - ten mój znak cechowy.
Moją peleryną dziś handlarz pomiata,
Choć mi była wierną po wszech krańcach świata,
Błądziłem w niej, tułacz, po Forum Romanum,
Gdzie był tron Cezarów i gdzie Herculanum.
Z mojej peleryny wszyscy drwią dziś pewnie,
Jam był w niej szczęśliwy i płakałem rzewnie,
Kiedy śnieg zawiewał przez okno mansardy
I przyszło mi z Zochą los dzielić zły, twardy.
Moja peleryna przed śniegiem i rosą
Tuliła mi Zochę, nim śmierć przyszła z kosą.
Pod mą peleryną bladziutka, z uśmiechem,
Tak zgasła mi Zocha, jak gaśnie głos echem.
Dziś ma peleryna, jak duchowie czarni,
Wlecze się wciąż za mną z szynku do kawiarni,
A jam chciał raz w głodzie, dla chlebnych ·rozkoszy,
Jak Judasz ją sprzedać za trzydzieści groszy.
Lecz gdy handlarz rzekł mi, że na czapki potnie,
Z łap mu ją wyrwałem, besztając stokrotnie.
Wziąłem ją na ręce, tuląc jak dziecinę,
I łzy gorzkie padły na mą pelerynę...
Muzyka: Leon Schiller
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz