Wysocki - Kołakowski - Łaźnia


Банька по-белому - Łaźnia

Włodzimierz Wysocki - Roman Kołakowski

Ogień w łaźni mi rozpal i wódki wlej,
Bo dreszcz zimny mnie przeszył na skroś...
Może gdy się zanurzę w gorącą biel,
Zdołam rozgrzać wystygłą już złość?

Wiatr za duży dokoła na moją sierść -
Dech z parzącą pomieszał się mgłą
I tatuaż zsiniały zdobiący pierś
Pulsującą nabiega już krwią.

Rozpal w łaźni polana, kamienie grzej,
Aż na skórze pojawi się sól...
Żar prawdziwy potrzebny jest duszy mej,
Żeby z potem wytopił się ból.

Czy potrafię o wszystkim powiedzieć wam?
Ludzie w śnieg się walili jak las...
Z tamtych czasów ten profil Stalina mam,
A z późniejszych Marinkę en face.

Jasną przyszłość zwiastował nam czarny chleb.
Raj tworzyliśmy, żeby w nim żyć
I strzelaliśmy wrogom z nagana w łeb,
Święcie wierząc, że tak musi być!

Rozpal w łaźni polana, kamienie grzej,
Aż na skórze pojawi się sól...
Żar prawdziwy potrzebny jest duszy mej,
Żeby z potem wytopił się ból.

Przyszli zaraz o świcie, pamiętam, że
Jeden młodszy mógł być niż mój brat
I z Syberii na Sybir pognali mnie,
Do więzienia bez murów i krat.

Do kopalni skierował mnie naród nasz,
Sztolnie w skale kazali mi tłuc,
Lecz na piersi wykłułem Stalina twarz
Bo wierzyłem, że rację ma wódz.

Rozpal w łaźni polana, kamienie grzej,
Aż na skórze pojawi się sól...
Żar prawdziwy potrzebny jest duszy mej,
Żeby z potem wytopił się ból.

Ja nienawidzę skarg próżnych - nie, nie jest źle!
Przecież żyję, a życie to cud!
Od przeszłości koszmarnej uwalniam się,
Zmywam z siebie cierpienie i brud!

Ruszam z witką brzozową w ostatni bój!
Smagam ciało aż płyną mi łzy
Na tatuaż Stalina - ideał mój,
Który jawę zamienił w złe sny.

Śpiewa: Wiktor Zborowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz