Leszek Długosz
Ta chwila, ten blask lata cały
Ta chwila, ten blask lata cały
Ulewa światła w lipcu o poranku
Miliony iskier — lśnień tryliony
Rozbite lustro… To jezioro.
Słońc zewsząd reflektory
W powietrzu skwar i syk
Lont żółcią podpalony
Rozchodnik ten, co w pędzie obok drogi
Te skręty, żagwie, ognie nasturcjowe
Dyszące żarem grządki cynii, te cynobry!
Nagietki, floksy, szpaler aż pienisty
Ten ogród jak omdlały
W południe od południc migotliwy
Te błyski górą wśród fasoli
I spodem, gdzie się mierzwa buraczana płoni
Płomyki bladocytrynowe
Na wydmach tuż za płotem
Te kandelabry, świece półpustynne
Dziewanny te…
Ta chwila
Ten blask lata cały…
To ukryj, schowaj pod powieką
Potem?
Gdy jądro ciemne już ogarnie cię
Pojedna z chłodem
W głąb milczenia wciśnie
Potem?
To wszystko trzeba będzie
Wszystko potem oddać
Przestać
Odechcieć i zapomnieć.
Potem, powiadam, potem
Ale nie teraz…
Teraz zagarniaj jeszcze
Jedz i pij
Obrazy: Eugene J. Paprocki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz