Gdzie ta bohema - Jonasz Kofta

Barbara Krafftówna
Gdzie ta bohema?

Jonasz Kofta


Nie sprowadzam nikogo na złą drogę
Nie ulegałam schyłkowym miazmatom
Już nie mogę, już nie mogę...
Kazać latać wypchanym ptakom
Bo się stało naprawdę coś dziwnego
Czy dlatego, że chcemy mieć wszystko
Start do kas
Brawa mas
Własną twarz
Miłość władz
I do tego być nonkonformistą

Jakaś bajka mi się marzy
Nie na temat
Gdzie ta bohema?

Gdzie ta bohema?
Gdzie ta bohema?
Szaleństwa nocy, rozpacze dnia
Płomień geniuszu, wieczności trema
I epater les bourgeois

Gdzie ta bohema?
Gdzie ta bohema?
Najwyższe nieba, najniższe dna
Serca niesione dłońmi obiema
O swoją prawdę stawka va banque

Gdzie ta bohema?
Gdzie ta bohema?
Papuga zdechła i marmur pękł
Dzieła w muzeach, a śmieci w "Desie"
My w kabarecie
To ma swój wdzięk

Nie mam prawa namawiać nikogo
By swe życie przeżył z jedną walizką
W taką drogę
Ciemną drogę
Długą drogę
Kto nie musi, nie wyrusza - to wszystko
I podziwiam szczerze kilku facetów
Co nie dosyć, że mają nazwiska
Mają twarz
Start do kas
Brawa mas
Miłość władz
A przy tym każdy z nich to .moralista

A mimo to mi się marzy
Coś jak pierwsza miłość
Coś, czego chyba nie było

Gdzie ta bohema...
 
Gdzie ten zapiekły, gorzki poeta?
Umarł i przeszedł na etat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz