Relacja liryczna - Wojciech Młynarski

Wojciech Młynarski - Relacja liryczna

W zmierzchu ciepłych półtonach, półcieniach,
w biały jaśmin spowitej altanie,
w atmosferze pełnej zrozumienia
odbywało się nasze spotkanie.
Na spotkaniu tym obecni byli:
jeden księżyc, na niebie gwiazd parę,
jeden słowik, co opodal kwilił
i ten jaśmin pachnący nad miarę.
Jaśminowe chłonąc aromaty
i słowika recital szalony,
rozmawiałem z tobą na tematy
interesujące obie strony.
Blade gwiazdy świeciły wysoko
i choć pora zrobiła się nocna,
bezpośrednio i z troską głęboką
przebiegała dyskusja owocna.
Potem lok odgarnąłeś mi z czoła,
dając dowód, że lody skruszone.
Tak przynajmniej powiada się w kołach,
co od dawna są do nas zbliżone.
I słuchałam w ten wieczór czerwcowy
rozmarzona, wzruszona szalenie,
jak przebiegać ma proces odnowy
i kontaktów dalsze polepszenie.
Wsłuchiwałam się pełna rozkoszy,
jak zapewniał baryton twój ciemny,
że nim świt mroki nocy rozproszy,
zaufanie powróci wzajemne.
Nie wiem ja, czy się spełnią te plany,
czy się miłość twa przeszkód nie zlęknie,
lecz na razie przyznaję, kochany,
mówić o tym potrafisz przepięknie...

1971

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz