Irena Santor
Święty ogień
Andrzej Kuryło
Oni byli niewątpliwie bardzo młodzi
I jechali w tajemniczą dal
Za szybami mrugał czasem świateł ognik
Gdy na stacjach nasz pospieszny stał
Czasem tylko spotykały się ich ręce
I migotał w oczach nikły blask
Rozmawiali własnym czułym alfabetem
Mogłam tylko się domyślać fraz
Póki jeszcze płonie w ludziach święty ogień
Póki łączy ludzi niewidzialna nić
Mamy z sobą co zabierać idąc w drogę
Która może najpiękniejszą z wszystkich być
Noc w pociągu ma zazwyczaj to do siebie
Że wraz z monotonnym stukiem kół
Pojawiają się z przeszłości w tańcu cieni
Twarze, oczy, ręce, strzępy słów
Nawet nie zauważyłam jak wysiedli
Zapatrzona w teatr zgasłych scen
Tacy młodzi i liryczni, tacy piękni
Ta gorączką, która potęguje sen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz