Agnieszka Osiecka - Cielę
Poszłam do cieląt.
Cielę śpi.
Mówię cielęciu -
pomóż mi.
- Dźwigam dla was mleka dzban,
matka chora. Ciężki stan...
A mnie trudno z dzbanem biec.
Chciałabym na słomie lec.
A cielę ogonem miele.
Pomogę - mówi - po kościele!
Noszę, noszę dzbany mleka,
ciepła słoma na mnie czeka,
ręce mnie bolą,
nogi mnie bolą,
oj dolo moja, niedolo.
Było nie było -
poskarżę się cielęciu,
opowiem o nieszczęściu.
- I mówię, aż głos się łamie,
o wszystkim mówię, jak mamie.
Zasypia wewnętrzny cenzor,
płyną żarliwe skargi,
wtem - czuję gorący jęzor,
niewinne, dziecinne wargi...
- Za pocałunek wdzięczna
dotykam cielęcia nosem.
I słyszę głos:
- "O więcej proszę" -
- I cielę mnie posyła
po mleka dzban następny,
i biegnę, bym wróciła
nim ujrzę wzrok posępny.
Zmęczenia ptak nad moją głową
trwa ta robota długo, długo,
czy jestem w domu tym królową -
czy tylko sługą, sługą, sługą?
Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka trzecia
„Przekrój” 20/1967
Poszłam do cieląt.
Cielę śpi.
Mówię cielęciu -
pomóż mi.
- Dźwigam dla was mleka dzban,
matka chora. Ciężki stan...
A mnie trudno z dzbanem biec.
Chciałabym na słomie lec.
A cielę ogonem miele.
Pomogę - mówi - po kościele!
Noszę, noszę dzbany mleka,
ciepła słoma na mnie czeka,
ręce mnie bolą,
nogi mnie bolą,
oj dolo moja, niedolo.
Było nie było -
poskarżę się cielęciu,
opowiem o nieszczęściu.
- I mówię, aż głos się łamie,
o wszystkim mówię, jak mamie.
Zasypia wewnętrzny cenzor,
płyną żarliwe skargi,
wtem - czuję gorący jęzor,
niewinne, dziecinne wargi...
- Za pocałunek wdzięczna
dotykam cielęcia nosem.
I słyszę głos:
- "O więcej proszę" -
- I cielę mnie posyła
po mleka dzban następny,
i biegnę, bym wróciła
nim ujrzę wzrok posępny.
Zmęczenia ptak nad moją głową
trwa ta robota długo, długo,
czy jestem w domu tym królową -
czy tylko sługą, sługą, sługą?
Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka trzecia
„Przekrój” 20/1967
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz