Bogdan Paprocki Szumią jodły na gór szczycie Włodzimierz Wolski
Szumią jodły na gór szczycie,
Szumią sobie w dal!
I młodemu smutne życie,
Gdy ma w sercu żal...
Z innych ludzi do nikogo,
Jeno do ciebie, niebogo!
Oj, Halino, oj, jedyna
Dziewczyno moja!
Dziewczyno moja!
Już w dziecinne lata nasze
Ja do czarnych skał
Po gniazdeczko biegłem nad przepaście,
Bym ci ptaszę dał.
Zawszem tobie najwonniejszych
Kwiatów przyniósł z gór,
A z odpustu najpiękniejszych dawał
Koralików sznur.
Nie mam żalu do nikogo,
Jeno do ciebie, niebogo!
Oj Halino, oj, jedyna,
To wina twoja.
Rośnie krzaczek, w drzewko rośnie.
Ty urosłaś niby czar.
Ach, za tobą bym radośnie
Wskoczył w ognia żar.
Lata, jakby wichry, biegną,
Jak potoki mkną!
Przybył panicz i dla niego
Pogardziłaś mną.
Nie mam żalu do nikogo,
Jeno do ciebie, niebogo!
Oj, Halino, oj, jedyna
Dziewczyno moja!
Dziewczyno moja!
Oj, Halino, oj, jedyna
Dziewczyno moja!
Moja Halko ty jedyna,
Ty dziewczyna moja.
Teresa Kubiak Gdyby rannym słonkiem Włodzimierz Wolski Gdyby rannym słonkiem wzlecieć mi skowronkiem
Gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie
Gdyby rybką w rzece płynąć tu do ciebie
Jaśku mój, do ciebie
Ani ja w Wisełce pląsająca rybka
Ani ja skowronek, ni jaskółka chybka
Wiatr tylko nuci
Wróci Jaśko, wróci
Gdyby mnie, o, gdyby mnie
Gwiazdeczką w skałach ponad zdrojem
Przejrzeć się w twej duszy, przejrzeć w sercu twoim
Błędnym choć ognikiem, choć ognikiem, co tak blado pała
O, gdyby, gdyby moja łezka tobie zapałała
O, gdyby ta łza, o gdyby tobie łza ta, łza zapałała
Ni mi błyskać w zdroju, ni mknąć nad gaikiem
Ani ja gwiazdeczką, ni błędnym ognikiem
Płyną wciąż po rosie jęki moje, płyną
Szkoda cię, dziewczyno
O, gdyby promykiem lub błędnym ognikiem
Spłakany wzrok dla niego lśnił!
Jak miesiąc nad lasem, o gdyby choć czasem
Przypomnieć mu, by o mnie śnił!
O, gdyby skowronkiem, o gdyby skowronkiem
Polecieć z rannym słonkiem do mego Jaśka tam
Ani ja w Wisełce…
O, pan mój wróci
Jaśko mój
Ach, pan mój wróci
Jaśko mój
Mój pan powróci
A nie porzuci Jaśko mnie
Stary Budrys trzech synów, tęgich jak sam Litwinów,
Na dziedziniec przyzywa i rzecze:
"Wyprowadźcie rumaki i narządźcie kulbaki,
A wyostrzcie i groty, i miecze.
Bo mówiono mi w Wilnie, że otrąbią niemylnie
Trzy wyprawy na świata trzy strony:
Olgierd ruskie posady, Skirgiełł Lachy sąsiady,
A ksiądz Kiejstut napadnie Teutony.
Wyście krzepcy i zdrowi, jedzcie służyć krajowi,
Niech litewskie prowadzą was Bogi;
Tego roku nie jadę, lecz jadącym dam radę:
Trzej jesteście i macie trzy drogi.
Jeden z waszych biec musi za Olgierdem ku Rusi,
Ponad Ilmen, pod mur Nowogrodu;
Tam sobole ogony i srebrzyste zasłony,
I u kupców tam dziengi jak lodu.
Bernard Ładysz Stary kapral Pierre-Jean de Béranger Le vieux caporal Władysław Syrokomla
Naprzód! Naprzód! Marsz, rębacze!
Broń na ramię, wszak nabita!
Dajcie fajkę, precz te płacze!
Pożegnajcie mię i kwita!
Osiwiłem w służbie włosy;
Czym źle zrobił, trudno dociec,
Lecz na musztrach, ej młokosy.
Byłem dla was jako ojciec.
Naprzód, wiara,
Iść przytomnie,
Tylko wara,
Płakać po mnie,
Naprzód, wiara,
Iść przytomnie,
Tylko płakać po mnie.
Obraziłem porucznika,
Bo młodziczek zbyt pozwala.
Ot i z rzeczy rzecz wynika.
Ostry nabój dla kaprala!
Tak potrzeba, na przestrogę...
Zawiniłem, prawda szczera,
Lecz obelgi znieść nie mogę:
Jam był w służbie bohatera!
Naprzód, wiara...
Bądźcie mężni, o kamraci!
Nieście w służbie krew i zdrowie;
Choć się nogę, rękę straci,
Krzyż ozdobi honorowie.
Jam go zyskał w dobrej sprawie
Ej, bywało, bracia mili,
Ja wam stare boje prawię,
Wy gorzałkęście płacili.
Naprzód, wiara...
Robert! Chłopcze z naszej wioski,
Wracaj do niej paść swe trzody,
Patrz, jak piękne klony, brzózki!
Teraz na wsi kwiecień młody!
Ja, bywało o tej porze,
Wdziękiem sioła oczy pieszczę...
O mój Boże! O mój Boże!
Moja matka żyje jeszcze!
Naprzód, wiara...
Kto tam szlocha? Znam po jęku:
Żona trębacza husarzy.
Niosłem syna jej na ręku,
Idąc z Moskwy w przedniej straży.
Jej by przyszło w dzikim stepie
Zginąć w śnieżnej zawierusze.
Dziś niewiasta pacierz trzepie,
Niech się modli za mą duszę!
Naprzód, wiara...
Tam do licha! Fajka zgasła...
O nie! Jeszcze... Już my w kole.
Do szeregu! Czekać hasła!
Oczu wiązać nie pozwolę!
Ej, kamraci! Ci najszczersi!
Wara płakać!... Broń gotowa;
Strzelać celno, w same piersi...
I niech Pan Bóg was zachowa!
Muslim Magomajew - Голубая тайга Bernard Ładysz - Błękitna tajga
Jutro trzeba nam w drogę
Ruszyć znów skoro świt
Odpocznijmy więc trochę
Gdy ognisko się tli
Znajomego walczyka
Z dala dobiegł nas dźwięk
Wokół tajga błękitna
Tajga piękna jak sen
Lecą gwiazdy nad Ziemią
Razem znów ty i ja
W cichym walcu płyniemy
Gdy za rzeką ktoś gra
Wszystko znika nam z oczu
Świat się nurza we mgle
Wokół tajga błękitna
Tajga piękna jak sen
Chór Armii Czerwonej - Stenka Razin Bernard Ładysz - Wołga, Wołga Wiktor Maksymkin
Tam gdzie Wołgi strome brzegi
Gdzie przejrzysty, wartki nurt
Płynie środkiem wielkiej rzeki
Malowanych łodzi sznur Wołgo ty rosyjska rzeko
Niech się szerzy sława twa
Od kozaka ty dońskiego
Przyjmij godny ciebie dar
Wziął dziewczynę czarnobrewą
Silną dłonią rzucił ją
Płodne fale ją połknęły
Pochłonęła wody toń
Gdy w koszarach na dziedzińcu ćwiczymy
Takie dziwo za parkanem widzimy
Trzy panienki, wszystkie z Wilna
Trzy panienki, każda inna
Co dzień przez płot zaglądają
Wzdychają
Jedna czarna, wielka baba, jak wieża
W oczach błyski ma namiętne i zeza
Katarzynka, istne cudo
Chuda szyja, brudne udo
Katarzynka, jak maszynka
Pyskata
A ta druga, trochę ruda, nie bardzo
Taka gruba, że kucharze nią gardzą
Małgorzata wyłupiasta
Dwieście kilo, grzmot niewiasta
Małgorzata, jak armata
Nabita
A ta trzecia, to jest Wilna ozdoba
To ta właśnie, która mi się podoba
Halineczka, ta maleńka
Blondyneczka milusieńka
Kalineczka, malineczka
Najsłodsza
Buzi, Halinko
Kiedy się wstydzę
To przymknij oczka