Na Kazimierzu
Błądzą o zmierzchu
Duchy znajome
Czas, który minął
W przeszłość odpłynął
Trudno zapomnieć
Na umówioną
Późną godzinę
Chętnie przybieżą
Ciepła spragnione
Duchy znajome
Na Kazimierzu
Tu puste okno za dnia
Przejmuje smutkiem do głębi
Zagląda tu czasem wiatr
I wierna para gołębi
Lecz nocą, czy nam się śni
W tym oknie znów się kołyszą
Dwa cienie, a pośród mgły
Muzyka splata się z ciszą
Gdzieś kroki słychać, to ten
Nad którym zamknęła się ziemia
Do domu śpieszy, choć wie
Że domu dawno już nie ma
Gdy trafisz tu pierwszy raz
Przyciągnie wzrok puste okno
Dogoni szept zgasłych miast
Nie odchodź, jeszcze nie odchodź
Mirosław Szeib
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz