Po co babcię denerwować - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski
Po co babcię denerwować?

Koci-łapci, kici-kici, ole-olejanko,
zajmujemy razem z babcią urocze mieszkanko.
My mieszkamy na parterku, babcia w oficynce,
drepce, żądna informacji o całej rodzince.

Lecz choć u nas trwa od rana z sodomką gomorka,
babci o tym się nie mówi, by była w humorku.

Wujek Ziutek, co za smutek, choć kawał mężczyzny,
świat pożegnał przy pomocy sznurka od bielizny.
„Co z Ziuteczkiem?” głos babuni dźwięczy na przygórku. –
„Jak mu idzie?” „Idzie, babciu, idzie jak po sznurku!”

Lecz dokładnie informować babci nikt nie śpieszy.
Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy.

Kuzyneczka Ernestynka, ozdoba rodziny,
kawki z gniazda wybierała i spadła z drabiny.
„Co z malutką? – głos babuni z góry brzmi radośnie. –
Co tam u niej?” „Krzywa rośnie, babciu, krzywa rośnie!”

A dokładnie informować babci nikt nie śpieszy.
Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy.

Tata zasię, manko w kasie miał i siedzi w kiciu,
były o tym wzmianki w prasie w „Expressie” i w „Życiu”,
ale fakt ten się nie stanie dla babci udręką,
bowiem się drukuje dla niej osobne pisemko!

Na domowej drukarence wszystko się wyłuszcza,
i w ogóle się babuni na parter nie wpuszcza!

Aż rodzinnie osiągniemy – prawda ta nas krzepi –
sytuację, w której może być nam tylko lepiej.
A jak nam już będzie lepiej, panie i panowie,
to się babci koci-łapci o tym też nie powie!

Niech zażywa główka siwa spokojnych pieleszy.
Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy!

1970

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz