Brel - Menel - Jacky


Jacques Brel - Le chanson de Jacky
Katarzyna Groniec - Jacky


Jerzy Menel

A gdybyś nawet w jednej z dziur
Zanucić musiał śpiewki wtór
Kobietom, którym powab sczezł
I formą zastąpiwszy treść
Głosikiem pełnym wiotkich drżeń
Snuł o złamanym sercu pieśń
I gdybyś spadł na życia dno
I każdej nocy tłumiąc wstręt
Za marny grosz sprzedawał się
Ach, proszę pani, co za noc
I gdybyś swój zapijał gniew
I topił w wódzie całą żółć
Żeby obudzić w sobie chuć
Do starych, wyliniałych bab
Wiem, że nocami śpiewałbyś
Do białych myszek i do ścian
Piosenkę z dawnych dni
Gdy jeszcze nazywano cię,  Jacky

W jedną z chwil, małą cząstkę dnia
W jedną z chwil, niech się stanie cud
W jedną z chwil – niech ta chwila trwa
Znów młodym być i głupim jak but

A gdybyś w jednej z świata dziur
Stał się bogaty jak ten król
Pięknym kobietom burzył krew
Rzuciwszy szansonetki swe
Już oklaskując innych śpiew
Ściąganiem długów zajął się
Gdybyś sprzedawał dragi
I francuską whisky albo gin
Wysyłał tam gdzie Rzym, gdzie Krym
Do boju dziwki słał co noc
Sto banków trzymał w garści swej
Mackami objął cały świat
Żeby móc wtłoczyć go w swój sejf
I tak byś jedno w głowie miał
W palarni połykając łzy
Udając, że cię gryzie dym
Nuciłbyś piosnkę z dawnych dni
Gdy jeszcze nazywano cię, Jacky

W jedną z chwil...

A gdybyś nagle ujrzał raj
I niespodzianie tam się stał
Śpiewakiem dla skrzydlatych pań
I wzniośle kwiląc dla tych dam
Wspominał dawny ziemski chłam
Z niebiańskich wyżyn patrząc nań
I gdybyś Bogiem Ojcem był
Tym, który z Duchem Świętym
Tym, co ze swym synem dzieli tron
Zapuścił brodę, tak jak on
I podjął jego wielki trud
By tężał umysł raz po raz
Żeby ocalić ludzki ród
I tak, by wszyscy święci wraz
Chórem odśpiewali ci
Nieuniknioną twoja pieśń
Piosenkę z dawnych dni
Gdy jeszcze nazywano cię, Jacky...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz