Na swoje - Wojciech Młynarski


Edward Dziewoński - Na swoje

Wojciech Młynarski

Gdy zgasną światła w kabarecie
I skończy się szalona noc
Do ciepłych domów podrepczecie
Pośladki owiniecie w koc
Aby się wiercić z niepokojem
Na wspólny temat drżąc jak liść
Jak by tu jutro wyjść na swoje
Jak by na swoje jutro wyjść

A kiedy wzejdzie blady ranek
Znów się będziecie tłoczyć, pchać
Ożyją oczka rozbiegane
I rączki chętne tanio brać
Będziecie dzielić włos na dwoje
Gdy trzeba łasić się lub gryźć
Byleby tylko wyjść na swoje
Byle na swoje tylko wyjść


A ile przy tym sobaczenia
Jak chętnie każdy jęczy, klnie
Że już od tego wychodzenia
Po prosty rzygać mu się chce
Ja tego słucham, z boku stoję
I zastanawiam się nie raz
Co to właściwie jest to swoje
O którym mówi każdy z was

Czy to jest kwiatek do kufajki
Czy do karety wół na schwał
A może złota jabłoń z bajki
No, czego każdy z was by chciał
Pić do śniadania szampanskoje
Ziemniak w bananów zmienić kiść
Co to właściwie jest to swoje
Na które każdy z was chce wyjść

Bo przecież jeśli każdy milczy
Na lewo kombinując coś
Nie wiesz, czy ma apetyt wilczy
Czy też się nażarł i ma dość
Tak bym się chciał dowiedzieć tego
Przeprowadziwszy taki test
Ile chce każdy mieć swojego
W kraju, gdzie wszystko wspólne jest

Ja przepraszam, lecz skończę
Bo troszeczkę się boję
Że przypadkiem nie wyjdę na swoje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz