Herbowa zwierzyna - Irena Solińska
Jarema Stępowski
Herbowa zwierzyna
Irena Solińska
Do mopsa, do foksa
I gładkie, i w kratkę
I w groszki, i w kropki
Ratlery, pinczery
Foksteriery
I tylko, i tylko tu
Herbowa zwierzyna
Dla córki, dla syna
Spójrz pan na tę mordkę i kup
Na flaczki i zrazy
Pan pryśniesz z nim razem
Alibi przed starą po grób
O wiele zagrychę
Przekąsisz kielichem
W pielesze zawiedzie cię pies
Ten fason dla pana
Co wabi się Diana
Pan widzisz, że wybór tu jest
Tak swoją reklamę codziennie powtarzał
Gdzie kiedyś Wołówka - tak bazar się zwał
Z bon tonem klientów obsłużył ze stu
Pan Oleś, sprzedawca psów
Herbowa zwierzyna
Dla córki, dla syna
Spójrz pan na ten okaz i weź
Po mamci medale
Po tacie detale
A lorda w familii miał też
Teściowę wyprosi
Lebiegów tarmosi
Za stówę cieć-anioł nie pies
Bo Oleś w tym fachu
Nie lubi obciachu
Pod chajrem, pół darmo, mam gest
Tak swoją reklamę codziennie powtarza
Choć inny już bazar, Warszawa nie ta
Z bon tonem klientów obsłuży i tu
Pan Oleś, sprzedawca psów
Herbowa zwierzyna...
O jakie metrykę się rozchodzi?
Znaczy się, że pan podejrzewa co?
Oj, nie będę się przy ludziach o panu wyrażać
Teraz sputniki świecą zakochanym, a tu takie trucie
Nie bądź pan mamut, panie ładny
Do mopsa, do foksa...
Herbowa zwierzyna
Dla córki, dla syna
Za stówę cieć-anioł nie pies
Bo Oleś w tym fachu
Nie lubi obciachu
Pod chajrem, pół darmo, mam gest
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz