Reminiscencje arbackie - Bułat Okudżawa


Bułat Okudżawa
Арбатское вдохновение, или воспоминания о детстве
Reminiscencje arbackie, czyli rozpamiętywanie dzieciństwa

Andrzej Mandalian

Powiem raz jeszcze nie gardząc powtórką:
Arbackie matkowało mi podwórko,
Bo miałem je na złe i dobre chwile.
Pomiędzy złem i dobrem w swych wędrówkach.
A że ubieram to w ozdobne słówka. T
o przez sentyment. Nic innego. Tyle.

Na tle świeżego prania — wszystko w drzazgach.
Żałosne szczątki rodzinnego gniazda,
W drzwi wparty bark dozorcy-Tatarzyna...
Skądś, od kremlowskich wież, możajską szosą,
Nad zgasłą fajką wąs pożółkły strosząc,
Mój krajan sunie czarną limuzyną.

Chyba przepity, nieobecny duchem,
Dziobaty, przysadzisty i przy kości,
A żywioł jego — w cwał i w łeb obuchem!...
Jatki historii zderzonej z przyszłością!
Tu krwi upuścić, a tam puścić z dymem...
Gdzież tu, u licha, miejsce na sentyment,
Zapytasz mnie, nie tając wątpliwości.

Cóż powiem? Przecie dopierom się wykluł,
I los mój toczy się koleją zwykłą,
I życie mierzę podwórzową miarką.
A do wojenki szmat czasu — wciąż zwleka...
Śmierć? Nie do wiary! Śmierć jest tak daleka.
(Dziś we mnie już nie znajdzie niedowiarka!)

Cóż powiem? Przecie kocham to, co moje,
Nędzę tych bruków, przestwór, bram podwoje,
I woń garkuchni, i te gwiazdy jasne
Nad starym Kremlem, idąc ku rogatce,
I Kremla kocham wąsatego władcę...
I tak utwierdzam się w miłości własnej!

Wciąż widzę go, jak ślęczy z gliną w ręku,
Jak ją rozrabia na garncarskim kręgu,
Mocuje drutem; to nieme skupienie,
Z jakim ugniata, miesza, lepi, kroi
Ojczyznę, mnie i rówieśników moich,
Gotowych skoczyć na pierwsze skinienie.

I jam z tej gliny! Mówić? Nie da rady.
To cud, żem uszedł cało w czas zagłady.
Lecz dosyć o mnie. Syn mój przy mnie staje,
Nieświadom zdrad, niepomny przeniewierstwa,
A jednak ma przy sobie broń szyderstwa,
Nie zwiodą go manowce ni rozstaje.

Inne dziś czasy biorą go pod obcas,
Lecz pycha niewolnicza jest mu obca.
Cierpienie? Zgoda. Byle nie pod batem.
Jakże niepewnym jest budulcem glina!
Com w życiu stracił — powraca do syna,
On to odnajdzie w niebie nad Arbatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz