Szlifierz warszawski - Jerzy Ficowski


Jarema Stępowski
Szlifierz warszawski

Jerzy Ficowski
   👉👉👉


Ja z ulicy na ulicę
Cały majdan z sobą taszczę
Dobrze znałem kamienicę
Karmelicka 18
Tam pod oknem panny Magdy
Ustawiałem swę fabrykę
I dzwoniłem dzyń-dzyń, jakbym
Podwórzowym był dzwonnikiem

No i co, no i co ❓
No i co ja wtedy robię ❓

No i puszczam maszynerię moją w ruch
Moim iskrom mogą gwiazdy pozazdrościć
Kręcę kółko i uwijam się za dwóch
No bo czego się nie robi dla miłości?

Bo ta panna Magda cała
Co miłości znała wiele
Swą urodą werbowała
Nie najgorszą klientelę
Raz przysłała mi magika
Któren lubiał ostre dania
I te noże, co je łykał
Dawał mnie do szlifowania

A ja co, a ja co ❓
No a co ja wtedy robię ❓ O ❗

A ja puszczam maszynerię moją w ruch...

Leciał Mundek z nożyczkami
Żeby wąsik przystrzyc nimi
No bo chciałby serce złamać
Pannie Magdzie z oficyny
Brałem kozik pana Zdzisia
Bo już ostrze w nim stępiało
A on wyciąć musiał dzisiaj
Serce fest przebite strzałą

No to co, no to co ❓
No to co ja wtedy robię, no ❓

No to puszczam maszynerię moją w ruch...

Nie ma już tej oficyny
Giną stare obyczaje
Moje serce z tej przyczyny
I bez noża mi się kraje
Choć się rzadko trafia stówa
Choć klientów nie ma prawie
Bierę majdan i zasuwam
Po kochanej mej Warszawie

No i co, no i co ❓
No i co ja wtedy robię ❓ Hm...

No to puszczam maszynerię moją w ruch...

Stefan Rembowski (kompozytor)  👉👉👉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz