Anna German
Mój generał ołowiany
Jerzy Ficowski
Pośród moich ołowianych żołnierzyków
Rozsypanych tyralierem po podłodze
Sterczał w czapie trójgraniastej pełen szyku
Mój generał ołowiany, zwany wodzem
On ustawiał do ataku swoje roty
I przypierał armie wroga aż do ściany
Lecz mu salutować nie miał nikt ochoty
Bo był tylko generałem ołowianym
Generałom tym prawdziwym cześć i chwała
Do każdego rzekłbym - generale, prowadź
Ale dobrze mieć takiego generała
Któremu nie trzeba salutować
Raz dwa, raz dwa, raz dwa, trzy cztery
Raz dwa, trzy cztery, pięć
A gdy się skończyła wreszcie bitwa cała
I żołnierze byli wielce utrudzeni
Wziąłem swego zwycięskiego generała
I wsadziłem z żołnierzami do kieszeni
A on wcale nie buntował się, nie skarżył
Ale wobec losu uczył się pokory
Chociaż taki dumny był ze swojej szarży
Choć w kieszeni go uwierał mój scyzoryk
Mój generał ołowiany
Jerzy Ficowski
Pośród moich ołowianych żołnierzyków
Rozsypanych tyralierem po podłodze
Sterczał w czapie trójgraniastej pełen szyku
Mój generał ołowiany, zwany wodzem
On ustawiał do ataku swoje roty
I przypierał armie wroga aż do ściany
Lecz mu salutować nie miał nikt ochoty
Bo był tylko generałem ołowianym
Generałom tym prawdziwym cześć i chwała
Do każdego rzekłbym - generale, prowadź
Ale dobrze mieć takiego generała
Któremu nie trzeba salutować
Raz dwa, raz dwa, raz dwa, trzy cztery
Raz dwa, trzy cztery, pięć
A gdy się skończyła wreszcie bitwa cała
I żołnierze byli wielce utrudzeni
Wziąłem swego zwycięskiego generała
I wsadziłem z żołnierzami do kieszeni
A on wcale nie buntował się, nie skarżył
Ale wobec losu uczył się pokory
Chociaż taki dumny był ze swojej szarży
Choć w kieszeni go uwierał mój scyzoryk
Generałom tym prawdziwym cześć i chwała
Do każdego rzekłbym - generale, prowadź
Ale dobrze mieć takiego generała
Którego tak łatwo w kieszeń schować...