Każda blondynka - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski
Każda blondynka

Doświadczenie jest poniekąd kwestią wieku,
wiek wyznacza doświadczenia kategorię,
z wiekiem także nagromadza się w człowieku
dość przesłanek, aby wysnuć z nich teorię.
I ja właśnie mam teorię taką jedną,
nieomylną, empiryczną prawdą tchnącą
i bezbłędnie trafiającą w samo sedno,
a teoria owa brzmi następująco:

Że każda, każda blondynka
niewinna, łagodna i cicha,
każda, każda blondynka
na męską niedolę czyha
i wady jej – nie zalety,
przechylają wad i zalet wagę,
i każda, każda blondynka, niestety,
jest przeze mnie brana pod uwagę…

Mam kolegę, co ma sporo blond doświadczeń
i sprzed nosa już czterdziecha mu ucieka,
mówi: „Stary, powiem ci, jak na to patrzę,
ja w blondynce chcę dokopać się człowieka.
Nieodmiennie tak wciąż go już obserwuję
i rezultat jego zmagań tak bym ujął,
że nie on się w nich człowieka dokopuje,
ile one jemu strasznie dokopują.

Bo każda, każda blondynka,
gołąbka bladolica
to siedmiu nieszczęść kuzynka
i pecha siostrzenica,
i wierzyć jej będę jak kretyn,
a ona we mnie każdą wmówi blagę,
i każda, każda blondynka, niestety,
jest przeze mnie brana pod uwagę…

Ilem fotografii na kawałki pociął
i nie cieszy mnie to ani odrobinę,
że największy, najgorętszy w piekle kocioł
jest specjalnie przeznaczony dla blondynek.
To jest chwila, jedna chwila, w chwili tejże,
choćbym nawet gardził sobą przeogromnie,
ja za blond warkoczem muszę się obejrzeć
i oglądam się raz jeszcze. I jest po mnie.

Bo każda, każda blondynka,
gołąbka bladolica,
to siedmiu nieszczęść kuzynka
i pecha siostrzenica
i będę przez nią aż do dna
mój marny los jak cierpką pił Alpagę,
i każda, każda blondynka, niestety,
jest przeze mnie brana pod uwagę…

1979

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz