To musiało być tak: Mgła oddechu na lustrze w garderobie. Szklanka z odciśniętym śladem szminki. Wietrzejący zapach perfum Henryka Żaka. Przypięta pineską kartka: kolejność numerów. Kroki inspicjenta. Szept: Na scenę, natychmiast na scenę! W popielniczce niedopałek papierosa, opleciony nitką dymu. Ciemne skrzydło kurtyny. Dobiegający z widowni śmiech. Rytmiczne brawa: klakierzy ofiarnie pracują na dniówkę. Dyrektor z kulisy obserwuje widownię... Dlaczego w czwartym rzędzie jest tyle wolnych miejsc? Niedobrze... Zwilża językiem wargi. Jutro termin wykupu weksli. Może uda się sprolongować? Jeśli nie… Łysy komik do ostatniej chwili przepowiada sobie tekst monologu. Ma takie miejsce, gdzie zawsze się zacina. Potrącają go zbiegające ze sceny girlsy. Woń potu, przyspieszony rytm oddechów... Egzemplarz monologu wyślizguje się z rąk. Komik niemal natychmiast przydeptuje go nogą. Klnąc wychodzi na scenę...
To musiało być tak. Nie mogło być inaczej. Przeżywali piekło tremy, radość udanych premier, głód pochwał i komplementów. Zdobywali sławę i uliczną popularność. Cóż zostało po nich? Popiół spalonych teatrów. Przypadkowe fotografie. Garść programów. Od lat mieszkają już tylko w historii wesołych scenek. Pod tym adresem spotkali się wszyscy. W piosence kwitną niezmiennie jesienne róże, na rynku w Kazimierzu biedna Rebeka zawodzi: „O mój wymarzony, o mój wytęskniony", „pada śnieg puszysty, biały, miękki", zjawia się „blady Niko", na ławeczce trwa nerwowy, rozgestykulowany dialog... (R.M. Groński - Jak w przedwojennym kabarecie)
Tadeusz Faliszewski
Sardinenfish
Konrad Tom
Sardinenfish, sardinenfish
O jakich kobiet pan właściwie śnisz
Pan jesteś straszny grymas
A nawet powiem, hyś
Sardinenfish, sardinenfish
O drogę pytasz, czy po prostu kpisz
Czy się żadna nie podoba
Czyż to możliwe, czyż
A mnie, choć góry złota syp
Ja mam swój typ, sportowy typ
Co w zamian salonowych lal
Sportówkę z ciałem, tak jak stal
Sardinenfish, sardinenfish
Więc, jak mnie widzisz, tak mnie pisz
Bo u mnie sport to jest noblesse oblige
A teraz już pan wisz