Nie myśl już o niczym
Teraz tylko jest
Ta melodia nieznana
Tych kilka nut
Nie myśl już o niczym
Żaden zbędny gest
Nie zamąci nam chwili tej
Nie mów już o niczym
Lepiej tak, gdy płynę z tobą
Przez śpiewną, krótką noc
Nie mów już o niczym
Przestań wróżyć z dnia
Z wielu godzin krzykliwych
I krętych dróg
Nie myśl już o niczym
Nie myśl, póki trwa
Ta milcząca wędrówka chmur
Nie mów już o niczym
Proszę, spójrz, jak chmurne żagle
Rozdziera nocny wiatr
Nie myśl już o niczym
Teraz tylko mrok
W którym ścieżkę wyżłobił
Płynący czas
Nie mów już o niczym
Jeszcze jeden krok
Do nowego białego dnia
Nie mów już o niczym
Lepiej nam, gdy wraz z melodią
Odchodzi taka noc
Taka noc, taka, taka, taka
Taka noc, taka noc, taka noc
Siostry Panas i Tajfuny
Z głową w niebie
Anna Markowa
Jeszcze tylko kilka dni
Kilka bardzo długich dni
Trochę godzin, trochę chwil
A potem razem w góry
Stromą ścieżką poprzez las
W inny czas, podniebny czas
Gdzie zegarem chmury
Tam dzień srebrnym ostem
I noc taka prosta
W skalistej ciszy ta noc
Uśmiechamy się znów
Rozmawiamy bez słów
Bez słów można słyszeć
Jeszcze tylko kilka dni
Kilka bardzo nudnych dni
Trochę godzin, trochę chwil
A potem w nasze niebo
Wiatr wysoki niesie nas
W inny czas, podniebny czas
Cóż nam więcej trzeba
Tam świt z głową w niebie
Tam zmierzch jest dla ciebie
Tam śpiewa słońce i ptak
Uśmiechniemy się znów
Pomyślimy bez słów
Tak, tak iść bez końca...
Siostry Panas
A więc to już się stało
Anna Markowa 👉👉👉
A więc to już się stało
Stało się - zapomniałam
Twoje oczy, twoje usta, twoją twarz
Tak się bałam zapomnieć
Tak się bałam ogromnie
Ale to już się stało - wygrał czas...
A myślałam, że pamięć
Zawsze w nas pozostanie
Tamtych godzin, tamtych szeptów, tamtych lat
Ale kiedyś przy winie
Może w tańcu lub w kinie
Zrozumiałam - minęło, zginął ślad...
Były chwile, gdy w ciszy
Jeszcze mogłam usłyszeć
Twoje słowa, dawne słowa, kilka słów
Zamknąć oczy i marzyć
Czuć twe palce na twarzy
Tak się lękać, tak cię kochać, kochać znów...
Ale to już się stało
Stało się - zapomniałam
Twoje oczy, twoje usta, twoją twarz
Tak się bałam ogromnie
Tak się bałam zapomnieć
Ale to już się stało - wygrał czas...
Charles Aznavour - Tu t'laisses aller
Maria Koterbska - Ty
Ludwik Jerzy Kern
Uśmiecham się na samą myśl
Że gdy przed lustrem staniesz dziś
To znowu zrobisz ten swój ruch
Poprawisz krawat, wciągniesz brzuch
Potrząśniesz głową niby lew
Uniesiesz w górę prawą brew
Uśmiechniesz się, ale tak jakoś w głąb
By nie zabłysnął złoty ząb
I całą twarz wysuniesz w przód
By zatrzeć piętno tych dwóch bród
Potem do biura udasz się
W biurze to już siedzisz całe dnie
Widać ci bardzo dobrze tam
Tam jesteś szampan, dowcip sam
A w domu zaraz więdniesz wprost
W gazetę z miejsca wtykasz nos
I aż uwierzyć trudno mi
Że ty to ty, że ty to ty
Na plażę co niedzielę gnasz
Opalasz sobie tors i twarz
Wypinasz pierś jak dumny paw
I co się da przepływasz wpław
I jak chłopaka wciąż cię gna
I puszczasz oko gdzie się da
I z trampoliny robisz "chlup"
Gdy wszystkie leżą u twych stóp
Bo nie wie żadna z owych pań
Że taką masz wrażliwą krtań
A ja to wiem od tylu lat
I wiem, że znów kompres będziesz kładł
Że będziesz skarżył się na ból
I gardło płukał gul-gul-gul
Co tydzień prawie mam ten bal
Co tydzień wołasz: "Daj mi szal"
Nietrudno więc uwierzyć mi
Że ty to ty, że ty to ty
Już coś takiego w tobie jest
Że poza domem to masz gest
Niejedna setka znika w mgle
Lekko jak ptak opuszcza cię
Natomiast w domu, w domu ho-ho
To oszczędniś jesteś w PKO
Nerwowy robisz się jak rtęć
O jakieś, no jakieś głupie złotych pięć
Tak jakby się zaraz walić miał nasz byt
Aż mnie przed dziećmi nieraz wstyd
A jednak mimo tylu wad
Mam razem z tobą taki świat
Mikroskopijny jak we śnie
Wyłącznie na osoby dwie
Do tego świata czasem wróć
Żebym na nowo mogła czuć
Tak jak podczas pierwszych naszych dni
Że ty to ty, że ty to ty
Na fotografiach:
Charles Aznavour
Maria Koterbska
Ludwik Jerzy Kern
Tropicale Thaitii Granda Banda
Raz na spacerze
Ludwik Jerzy Kern
Raz na spacerze mimochodem
Pan Brud się spotkał z panem Smrodem
Pan Smród ramiona rozwarł swe
Ach jak mi miło, panie B.
Pan Brud miał oczy pełne łez
Ach, jak się cieszę, panie S.
I poszli razem naszym krajem
Komplementując się nawzajem
Dla mnie, kolego, to, co cudne
Musi być przede wszystkim brudne
A ja zaś śmiem to głośno twierdzić
To bywa cudne, co mi śmierdzi
A już największym w świecie cudem
Jest mieszanina smrodu z brudem
Wie pan, kolego, dla mnie czystość
To bujda, mrzonka, wielka mglistość
A dla mnie znowu, proszę pana
To rzecz zupełnie niesłychana
To przecież można umrzeć z nudów
Gdy nie ma smrodu albo brudu
Na szczęście tu, dziękować Bozi
Ta klęska jeszcze nam nie grozi
I nie tak prędko, mam nadzieję
Wszystko dokoła oczyścieje
My mamy wszędzie swoich ludzi
Połowa smrodzi, reszta brudzi
Old Metropolitan Band
Człowiecze ciało
Ludwik Jerzy Kern
Kobiece ciało to nie jest grecka waza
Człowiecze ciało niejedna szpeci skaza
To go za dużo gdzieś, to znów go gdzieś za mało
Na dowód pierwsze z brzegu weź człowiecze ciało
Ciało, ało, ał
Kobiece ciało to nie jest płód Fidiasza
Człowiecze ciało korekty się doprasza
Więc weź tysięcy pięć, do krawca popędź śmiało
Zobaczysz, z kobietami co będzie się działo
Działo, ało, ał
Kobiece ciało od Ewy prapramamy
Człowiecze ciało bywa też ciałem damy
To cud jest w końcu, szał, klnę się na moje ciało
Okazję widzieć kilka ciał niby się miało
Miało, miało, ał
Kobiece ciało ma usta i powieki
Kobiece ciało od razu chce na wieki
I wciąż pretensje ma albo by też płakało
Więc by uniknąć tego, powiadam: Ciao
Ciao, bambina, ciao
Wojciech Gąssowski
Kazimierz Rudzki
Ja jestem jedna wielka wada
Ludwik Jerzy Kern
Ja jestem jedna wielka wada
Ja jestem wad najgorszych skład
I ja, i matka nad tym biada
I to od ładnych paru lat
Wszystko, co zrobię, to podpada
Zaraz jest kontra, szach i mat
Ty się z tym pogódź, trudna rada
My wyleczymy cię z tych wad
Ach, żebym choć co jakiś czas
Usłyszał dobre słowo
Ach, żeby na mnie chociaż raz
Ktoś spojrzał bezwadowo
Ale im przecież nie wypada
Bo to im burzy cały ład
Wada na wadę się nakłada
I jest tych wad już kilka stad
I lada powód, pretekst lada
Wystarcza, bym im w oko wpadł
I prawie co dzień jakaś wada
Dokłada się do stada wad
Bo tata same ma zalety
Tak, ja mam zalet bukiet, pęk
Mam czyste buty i mankiety
Oraz wrodzony takt i wdzięk
Kiedy się zwracam do kobiety
W kieszeniach swych nie trzymam ręk
(Co? Że powiedziałem „ręk”
chociaż każdy z nas wie, że poprawnie mówi się „rąk”
No nie, nie, nie musisz zaraz ironicznie uśmiechać się
To jest, proszę ciebie, to jest po prostu
Tak zwana licentia piosentica, jasne? No!)
I nie przekonam się, niestety
Do tego twego brzdęk-brzdęk-brzdęk
Ach, żebyś ty się we mnie wdał
Rozpaczać bym nie musiał
Ach, żebyś raz choć kiedyś chciał
Coś zrobić pod tatusia
Ale ci przecież nie wypada
Bo tatuś to już inny świat
Znowu się zacznie wad parada
Znowu się zacznie rewia wad
Ja na twym miejscu byłbym stale
Charakter ćwiczył swój od lat
Bo ojciec to jest z samych zalet
A ty, niestety, z samych wad
Kazimierz Rudzki i Krzysztof Janczar
w serialu "Wojna domowa"
Wojna domowa od wielu wieków trwa
Wojna na gesty, wojna na słowa
To każdy z domu na wyrywki zna
Co dzień od nowa - łubudu, bum-bum-gruch
Wybucha nowa wojna domowa
O byle co się robi ruch
Powody są śmieszne dość
I nie warte nawet gry
A cały dom trzęsie się
I w posadach swoich drży
Wojna domowa od wielu wieków trwa
Wojna na gesty, wojna na słowa
To każdy z domu dobrze zna
Wojna domowa od wielu wieków trwa
Wojna na gesty, wojna na słowa
To każdy z domu na wyrywki zna
Co dzień od nowa - łubudu, bum-bum-gruch
Wybucha nowa wojna pokoleń dwóch
Kazimierz Rudzki
Oni mają teraz życie
Ludwik Jerzy Kern
Kiedy młodości mojej czasy sobie wspomnę
Kiedy tak zerknę do przeszłości mojej akt
Same trudności widzę tylko przeogromne
I bardzo rzadko jakiś promienniejszy fakt
Dyrektor szkoły przypominał szefa sztabu
Na sam już widok jego człowiek drżał jak liść
Najprostsze sprawy były wtedy wielkim tabu
Nie to co teraz, nie to co dziś
Oni mają teraz życie
Całoroczny skoczny maj
Jak zmartwienie, no to tycie
A poza tym wieczny raj
Niezły wybór, jak widzicie
Fotografii leży tu
Oni mają teraz życie
Jak z powieści, jak ze snu
Dzisiaj wszystko się wyjaśnia
Młodym ludziom w sposób ścisły
A przed laty tu, w dorzeczu Wisły
Skazywało się nas tylko na domysły
Oni mają teraz życie
Jak gitary słodki strój
Wy się nawet nie liczycie Van de Velde, drogi mój
Gdyby nie wstyd, to bym skrycie
Sam uronił kilka łez
Oni mają teraz życie
Kategorii, kategorii, kategorii S ❗❗❗
Jeżeli mnie kochasz, wygrałem los
Na który czekałem od lat
Jeżeli mnie kochasz, wygrałem los
I nie dbam o cały ten świat
Czy ty, czy ty kochasz mnie
Jeżeli mnie kochasz, wygrałem los
Na który czekałem od lat
Wybiegnę i krzyknę na cały głos
Niech dowie się cały świat
Że ty, że ty kochasz mnie
Bo ja, bo ja umiem tylko tak
Bo mnie powodów do smutku brak
Jeżeli mnie kochasz, wygrałem los
Na który czekałem od lat
Wybiegnę i krzyknę na cały głos
Niech dowie się cały świat
Że ty, że ty kochasz mnie
Bo ja, bo ja umiem tylko tak
Bo mnie powodów do smutku brak
Jeżeli mnie kochasz, wygrałem los
Na który czekałem od lat
Spotkałem cię dzisiaj i to już dość
Bo co nas obchodzi ten świat
Gdy ty, gdy ty kochasz mnie
Maria Figiel
Nic nie mamy do stracenia
Marek Głogowski, Zbigniew Kaszkur
Ja jestem sama, sam jesteś ty
Banalny dramat przegranych dni
Nie ma rozpaczy, radości też
Nie ma się za czym obejrzeć wstecz
Nic nie mamy do stracenia
Żadnych wspomnień, żadnych zdarzeń
Szliśmy dotąd rozdzieleni
Więc spróbujmy dalej razem
Czasem pech się w szczęście zmienia
Mówisz - śmieszna optymistka
Nic nie mamy do stracenia
A możemy wiele zyskać
Odwagi pragnień potrzeba nam
Ryzyko żadne, a dużo szans
Czy miłość jutro odnajdzie nas
Jak nie, to trudno - a może tak
Nic nie mamy do stracenia
Więc spróbujmy, co nam szkodzi
Nieśmy razem i na przemian
Wspólny bagaż nowych godzin
Na uśmiechy je przeliczę
Z tobą jestem optymistką
Rzućmy światu rękawicę
Próbę szczęścia mimo wszystko