Pogrzeb - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Pogrzeb

We dworze mieszkam,
we dworze.
W robocie kto mi pomoże?
Zwierzęta moje - bezkarne,
kuzynki moje - niezdarne,
i nikt tej roboty nie zna,
każdemu z rąk ona leci,
już wolę tej nocy bez - dna
do rana dźwigać i klecić.

... I będę tak ciężko wlec się
do mojej drogi końca,
i dzielić się powietrzem
i każdą kroplą słońca.
Ręce mnie bolą,
nogi mnie bolą,
oj dolo moja,
niedolo.

... A gdy mnie złożą w trumnie
to będzie bardzo szumnie -
Pochylą się nade mną
zwierzęta moje tłumnie...

Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka szósta

„Przekrój” 20/1967

Obrazy: Kamille Corry

Niebo - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Niebo

Tyle mojego, co na niebie,
tyle mojego, co przelotne,
więc patrzę w białej chmury grzebień -
w niebo niewinne i zalotne.
A niebo, co nad moim dworem
zwisło siwo i bezpańsko,
nagle powiada: "czemu stoisz -
ruszże fantazją swą słowiańską!

Wiatrami, burzanami mnie nakarm,
w chmurę mnie wystrój i w ptaka,
ofiaruj mi tęczę przejrzystą
i rude wschodu ognisko.
A kiedy będę gorzeć,
jak czereśniowa kiść,
to wtedy nawet możesz
do domu iść...

Zmęczenia ptak nad moją głową
trwa ta robota długo, długo,
czy jestem w domu tym królową -
czy tylko sługą, sługą, sługą?

Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka piąta

„Przekrój” 20/1967

Niedźwiedź - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Niedźwiedź

Ledwie swe ręce obejrzałam,
co dawno nie są tym, czym były,
jak sowa moja zawołała:
- Pędź, bo niedźwiedzie się zbudziły! -

Ręce mnie bolą,
nogi mnie bolą,
lecz ruszam w drogę -
dolo, niedolo.

Ręka moja waży tonę,
noga moja - tony dwie.
W umęczeniu gęstym tonę,
ścieżka długa jak we śnie.
... Więc idę w las tą samą drogą,
co grudzień szedł na krzywych nogach,
na przekór zeszłorocznym głogom -
naprzeciw wiośnie śpiewającej w rogach.
Niedźwiedź mój tam spoczywa w poście,
niedźwiedź mój czeka w sennym gniewie
i warczy: "Zmień mi, proszę, pościel,
bo niewygodnie mi, jak nie wiem..."
Więc niedźwiedziowi ścielę łoże,
poduchy ręce moje ranią,
i pytam siebie, czy w tym dworze
ja sługą jestem, czy też panią?-

Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka czwarta

„Przekrój” 20/1967

Cielę - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Cielę

Poszłam do cieląt.
Cielę śpi.
Mówię cielęciu -
pomóż mi.
- Dźwigam dla was mleka dzban,
matka chora. Ciężki stan...
A mnie trudno z dzbanem biec.
Chciałabym na słomie lec.
A cielę ogonem miele.
Pomogę - mówi - po kościele!
Noszę, noszę dzbany mleka,
ciepła słoma na mnie czeka,
ręce mnie bolą,
nogi mnie bolą,
oj dolo moja, niedolo.
Było nie było -
poskarżę się cielęciu,
opowiem o nieszczęściu.
- I mówię, aż głos się łamie,
o wszystkim mówię, jak mamie.
Zasypia wewnętrzny cenzor,
płyną żarliwe skargi,
wtem - czuję gorący jęzor,
niewinne, dziecinne wargi...
- Za pocałunek wdzięczna
dotykam cielęcia nosem.
I słyszę głos:
- "O więcej proszę" -
- I cielę mnie posyła
po mleka dzban następny,
i biegnę, bym wróciła
nim ujrzę wzrok posępny.

Zmęczenia ptak nad moją głową
trwa ta robota długo, długo,
czy jestem w domu tym królową -
czy tylko sługą, sługą, sługą?

Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka trzecia

„Przekrój” 20/1967

Ranek - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Ranek

Oko mi do snu płacze,
ciężko powiekę dźwigam,
już do mych drzwi kołacze
słońce, jak stary Cygan.
I wali, wali, wali
w okna żółtymi pięściami.
I... "otwórz, bo mi się pali!" -
I pcha się chudymi łokciami.
"Ustaw mi szafy - jedną, drugą -
bym mogło na nich kłaść się smugą,
na parapetach koty złóż,
bym mogło wbić w nie złoty nóż,
i spójrz mi w oczy - dobry żart -
jeżeli boli - tynfa wart".

Przesuwam szafy
koty znoszę,
a kat mój syczy
- proszę, proszę -
Zmęczenia ptak nad moją głową,
trwa ta robota długo - długo,
czy jestem w domu tym królową,
czy tylko sługą, sługą, sługą? -

Mój zwierzyniec
(Poemat w sześciu piosenkach)
Piosenka druga

Piosenka pierwsza - Czarny dwór
tutaj:

„Przekrój” 20/1967

Tylko, że ja na morzu - Agnieszka Osiecka


Piotr Piksa
Tylko, że ja na morzu

Agnieszka Osiecka

Strachy dzisiaj mniej straszne się stają
(te nocne i te dzienne)
Gdy moich rąk dotykają
Twe włosy jeszcze senne

Niech to się już nie odstanie
Niech to się nam nie zachmurzy
Tylko, że ja na morzu, kochanie
Tylko, że ja – w podróży

Już mnie nie karcą anieli
Za grzech niepopełniony
Odkąd przy mojej pościeli
Twój bucik porzucony

Niech to się już nie odstanie
Niech to się nam nie zachmurzy
Tylko, że ja na morzu, kochanie
Tylko, że ja – w podróży

Śmierci się tak już nie lękam
(Tego ciemnego pokoju)
Gdy twoja miłość klęka
Przy moim niepokoju

Za twoje dobre czekanie
Radbym cię kochać najdłużej
Radbym cię umieć na pamięć
Tylko, że ja – w podróży

„Przekrój” 19/1969

Przedmioty - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Przedmioty

Nie chciałam jechać, Bóg mi świadkiem,
nie chciałam, chociaż lipiec wrzał.
Robiłam wszystko, by ukradkiem
z mazurskiej szosy zbiec na aut.
Lecz znam tę drogę i na ślepo
na pamięć znam ją, niech to szlag,
więc mnie przygnało z Bógwiekąd,
więc mnie przywiało nie wiem jak...
Bezradnie znów do domu wracam,
gdzie mi przeminął czasu szmat,
i w przerażeniu klucz obracam
od czterech zim i pięciu lat.
I widzę w kącie piec zielony
i puszkę kawy Maxwell House
strzępy wakacji oddalonych
jak odgłos dzwonka z wielkich pauz.
Nad łóżkiem jeleń, choć umarły
niezmiennie patrzy w szary koc
na półkach kubki złe jak karły
pod oknem stolik – drzewa kloc.
Przy lampie ćma się tłucze wściekle
prawnuczka ćmy co znała mnie,
a ja już nie wiem, czy mi w piekle
tak gorzko będzie i tak źle.
Na sprzęty patrzę zbyt znajome
i widzę jak tu wszystko gra,
jakie to świetnie uzbrojone,
jakie to mocne zęby ma!
Nic nie umarło, hejże ha,
przedmioty skaczą mi do gardła
i nic nie wiedzą, że to ja,
że tylko ja – umarłam.

„Przekrój” 40/1967

Ciebie jednego opisać nie umiem - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka
Ciebie jednego opisać nie umiem

Umiem opisać niebo,
kiedy na zimę blednie,
umiem opisać drzewo
kiedy pod wieczór westchnie,
umiem opisać burzę,
letnią zabawę w Sztumie,
Drzazgę, kota i różę...
- Ciebie jednego opisać nie umiem.

Umiem opisać sowę.
Cóż to za śmieszny krótkowidz!
Przechyla na ramię głowę:
- Czy słoń tu idzie? Czy słowik?

Umiem opisać bladą
pannę zgubioną w tłumie,
pociąg, wycieczkę pod Radom...
- Ciebie jednego opisać nie umiem.

Dałeś mi pióro do ręki
(nie takie znowu wieczne...)
i piszę — plotki, piosenki,
tu księżyc upchnę, tam rzeczkę...

Lepiej mi idzie i gorzej,
cichnę i znowu szumię
i tylko ze wszystkich stworzeń
ciebie jednego opisać nie umiem.

Złamałam dzisiaj grzebień,
kupiłam winogrona...
To przecież ja przez ciebie
jestem wymyślona.

"Przekrój" 48/1967

Obraz: Loui Jover

Opera spod ciemnej gwiazdy - Agnieszka Osiecka

Opera Spod Ciemnej Gwiazdy
"Przekrój" (43/1963)


Szanowny Redaktorze!

Na zamówienie organizatorów tegorocznej „Jesieni Jazzowej” napisałam libretto operowe „Opera Spod Ciemnej Gwiazdy”. Kompozytorem muzyk jest Adam Sławiński. Reprezentuje on „trzeci nurt”, który łączy elementy muzyki jazzowej z elementami współczesnej muzyki poważnej...

Libretto jest historią grupy „wagarowiczów”, którzy od drobnych wyczynów i rozróbek dochodzą do zbrodni. Ich przywódczynią jest „taka dziewczyna”. Właściwym jednak bohaterem utworu jest chór. Nazywam go „Chórem Przechodniów” lub „Chórem Gapiów”. Demonstruje on znaną chorobę społeczną: znieczulicę...

Partię solową („takiej dziewczyny”) zaśpiewa Anna Prucnal, pierwszy raz występująca w „swoim zawodzie”. W tym roku zdała dyplom w Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina...

Załączam małą próbkę swego tekstu.
Agnieszka Osiecka

Motto

Bez dogmatu,
proporca,
sztandaru,
nawet –
bez rozkładu jazdy:
opera z chaosu i gwaru!

A jak się opera rozwrzeszczy,
rozpłacze na cały głos,
jak tupnie,
huknie,
zatrzeszczy,
jak śmiechem parsknie ci w nos –
To cóż to będzie za skandal,
ile się razów nazbiera -
To ci dopiero granda,
To ci dopiero opera!...

Gdybym wiedział...- Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Gdybym wiedział...
(wyk Kalina Jędrusik i Wieńczysław Gliński)

Gdybym wiedział, że pani gdzieś jest,
to bym czekał na panią,
gdybym wiedział, że pani gdzieś jest,
to bym gonił wciąż za nią,
nie liczyłbym gwiazd,
nie zwiedzałabym miast
z nikim więcej...

Kwitów innym paniom
nie dawałbym,
życia innym paniom
nie łamałbym,
do żadnej innej pani
nie pisałbym,
przez żadną inną panią
nie cierpiałbym,
nie zatruwałbym się
myślami,
że jestem drań,
nie wprowadzałbym się
z rzeczami
do innych pań,
słowa innej pani
nie dawałbym,
szczęścia innej pani
nie pragnąłbym,
dla żadnej innej pani
nie śpiewałbym,
bo żadnej innej pani
ja nie znałabym –

Gdybym wiedział, że pani gdzieś jest,
To bym czekał na panią,
gdybym wiedział, że pani gdzieś jest,
to bym gonił wciąż za nią,
nie liczyłbym gwiazd,
nie zwiedzałabym miast
z nikim więcej, z nikim już...

Pióro - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka
Pióro


Wiedz, że nie pragnę ciebie uwięzić.
Ani mi na to pycha pozwala,
ani czas...
(Chcesz -
dla wygody nazwiemy go Bogiem).
Znam też nieradość z więziennej tresury,
kie¬dy z owczarka owcę czynimy.
Zatem nie pragnę.
A jednak korci odwieczny handelek,
wymiana witamin między istotami.
Daj mi więc pióro,
gdybyś był ptakiem,
zadaj mi ranę,
jeśli się zwilczysz,
oszczędź mi prawdy,
choć skamlę o nią,
skąp obecności,
skoro tak trzeba,
zawieś koronę nad moją głową,
daj mi pół piekła
i ćwiartkę nieba.

Nasza miłość... - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka

Nasza miłość trwała jeden deszcz
(z rep.E. Czyżewskiej i Krystyny Sienkiewicz)

Mówione (parlando)
Jeden pan wyszedł z domu bez kapelusza
Śpiew:

Jedna pani wyszła z domu
i nie wzięła parasolki,
a tu krople po kryjomu
się zbierają jak fasolki...
A tu kropla wielka spada
jak patelnia,
już tych kropel jest gromada,
lub spółdzielnia.
Więc ta pani się schowała
tam, gdzie stał już ten pan,
który wyszedł z domu bez kapelusza.

I tak stali on i ona
w dobrym cieniu antresolki,
pędzą, dudnią deszczu grona
i nikt nie ma parasolki.
Popatrzyli się na siebie,
deszczu dużo było w niebie,
popatrzyli po raz drugi,
coraz większe deszczu strugi.
(Bo im bardziej się na siebie patrzyli,
tym bardziej padał deszcz).

Ale nagle coś się stało,
deszczu się zrobiło mało,
jakby zmarniał, jakby schudł,
jakby nigdy nie był tu.
Poszli każde w swoją stronę
i nucili tę canzonę
"Nasza miłość trwała jeden deszcz"...

"Przekrój" 51/1965

Obraz: Loui Jover

Piosenka o ostatnim Doboszu - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka
Piosenka o ostatnim Doboszu

(z rep. Krystyny Sienkiewicz) 👉👉👉

Zniknął z ulicy tramwaj konny,
znikły dorożki przed operą,
przepadł niejeden stary pomnik,
inne buduje się dopiero.

Odeszły fraki i atłasy,
skończył się dziedzic, zmarniał proboszcz,
przeszły warszawskie stare czasy,
został nam tylko Andrzej Dobosz.

Może to już ostatni Dobosz w Warszawie,
tego się nie spotyka prawie,
chociaż ostatnich rzeczy w bród,
ostatni Dobosz to cud.

Ostatni walczyk,
ostatni monokl,
ostatni jamszczyk,
ostatni prorok,
ostatni lufick,
ostatni wąs,
ostatni buncik,
ostatni dąs.

Lecz choć ostatnich rzeczy w bród
ostatni Dobosz - to cud.

Mieszka na wieży pełnej ptaków,
zimą nierzadko ma anginę,
wróży z powieści i ze znaków,
kocha nieznośną colombinę.

Latem na Rynku sprzeda kwiaty
i smutną pannę rozweseli,
a cała rzecz polega na tym:
uczy ją grać na wiolonczeli.

Może to już ostatni Dobosz w Warszawie,
postawcie mu po małej kawie,
bo choć ostatnich rzeczy w bród,
ostatni Dobosz - to cud.

Jak widać piosenka poświęcona jest autentycznemu człowiekowi. Jest to świetny felietonista warszawski, mój kolega z uczelni, autor znakomitych opowieści i anegdot kawiarnianych.

Agnieszka Osiecka

Źródło: "Przekrój" 51/1965

To pan mi przynosi szczęście - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka
To pan mi przynosi szczęście


Ludzie mówią – dobry znak,
u nas gniazdo uwił ptak.
Ludzie mówią – dobra wieść,
bo pająka widzą gdzieś.
Ten na jawie, ten we śnie
widzi dobre wróżby swe,
lecz nie dla mnie cały ten kram,
ja maskotkę inną mam.

To pan mi przynosi szczęście,
jak innym siódemka czy as.
Ach, proszę przebiec mi drogę
codziennie choć jeden raz.
To pan mi przynosi szczęście,
bez pana nie wiedzie się nic.
To zdarza się coraz częściej –
bez pana nie sposób żyć.

Ludzie mówią – komet sześć,
pewnie się narodzi wieszcz...
Ludzie mówią – forsy stos,
bo sąsiadkę swędzi nos.
Ten na jawie, ten we śnie
widzi dobre wróżby swe,
lecz nie dla mnie cały ten kram,
ja maskotkę inną mam.

To pan mi przynosi szczęście,
bez pana nie wiedzie się nic.
To zdarza się coraz częściej –
bez pana nie sposób żyć.
Więc chciałabym pana prosić,
by los to ułożył tak prosto,
by przestał pan szczęście przynosić –
by szczęście mi pana przyniosło!

Wersja z rep. Krystyny Sienkiewicz

Pan się śmieje - a to fakt:
Pana spotkać - dobry znak!
Pan się dziwi? Szkoda, bo
przerwał pan mi passę złą!

To pan mi przynosi szczęście,
jak innym siódemka, czy as,
ach, proszę przebiec mi drogę
codziennie choć jeden raz!

To pan mi przynosi szczęście,
bez pana nie wiedzie się nic.
To zdarza się coraz częściej –
bez PANA nie sposób żyć!... itd.

"Przekrój" 51/1965

Irena Santor - Lata 2010-2016

IRENA SANTOR

JESZCZE (Reedycja) - 2016

Jak dobrze, gdy się wreszcie nic nie musi (R. Lipko - A. Mogielnicki)
Jeszcze kochasz mnie (R. Lipko - A. Mogielnicki)
Moulin Rouge (P. Kominek - A. Mogielnicki)
Tobie i nam (P. Kominek - T. Zeliszewski)
Walc w tonacji blue (R. Lipko - A. Mogielnicki)
Jak fart to fart (R. Lipko - A. Mogielnicki)
Uparcie młodzi (R. Lipko - A. Mogielnicki)
W podróżach serca (W. Trzciński - J. Wołek|)
Twarze, twarze (W. Trzciński - H. Wołek)
Pies Montenegro (P. Sot - J. Skubikowski)
Zaułek wspomnień (W. Trzciński - J. Wołek)
Słońce dla dwojga (R. Lipko - J. Wołek)
Dłoń na klamce (P. Kominek - J. Wołek)
Życie wciąż ma gest (R. Lipko - A. Mogielnicki)
Święta mojego dzieciństwa (P. Kominek - A. Mogielnicki)

PUNKT WIDZENIA - 2014

Profesorowie - W. Korcz /W. Młynarski
Siedzisz obok, pytasz grzecznie - J. Derfel /I. Iredyński
Starość to nie jest wiek - S. Krajewski / W. Młynarski
Dlaczego nikt nie napisał mi romansu - W. Korcz /W. Młynarski
Turnus pod Platonem - A. Zarycki /M. Rusinek
Zakochałam się w piosence - J. Sent /W. Młynarski
Nie przejmuj się wcale miłością - W. Korcz /G. Wasowski
O poezjo damskich torebek - W. Korcz /W. Młynarski
Jeśli - A. Zarycki /M. Partyk
Nie mam czasu - G. Turnau/G. Turnau
Zawsze może być piękniej - J. Derfel /W. Młynarski
Brak słów - A. Zarycki /M. Rusinek
Zielnik - C. Majewski /J. Cygan
O przepraszaniu - W. Korcz /M. Rusinek
Przeglądam się w lustrze - P. Rubik /J. Cygan
Wyczerpałam zasób snów - J. Derfel/I. Iredyński
Tabletki na miłość - W. Nahorny /K. Gucewicz
Niech zaczeka na mnie życie - K. Herdzin/E. Lipska

ZAMYŚLENIA - 2014

Chodź na kawę Warszawo - R. Lipko/J. Cygan
Chleb i szklanka wina - R. Lipko/A. Sikorowski
Kochaj ludzi, z rzeczy się śmiej - R. Lipko/J. Cygan
Kropla i morze - M. Stępień/J. Cygan
Prezent - R. Lipko/J. Cygan
Ile w nas - W. Trzciński/J. Cygan
Żółta róża - M. Jurecki/B. Olewicz
Życie to koncert - R. Lipko/A. Sikorowski
Puderniczka - R. Lipko/A. Sikorowski
Mały drink - Ł. Pilch/J. Bukowski
Zamyślenia - R. Lipko/J. Bukowski
Śnieżny Eden - R. Lipko/J. Holm

KRĘCI MNIE TEN ŚWIAT - 2010

Wakacje w Barcelonie (S. Krajewski – W. Młynarski)
Wiara, nadzieja i miłość (P. Rubik – J. Cygan)
Jeszcze jeden świt (S. Krajewski – W. Młynarski)
Szanowny Panie Balzak (J. Derfel – W. Młynarski)
Wiosna w Karolinie (W. Nahorny – W. Młynarski)
Nie narzekajmy na klimat /Piosnka/ (S. Soyka – A. Osiecka)
Mogłoby zostać jak jest (Z. Wodecki – J. Wołek)
Poduszka (C. Majewski – J. Wołek)
Nie przestanę wierzyć (S. Krajewski – W. Młynarski)
Na tej pożółkłej fotografii (S. Krajewski – M. Biszczanik)
Tylko nie ma tego czegoś (J. Kanty Pawluśkiewicz – L.A. Moczulski)
Mój uśmiech weź na drogę (S. Krajewski – W. Młynarski)
Póki słońce ma blask (C. Majewski – M. Robaczewski)
Śpiewam czyli jestem (J. Sent – W. Młynarski)

Pies Montenegro - Jacek Skubikowski


Irena Santor - Pies Montenegro

Jacek Skubikowski

Znano go od zawsze
Mieszka tam, tuż nad samą rzeką
Okryty płaszczem
Cały czas jest tak niedaleko

Czasem cukierki dzieciom daje
By się bawić, z psem przystaje
Z psem Montenegro
Ma też niemało przyzwyczajeń
Wśród nich to, że śpiewa stale
Piosenkę jedną

Patrz za siebie, prosto patrz
Tyle łez hen za sobą gdzieś już masz
Dobra miłość - znasz jej smak
Złote wino w jesieni czas trwa w nas

Kiedyś nadejdzie taki dzień
Że też znajdziesz nagle
Łagodny spokój jasnych chwil
Gdy siebie odgadniesz

Czasem pogładzić psa przystajesz
Psa Montenegro
Poznasz czar słodki przyzwyczajeń
Wiem to na pewno

Patrz za siebie, prosto patrz...

Patrz za siebie, żaden wstyd
Bo i tak sobą jesteś - to wciąż ty
Nie żal tego, co wziął pech
Jak daleki twej drogi szmat, kto wie...

Fot. Jacek Skubikowski, Irena Sntor

Tobie i nam - Tomasz Zeliszewski


Irena Santor - Tobie i nam
Tomasz Zeliszewski

Jesteśmy tu, wśród gwiezdnych dróg
Jak wszechświata grzech
Kochamy w dur, cierpimy w moll
I tak kręci się

Trzymaj mocno mnie, płonę jak pochodnia
Zostań jeszcze dziś, bo tu nasz dom

Kim jesteśmy? Kto wie
Płynąc razem na życia brzeg
Czy lawiną, czy miłością
Którą wiatr przyniósł tobie i mnie
Tobie i mnie

Jesteśmy tu, wśród łąk i pól
Czuli jak nasz sen
Niezwyczajni tak, czasem piękni tak
Jak miłosny wiersz

Rzeźba: Camille Claudel

Jeszcze kochasz mnie - Andrzej Mogielnicki


Irena Santor
Jeszcze kochasz mnie


Andrzej Mogielnicki

Jeszcze kochasz mnie
Tak jak nigdy nikt
Jeszcze płomień drży
Ja i ty
Za ten losu dar
Świat byś oddać chciał
Byle tylko czas
W miejscu stał

Wszystko płynie, ja wiem
Wszystko minie jak sen
I odleci jak ptak
Ot tak, ot tak
Wszystko zginie we mgle
I to piękne i złe
I zamieni się w dal
I śmiech i żart

Jeszcze kochasz mnie
Wieczna wiosna trwa
Tyle znaczy wciąż
Ty i ja
Ciągle mamy nas
Mówisz, kiedy już
Czas zaciera ślad
Naszych stóp

Życie wciąż ma gest - Andrzej Mogielnicki

Jean Beraud

Irena Santor
Życie wciąż ma gest


Andrzej Mogielnicki

Nie liczysz chwil ani nawet dni
Które jak śnieg, jak śnieg topnieją
Tyle ich masz, ile w niebie gwiazd
A wszystkie są nadzieją

Twój czas - tak ci się zdaje
Niezmiennie trwa
Ten skarb, który dostałeś
Wciąż nie ma dna

Codziennie masz całą górę spraw
Które na zaś od lat odkładasz
Nie widzisz jak w pełnym blasku dnia
Za tobą cień się skrada

Gdy coś dzisiaj nie wyszło
Nie martwi cię
Twój los, jasny jak kryształ
Przed tobą jest

Życie wciąż ma gest
Życie wciąż ma gest
Tyle wciąż go jest
Tyle wciąż go jest
Tyle go jest...

Uparcie młodzi - Andrzej Mogielnicki


Irena Santor - Uparcie młodzi

Andrzej Mogielnicki

Dokąd w nas nadziei cień
Póki ona trwa
Póki wciąż ciekawość jest
Następnego dnia

Póki nie dopełnił się
Naszych losów krąg
Dokąd snów i marzeń w nas
Nie zamknięto ksiąg

Nie raz, nie dwa
Przyjdzie wiosna i siłę nam da
Nie dwa, nie trzy
Na werandach zakwitną bzy

Póki wciąż jest w żaglach wiatr
A za wodą ląd
Póki nie ogarnie nas
Nieczułości krąg

Nie raz, nie dwa…

A my tak uparcie młodzi
Czas nie szkodzi nam
A my, jak na wielkiej łodzi
Czas nie liczy się tam

Nie raz, nie dwa…

Dokąd nas jałowych dni
Nie uwięzi sieć
Wszystko ma wciąż dalej sens
Póki chce się chcieć...

Obrazy: Irene Sheri

Jak fart to fart - Andrzej Mogielnicki

Irena Santor - Jak fart to fart

Andrzej Mogielnicki

Na fali i w okolicach dna
Życie nas uczy, że
Nigdy nie jest w nim
Aż tak dobrze nam
Ani do końca źle

Mówią, żebyś szczęścia
Swym kowalem był
Jak królika gonił je
A tymczasem to przypomina dym
I wędruje dokąd chce, dokąd chce
I wędruje tam, dokąd chce...

Jak fart, to fart obraca w żart
Prostuje wszystkie twoje losy złe
Jak pech, to pech, to jak twój grzech
Kiedy dopadnie cię

I nie marudź, że tak już musi być
Coś na dobre i na złe
Niezamknięte jest ostatecznie nic
Póki życie dzieje się, dzieje się
Póki życie wciąż dzieje się...

Walc w tonacji blue - Andrzej Mogielnicki


Irena Santor
Walc w tonacji blue


Andrzej Mogielnicki

Rozkołysz mnie, ukołysz mnie
Już słychać dźwięk niebieskiego walca
Znów cały świat obróci się
Za chwilę świt rozbieli noc
Ostudzi ją całą aż do krańca
Aż spotka nas, ciebie i mnie
Niebieski walc, dzień i noc
Niebieski rytm, nieziemska moc

Zapomnieć o wszystkim
Dalekim i bliskim
Wirować bez tchu
W tonacji blue
Wśród gasnących gwiazd
Pokochać ten czas
I ulec mu
W tonacji blue

Rozkołysz mnie, ukołysz mnie
Bo życie to wieczne wirowanie
Tak zatańcz jak natura gra
Obroty ciał, obroty sfer
I letnich traw miękkie falowanie
Szczęśliwy, kto tę prawdę zna
Niebieski walc, dzień i noc
Niebieski rytm, nieziemska moc

Moulin Rouge - Andrzej Mogielnicki


Irena Santor - Moulin Rouge

Andrzej Mogielnicki

W mieście Paryżu ten wiatrak, czy młyn
Świeci już lat ponad sto
W samej nazwie ma kolor i smak
Wina z Bordeaux
Kiedy zapada już zmierzch nad Montmartre
Wzgórzem malarzy i muz
On ożywa i rusza przez noc
Jak Wielki Wóz

Moulin Rouge, Moulin Rouge
Raj dla oczu i zguba dla dusz
Moulin Rouge, Moulin Rouge
Przylądek sercowych burz
Moulin Rouge, Moulin Rouge
Płynie szampan od zmierzchu do zórz
Moulin Rouge, Moulin Rouge
Nie byłeś tam - no cóż

W mieście Paryżu, gdzie diabeł i Bóg
Jak nigdzie bawią się tu
W rytm kankana hulając po świt
Ostatkiem tchu
Kiedy słońce znów powie "bonjour"
Szczytom kościołów i wież
Świat na chwilę wytraca swój bieg
I wiatrak też

Moulin Rouge...

To i coś więcej
Obiecuje ci miasto-poemat
Jak w tej piosence
Zaśpiewaj sam

Moulin Rouge...

Obrazy:
Eugène Galien-Laloue
Daniel Authouart

Jak dobrze gdy się wreszcie nic nie musi - Andrzej Mogielnicki

Vincente Romero Redondo

Irena Santor
Jak dobrze, gdy się wreszcie nic nie musi

Andrzej Mogielnicki

Codziennie mama mówiła mi
Co robić mam, by posłuszną być
Wcześnie iść spać, do szkoły wstać
Przykłady brać

A w szkole znowu słyszałam chór
Musisz się uczyć, żeby na pamięć umieć
I zrozumieć każdy wzór

Jak dobrze, gdy się wreszcie nic nie musi
Gdy znika nagle ten zły sen
Chociaż coś zrobić jeszcze wciąż cię kusi
Możesz odpuścić sobie, kiedy chcesz...

Mijały lata jak jeden sus
Mijały lata, nie mijał mus
Na scenie stać, piosenki znać
Ludziom coś dać

Dziejowych zwrotów nie szczędził czas
I trzeba było każdy ominąć skokiem
Trochę bokiem, raz po raz

Jak dobrze…

Już nic nie musisz i czujesz jak
Jak słodki jest tej wolności smak
Można na tak, można na wznak
Można na wspak

Za oknem dalej historia wre
A tobie właśnie zdrzemnąć się chce
A B C D, tyle się wie
I nie jest źle...

Twarze, twarze - Jan Wołek

Michał Bajor, Irena Santor - Twarze, twarze

Jan Wołek

Czy w trwaniu, czy to we wrzątku zdarzeń
Twarze, twarze, wciąż widzę wasze twarze
Płyną tu, gdzieś z głębi wspomnień
Z otchłani snu idą nocą do mnie
Z jasnym śmiechem lub smutku makijażem
Twarze, twarze, wciąż widzę wasze twarze
W ciszy łąk i zdań różańcu
Twarzy krąg w niepowstrzymanym tańcu

Dzięki losie za to, żeś dał mi w darze
Twarze, twarze te bliskie twarze
Że mi dałeś tę jasną oczywistość
Im świat większy tym bliższa bliskość

Wśród marzeń rozwianych jak miraże
Twarze, zawsze życzliwe twarze
Czyjaś dłoń i ciepłe słowo
Trzymaj pion, zawsze będziemy z tobą
Słońca duszy, te oczy jak witraże
Twarze, co płoną jak lichtarze
W mroczny czas serc drogowskazy
Ja wśród was, twarz pośród innych twarzy

Dzięki losie za to, żeś dał mi w darze
Twarze, twarze te bliskie twarze
Że mi dałeś tę jasną oczywistość
Im świat większy tym bliższa bliskość

Czas toczy swe koła po zegarze
Prawda w oczy, kiedyś mnie Panie wskażesz
Skoro już, tak jak w walizkę
W pamięć włóż te wszystkie twarze bliskie
Z jasnym śmiechem lub smutku makijażem
Twarze, wciąż widzę wasze twarze
W ciszy łąk i zdań różańcu
Twarzy krąg w niepowstrzymanym tańcu

Dzięki losie za to, żeś dał mi w darze
Twarze, twarze te bliskie twarze
Że mi dałeś tę jasną oczywistość
Im świat większy tym bliższa bliskość...

Obrazy: Harding Meyer

Dłoń na klamce - Jan Wołek


Irena Santor - Dłoń na klamce

Jan Wołek

Znów nam się śni, pośród dni, burych dni
Zielony czas, ten miniony czas
Co w nas się wspomnieniem tli
Już teraz wiem, czysty sen, biały sen
W klekocie braw i w zgiełku spraw
Może tylko przyśnić się

Na klamce twoja dłoń
Wchodzisz w jakieś drzwi
Lub wychodzisz z nich
We framugi ramce twoja skroń
Białym srebrem lśni, stary sztych

Jest dobrze, lecz znowu zerkasz wstecz
To przecież tak oczywisty znak
Wieczność to jest boska rzecz
Bo co jest wart, cały nasz ludzki fart
Na serca dnie pojąłeś to
Że jedną chwilą kres i start

Na klamce twoja dłoń…

Znów w biały dzień wszedł w twoją sień
Ten smutku cień, ten smutku cień

Znów klamkę łapie dłoń
Wchodzisz w jakieś drzwi
Lub wychodzisz z nich
We framugi ramce twoja skroń
Białym srebrem lśni, stary sztych

Słońce dla dwojga - Jan Wołek


Irena Santor
Słońce dla dwojga

Jan Wołek

Na twarzach nam pierwszy raz położył dłonie
Zajączek słońca i w nas zapalił płomień
Choć nie wiem, o co szło, lecz trwa ten czar
Słońce dla dwojga to
Niezwykły dar, niezwykły dar

I razem u boku bok
I jednym głosem ja z nim
Choć cichcem toczą się w mrok
Korale wiosen i zim
I nie wiem, o co szło, lecz trwa ten czar
Słońce dla dwojga, to
Niezwykły dar, niezwykły dar

Jeszcze mamy czas, jeszcze mamy czas
Słońca zając w nas
Pali się, jarzy się słońca zając
Jeszcze mamy czas, jeszcze mamy czas
Słońca zając w nas
Pali się, jarzy się, toczy ciepły blask

I w splocie ramion i dusz
Tak brniemy przez czasu gąszcz
We włosach mam księżyc już
A w sercu słońce mam wciąż
I nie wiem, o co szło, lecz trwa ten czar
Słońce dla dwojga to
Niezwykły dar, niezwykły dar

Jeszcze mamy czas...

Zaułek wspomnień - Jan Wołek


Irena Santor
Zaułek wspomnień


Jan Wołek

Autobus moknie
Znów siedzę drżąca
I oczy mokną, trwam
Cień widzę w oknie
Jednym z tysiąca
Lecz ja to okno znam

Nie powiem nic
To jest zaułek wspomnień
Z tym trzeba żyć
Nie pukaj, nie wchodź do mnie
Tu ani wejść, ni wyjść

A ty, kochanie
Wpatrzony w ciemność
Spod ciężkich powiek w dal
Masz w duszy kamień
I twarz kamienną
Chcesz zabić w sobie żal

Nie powiem nic...

Obraz: Marta Orlowska

W podróżach serca - Jan Wołek

Tom Sierak

Irena Santor
W podróżach serca


Jan Wołek

Młodość bierze wszystko szybko i na kredyt
Młodość nie uznaje takich słów jak kiedyś
Bo im szybciej tym lepiej, gdy kupuje się w sklepie
Wymarzoną przed chwilą rzecz

Młodość ciągle żąda, to jej święte prawo
Aby każdy moment nową był zabawą
Kiedy zegar marudzi, człowiek prędko się nudzi
Stara, znana to prawda, lecz

W podróżach serca, gdy czas pozwoli
Jeżeli śpieszyć się, to powoli
Żeby smakować każdą z chwil do woli
Nie przełknąć byle gdzie i jak

Najlepsze takie są serc odyseje
W których z pozoru się nic nie dzieje
Bo miłość, kiedy już w nas dojrzeje
To wielka uczta, a nie BigMac

Dziwny urok mają w sobie te podróże
Że pięknieją zwykle, kiedy trwają dłużej
Coraz chętniej witane miejsca już odwiedzane
Kryją w sobie wciąż nowy czar...

Mogłoby zostać jak jest - Jan Wołek


Irena Santor
Mogłoby zostać jak jest 


Jam Wołek

Mogłoby zostać jak jest
W tle gdzieś czeremcha i bez
W liści witrażach niech trwa
Zielona msza

Płomyk wiewiórki wśród traw
Ludzi łagodność i spraw
Mogłoby zostać, jak jest
Jaśmin i bez

Bywa, że świat się nam łasi do nóg
Pewny znak, że gdzieś blisko jest Bóg
Więc codzienność jest dziś bardziej odświętna
Gdy znów, w dali wita nas świat
W takim świecie się nam daj zapamiętać
I kręć się powoli, byś żył, żeby starczyło ci sił

Czasie, pogromco nasz, hodowco wspomnień
Ten jeden raz, zapomnij o mnie
Mogłoby zostać jak jest
W tle gdzieś czeremcha i bez
W liści witrażach niech trwa zielona msza

Bo czasem świat nam się łasi do nóg
Pewny znak, że gdzieś blisko jest Bóg
Więc mi mądrzy i tak, zupełnie jak nie my
Pieśń w nas się rodzi i wiersz
I wierzymy znów, że spełniają się nam sny
A w tle czeremcha i bez
Mogłoby zostać jak jest
Ot tak, jak jest