Jerzy Połomski
Tutaj w Warszawie
Roman Sadowski
Codziennie, niezmiennie
Od świtu do nocy dzień się starzeje
Codziennie, niezmiennie
Chmurami, gwiazdami niebo siwieje
Codziennie, niezmiennie
Wciąż dłuższa i dłuższa staje się zima
Codziennie, niezmiennie
Sam siebie pytam: "Co mnie tu trzyma?"
Chociaż patrzyłem przez bielmo okien
Chociaż widziałem rude rynsztoki
Tutaj zostałem
Chociaż widziałem obłudne lata
Z niebem żebraczym w dziurach i łatach
Tutaj zostałem
I kiedy później czarne plakaty
Strzelały każdej nocy do kwiatów
Tutaj zostałem
I kiedy później, w gniewie i męce
O broń wołały rozpaczy ręce
Tutaj zostałem
I choć tak wiele jest we mnie cienia
I miłość swoją, i swe marzenia
Tutaj zostawię
Kiedy - być może - kogoś zasmucę
Nigdzie nie pójdę, nigdzie nie wrócę...
Tutaj zostanę, w mojej Warszawie
Codziennie, niezmiennie
Przechodzą, odchodzą twarze stygnące
Codziennie, niezmiennie
Wciąż niżej i niżej idę za słońcem
Codziennie, niezmiennie
Próbuję rozplątać ręce związane
Codziennie, niezmiennie
Wiem, że na pewno tutaj zostanę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz