Kalina Jędrusik, Magda Umer
Mężczyzna Jesienny
Jeremi Przybora
Z tej drogi, którą przeszło
za wiosną swoją lato,
nie patrzę już na przeszłość,
przed siebie patrzę za to.
Ze wzrokiem na zakręcie,
za którym zima w szronach,
wciąż czekam nieugięcie,
że nim nadejdzie ona –
Mężczyzna Jesienny, od innych odmienny,
przybędzie z chryzantemami, z chryzantemami.
Mężczyzna Jesienny, mężczyzna bezcenny
i niezamienny już na nic, już na nic…
Tłum chłopców jest wiosennych
i letnich mężczyzn sporo –
lecz jeden jest jesienny
przed zimy pustą porą.
O tamtych zresztą mniejsza,
gdy złoto i szkarłatnie
zabarwi jesień pejzaż,
bo przyjść ma ten ostatni…
Mężczyzna Jesienny, mężczyzna odmienny,
mężczyzna czuły i zdrowy, beznałogowy…
Mężczyzna namiętny, mężczyzna majętny
i obojętny dla owych – gotowych…
Wyciągnie ręce do mnie
z uśmiechu odrobinką –
a potem będzie płomień
płonący na kominku…
I zachód, co w niuansach
czerwieni gaśnie zimnej.
I on, ostatnia szansa,
po której nie ma innych.
Mężczyzna Jesienny, mężczyzna odmienny,
mężczyzna na stanowisku, na stanowisku…
Mężczyzna bezcenny, Mężczyzna Jesienny,
rekompensata za wszystko, za wszystko!
Obrazy: Anne Magill
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz