Bułat Okudżawa
По прихоти судьбы...
Pewnego dnia pięknego...
Józef Waczków
Pewnego dnia pięknego kaprys losu zdarzył,
że nagle doświadczyłem przezierczej jasności.
I napisałem powieść „Przygody kuglarzy",
za co mi wdzięczni byli czarodzieje prości.
Oto przy świętym ogniu siedzą teraz wkoło,
smutny szczep zapomniany przez ludzi i Boga.
Jakiż dym gorzkich zadum owiewa im czoło,
i jakiż naszeptuje im wyrok epoka!...
Siedzą przy świętym ogniu pod niską powałą.
Rozprawiono się z ich językiem, z manierami.
Ich wiersze, których szafę uskładano całą,
są wieczne, bo je ludzie wykuli na pamięć.
Jakaż niezbita racja jest w ich strofach czasem,
choć w ogień je rzucała nienawiść zapiekła...
Siedząc tu w kręgu z jakimż na wargach grymasem
wysłuchują okrzyków dochodzących z piekła!
Dopóki śladów po nich epoka nie zmyła
i kłamstwo w nos losowi jeszcze się nie śmieje,
poświęciłem im powieść, lecz w istocie — miła —
życie moje i twoje wpisałem w ich dzieje.
Pewnego dnia pięknego, gdy los mnie obdarzył
twórczą weną, wieńczącą mnie najokazalej,
mógłbym przecie napisać, gdybym o tym marzył,
„Przygody pacykarzy", „Przygody kucharzy",
lecz ci kuglarze bliżsi mi się okazali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz