Cyrk na Ordynackiej - Henryk Kotarski
Jarema Stępowski
Cyrk na Ordynackiej
Henryk Kotarski
Ja przed wojną - jasna sprawa
Byłem małoletni pętak
Ale choć to czasu kawał
To niejedną rzecz pamiętam
Na ten przykład, jak się chciało
Mieć rozrywkę i kulturę
To w niedziele brał mnie tato
No i szliśmy Tamką w górę
Bo na Ordynackiej, u Staniewskich Braci
Był cyrk, że szkoda słowa
Chciał się człowiek bawić, no to musiał płacić
Ale nie żałował
Cyrk Staniewskich różne takie miał zagrania
Że nie było na nie siły
To zwierzaki dzikie straszyły publikę
To się małpy zagraniczne biły
Albo takie Duo Nowak - to był numer, że o rany
On na koniu galopował i w nią rzucał sztyletamy
Potem strzelał do niej z Colta - bez patrzenia, no a ona
Wyciągała zza dekolta leleputa - niech ja skonam
Bo na Ordynackiej, u Staniewskich Braci
Był cyrk, no, jak ta lala
Jak robili salto różne akrobaci
To drętwiała sala
Cyrk Staniewskich zawsze klawe miał numery
Czego tam się nie widziało
Dużą piłę wzięli i artystkę rżnęli
A ją nic w ogóle nie bolało
A jak walczył na arenie Garkowienko z Czarną Maską
To na takie przedstawienie zasuwało całe miasto
Ale Szteker kładł każdego, bo jak kogo wziął w nelsona
Mokra plama była z niego, każdy pękał, niech ja skonam
Bo na Ordynackiej, u Staniewskich Braci
Był cyrk na sto fajerek
Nie raz to ze śmiechu tak się człowiek spocił
Że miał bóle nerek
Cyrk Staniewskich draczne sztuki pokazywał
I w ogóle różne cuda
Każdy się przekonał, że - no niech ja skonam
W dechę była, w dechę była, buda
Każdy się przekonał, że - no niech ja skonam
Tam na Ordynackiej to był CYRK ❗❗❗
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz