Leszek Długosz - Na Capri
Zdarzyło się na Capri
Jesieni niespodzianie wczesną porą
Kiedym wspinaczką utrudzony
Do ruin pnąc się Tyberiusza
Spłoszony deszczem, wiatru skrzydłem nagłym
Zdarzyło się, żem zbłądził.
I tak w ustroni, wśród skał i morza
I pośród chmur inwazji nieoczekiwanej
Zdarzyło się, żem przed gospodą stanął
Domem w okolicy sławnym.
Tam… typ — gospodarz
Ach, człek zaiste to oryginalny
Przygodnych gości wita
Winem wyłącznie stąd
lokalnym
I muzyką ze wszystkich pewnie oper świata
Wyłącznie i nieodwołalnie.
Słuchałem na balkonie
Dziwnego domu — gołębnika
Gdzie z okien jak gołębie
Coraz to inne wyfruwały arie.
Słuchałem smutnych dziejów Traviaty
I głosu Callas.
Obu naraz.
Povera donna, sola, abbandonata
Myślałem — dziwne?
I dziwne mi się zdały, bardziej niż dfx om, gospodarz
Jesień tak niespodziewana
Dzieje i sprawy jeszcze inne…
Bo ona tam?… Śpiewaczka
W Egejskim Morzu garść popiołu
Cała od kiedy morskim jest żywiołem?
A tu się płyta kręci
Tu — los Traviaty się powtarza.
I głos, co został
W zaułkach skalnych, ponad wodą krążąc
Nie operowo, lecz realnie się uskarża:
Povera donna, sola, abbandonata
A co na polski się wykłada:
Biedna sama, opuszczona.
Na scenach życia i na scenach świata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz