Jarosz - Andrzej Brzeski
Jarosz
Andrzej Brzeski
Tak rozkosznie się czuję odkąd nie jem już mięsa
Złote myśli hoduję niczym Lechu Wałęsa
Tak cudownie się miewam odkąd jestem jaroszem
Cztery jabłka, sałatka i groszek
Nikt mi dzisiaj nie wmówi, że potrzebna kiełbasa
Każdy może polubić ryż na wodzie i kaszę
Idę lekki jak piórko, wiatr unosi mnie w górę
Na Belweder i Pałac Kultury
W nową Polskę, bez obciążeń
Tak wesoło, tak dobrze mi iść
Bez kalorii, ale wolny
To mój refren, to hasło na dziś
Bez tłuszczyku zadam szyku
Nowa dziurka w mym pasku już jest
W starych butach, lecz żwawo
Mknę przez wolną Warszawę
Wszak od forsy ważniejsza jest treść
Tak rozkosznie się czuję, aż się w głowie nie mieści
Odkąd już nie pracuję od tej siódmej trzydzieści
Wyleguję się w łóżku, budzik młotkiem rozbiłem
Bo od jutra dostaję zasiłek
Niech ciułacze pieniążki na książeczkę ciułają
Ja poczytam te książki, których mi zabraniali
Gdy się najem literek i już będę miał dosyć
To na Skrę to w niedzielę zaniosę
W nową Polskę, bez obciążeń...
W nową Polskę, bez obciążeń
Tak wędrować, wędrować się chce
Na piechotę, bez roboty
Bez dodatków, jak rybka sauté
Plac Bankowy znów jak nowy
Żegnaj, żegnaj milicjo, bye bye
Aby dotrzeć do celu zaczynamy od zera
Ameryka nas wita – all right...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz