Bogdan Niewinowski
Niedzielne popołudnie
Artur Międzyrzecki
Tak wiele ma zalet, o wszystkim pamięta
I taka jest miła, że braknie mi słów
Lecz gdy na nią czekam w niedziele czy święta
Tak w myślach powiadam jej znów
Szkoda dnia, już niedziela się zaczyna
Świeci słońce i śmieje się Wisła
Pośpiesz się, bo już późna jest godzina
A tyś jeszcze z domu nie wyszła
Pewnoś sto rzeczy znów zawieruszyła
Pewno znowu się wszędzie spóźnimy
Szkoda dnia, już dwunasta dawno biła
Już tu czekam od pół godziny
Ach, słyszę jak biada, wszystkiego szukając
Gdzie chustka, gdzie grzebień? Jak leci ten czas
Mijają minuty, kwadranse mijają
I mówię jej, któryż to raz
Szkoda dnia, już niedziela, moja miła
Świeci słońce i śmieje się Wisła
Szkoda dnia, już dwunasta dawno biła
A tyś jeszcze z domu nie wyszła
Pośpiesz się, bo niedziela się zaczyna
Cały dzień dziś ze sobą spędzimy
Dziś idziemy na spacer i do kina
A ja czekam tu od godziny
Gdy wreszcie nadchodzi, wyraża swą rozpacz
Że tak się spóźniła, jak leci ten czas
I woła: Co robić? - a rada jest prosta
Ktoś mówił nie pierwszy już raz
Szkoda dnia, już niedziela się zaczyna
Świeci słońce i śmieje się Wisła
Pośpiesz się, bo już późna jest godzina
A tyś jeszcze z domu nie wyszła
Szkoda dnia, już niedziela się zaczyna
Cały dzień dziś ze sobą spędzimy
Dziś idziemy na spacer i do kina
Już tu czekam ze dwie godziny
1956
Fot. B. Niewinowski + Pani Warszawa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz