Loui Jover |
Pewno myślisz, że tak łatwo się pogodzić,
że mi powiesz coś o słońcu, o miłości,
że to można tak przychodzić i odchodzić,
jakby się szło z wizytą w gości.
Zrobię ci na złość –
jeszcze zobaczysz, ja się nie dam.
Tylko mnie nie proś –
tylko mi spróbuj szepnąć: „Przebacz”!
Zrobię ci na złość –
nie, ja nie powiem ani słowa!
Zrobię ci na złość –
o, co to będzie za rozmowa!
Drzwi zatrzasnę ci przed nosem – to nietrudne.
Możesz płakać jak Horacy albo Tuwim.
Nie przepraszaj mnie, nie tłumacz, bo to nudne,
możesz mi nic już, nic nie mówić...
Zrobię ci na złość –
jeszcze zobaczysz, ja się nie dam.
Tylko mnie nie proś –
tylko mi spróbuj szepnąć: „Przebacz”!
Zrobię ci na złość –
nie, ja nie powiem ani słowa!
Zrobię ci na złość –
o, co to będzie za rozmowa!
Pewno myślisz, że tak trudno się pogodzić,
że ci powiem coś o zdradzie, o zazdrości,
że nie wolno tak przychodzić i odchodzić,
jakby się szło z wizytą w gości...
Tylko się nie złość –
ja już nikomu ciebie nie dam.
Tylko mnie przeproś –
tylko mi spróbuj szepnąć: „Przebacz”...
Tylko się nie złość –
nie, ja nie powiem ani słowa.
Tylko się nie złość –
o, co to będzie za rozmowa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz