Wyszły kobiety na morski piach
Stanęły nad wielką wodą, stare, młode, całe we łzach
I z wiatrem leciały od lądu, bezradne i mokre od łez
Spojrzenia aż po horyzontu jasny kres
Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców, którzy odpłynęli
Nadzieja wciąż w serc kapeli na werbelku cicho gra
Wrosły kobiety w nadmorski brzeg
W czekaniu swym i cierpieniu,
jak kamienie, tnąc fali bieg
I z wiatrem leciało od lądu milczenie ich oczu i rąk
Daleko, aż po horyzontu jasny krąg
Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców, którzy odpłynęli
Nadzieja wciąż w serc kapeli na werbelku cicho gra
Bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać
Aż zrodzi się pod powieką inna łza, radości łza
Męska rzecz - dognać w biegu i uśmierzyć grzywy fal
Nasza rzecz - stać na brzegu, stać i wierzyć i patrzeć w dal
Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców, którzy odpłynęli
Nadzieja wciąż w serc kapeli na werbelku cicho gra
Bo męska rzecz - być daleko, a kobieca - wiernie czekać
Aż zrodzi się pod powieką inna łza, radości łza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz