Ja, uzbrojony we wzrok wąskich os,
Co w oś, oś ziemską wpiły się żądłami,
Przeczuwam wszystko to, co da mi los,
I wszystko znam - na próżno i na pamięć.
Nie dla mnie mowa farb, nie dla mnie śpiew,
Nie dla mnie wodzić smyczkiem czarnogłosym:
Ja tylko w życie wpijam się i śmiem
Zazdrościć chytrym i potężnym osom.
O, gdyby mnie, gdyby i mnie choć raz
Udało się, wbrew śmierci i senności,
Przez świergot lata i przez słońca blask
Słyszeć zgrzyt osi ziemskiej, ziemskiej osi...
Zima - arak, poncz błękitnooki komuś,
Komuś - wino z korzeniami, z aromatem,
Komuś wreszcie gwiazd okrutnych wyrok słony
W zadymioną pozwolono przenieść chatę.
Trochę ciepła z sierści owiec na pociechę,
Trochę ciepła, jakim pomiot tchnie z kurnika;
Ja za życie oddam wszystko - za opiekę,
I zapałka mnie potrafi ogrzać zwykła.
Spójrz: mam w ręku tylko mały dzban chropawy,
A pisk gwiezdny wciąż łaskocze słabe ucho,
Ale ciepło sypkiej glinki, żółcień trawy
Muszę kochać nawet skroś te marne puchy.
Lekko głaskać runo, wzruszać słomę,
Zimą głodną trwać w rogoży jak jabłonie,
Ku obcemu lgnąć z czułością nieświadomą,
Szperać w pustce i wciąż czekać nieprzytomnie.
Niech spiskowcy gdzieś się spieszą w kopnym śniegu,
Niczym owce, a śnieg skrzypi, dmie wichura,
Komuś zima - gorzką drogą do noclegu,
Komuś - solą uroczystych uraz.
Gdybyż unieść blask pochodni do księżyca,
Z psem iść naprzęd pod gwiaździstą solą nocy,
Z kurem w garnku wejść do izby czarownicy...
A śnieg biały, a śnieg biały gryzie oczy.
Это какая улица? A to jaka ulica? Osip Mandelsztam - Stanisław Barańczak
A to jaka ulica?
Ulica Mandelsztama.
Co za nazwisko miał ten człowiek,
Czy je obracać tak, czy owak -
Pokrętność wciąż ta sama.
Umykał z dróg prostolinijnych,
Unikał bieli dusz lilijnych -
No i dlatego ta ulica,
Czy może raczej - jama,
Nazwana jest imieniem tego
Osipa Mandelsztama.
Ласточка - Jaskółka Osip Mandelsztam - Adam Pomorski
Nie wiem, co chciałem mówić, słowa zapomniałem.
Do zjaw pałacu ślepa jaskółka powróci
Ze skrzydłami ściętymi, przezroczystym ciałem
Noc w niepamięci swą piosenkę nuci.
Nieśmiertelnik nie kwitnie. Ptaków się nie słyszy.
Koni wśród nocy przezroczysta grzywa.
Płynie po rzece puste czółno ciszy,
A słowo niepamięci wśród świerszczy zażywa.
Wydźwiga się jak namiot czy świątyni stropy,
By nagle obłąkaną upaść Antygoną,
Lub jak martwa jaskółka rzucić się pod stopy
Ze stygijską czułością i wicią zieloną.
Gdybyż jasnowidzący wstyd przywrócić rękom,
Wypukłą radość poznawania.
Tak bardzo się Aonid łkania lękam,
Rozziewu, mgiełki, podzwaniania.
W palcach śmiertelnych dźwięk się staje ciałem,
Kochać, poznawać - wszystko to w ich mocy.
Ale ja nie pamiętam, co powiedzieć chciałem,
A myśl bez ciała wróci do pałacu nocy.
Tylko szeptać od rzeczy sądzono z pośpiechem
Jaskółce, przyjaciółce, Antygonie...
Dzwonienia stygijskiego przypomnienie echem
Jak czarny lód na wargach płonie.
Zgadzam się tobie służyć,
Z zazdrości wyschniętymi
Wargami przyszłość wróżyć.
Nie zaspokaja słowo
Spierzchniętych z żądzy ust mi,
I gęsty świat na nowo
Bez ciebie jest mi pusty.
O wierność już nie proszę,
Chcę tylko zgnieść twój opór
I siebie sam przynoszę
Pod twój katowski topór.
Nie jesteś mi radością,
Miłością upragnioną,
Na jakąś dziką, obcą
Dziś krew mi zamieniono.
I jeszcze jedno mgnienie,
A powiem prawdę tobie:
Nie radość, lecz cierpienie
Znajduję dzisiaj w tobie.
I usta twe wiśniowe,
W rozterce pokąsane,
Wabią mnie wciąż od nowa,
Jak grzechy nie wyznane.
Wróć do mnie prędzej, miła,
Tak straszno mi bez ciebie,
Ja nigdy z taką siłą
Nie doznawałem ciebie.
I czego dziś pożądam,
Na jawie wprost przeżywam...
Niczego już nie żądam,
Po prostu cię przyzywam.
Wały Jagiellońskie Wariacje na temat skrzypka Hercowicza Grzegorz Bukała
Wyjmijcie skrzypce Hercowicz.
Podobno gracie jak z nut.
Trzeba by, wiecie, coś zrobić.
Coś ludziom dać za ich trud.
Gdy los pozbawił ich premii,
Gdy wokół ciemność i śnieg,
Pan zagra. Na akademii.
Coś wesołego. Nie?
I raz, i dwa, i trzy,
Rżnij Walenty!
Rodzą się sny!
Idzie lepsze!
Maestro, please!
Schubert raz!
I coś na bis!
Wódeczka, płacz i śmiech,
Everybody, a sala śpie...
Pani ma gołe plecy, pan frak
Mistrzu forte! Choć w nutach nie tak.
Sercowicz! Czemu nie gracie?
Z ludzi nie wolno kpić!
Wy tam brylantów szukacie?
A nam nie szukać, nam żyć!
Zresztą już wymyślono
Receptę na ziemski raj:
Trzy, cztery i unisono,
Graj pan Skercowicz, graj!
I raz, i dwa, i trzy...
Wszystko zgrane jak talia kart.
Czy to życie? Czy kiepski żart?...
Justyna Steczkowska, Olga Bończyk- Świt, świt Roman Kołakowski
Dobrze jest uchylić nieco drzwi
Kiedy jeszcze całe miasto śpi
By rozproszył najczarniejszych myśli noc
Promień, co ma czarodziejską moc
Niech niedobre myśli, jakie człowiek krył
Więcej mu nie zabierają sił Dobrze jest otworzyć okna swe
I na oścież pootwierać je
By przechodzień przypadkowy widzieć mógł
Że nie kryje zła sąsiedzki próg Świt, świt - nowy wstaje dzień
Złota gwiazda dnia rozprasza nocy cień
Cudowny świt, świt
Czas misternie tka
Losu wątek na osnowie dnia Dobrze jest chlebowy rozgrzać piec
I bochenki w nim rumiane piec
Żeby każdy, kto poczuje pierwszy głód
Wiedział jak smakuje chleb i miód Świt, świt - nowy wstaje dzień
Złota gwiazda dnia rozprasza nocy cień
Cudowny świt, świt
Czas misternie tka
Losu wątek na osnowie dnia Drżą na rzęsach resztki snu
Usta szepczą - witaj dniu
Wszędzie światłości więcej, więcej, więcej, więcej
Więc Opatrzności człowiek swe powierza ręce
By służyły jak najdłużej mu Niebo wartość pracy zna
W dzieciach nam zapłatę da
Krzyku i śmiechu więcej, więcej, więcej, więcej
Ileż pośpiechu trzeba, by zdążyły ręce
Przygotować wszystko w ciągu dnia Blask, blask, blask
To najdoskonalsza z wszystkich łask
Światło niesie nam
Dzień, co nigdy nie jest taki sam Tak, no tak, no tak
To od Stwórcy dla człowieka znak
By jasnością tą
Odkryć mógł niepowtarzalność swą Dobry dzień się zaczął tu
Zatem witaj dobry dniu
Ludzi wokoło więcej, więcej, więcej, więcej
Wszystkim wesoło, w niebo wyciągają ręce
I śpiewają do utraty tchu, i śpiewają do utraty tchu Dzień, rok, wiek
Trwa nieodwracalny czasu bieg
Życie krótko trwa
Nie urońmy żadnej chwili dnia Tak, no tak, no tak
To od Stwórcy dla człowieka znak
Tam się zaczął świat
Gdzie światłości wiecznej promień padł...
Kiedy Jahwe stworzył Ziemię i Niebiosa
Niebo było nagie, Ziemia była bosa
Niebo odział w błękit, Ziemię obuł w czerń
By nigdy jej wieczności nie zranił czasu cierń
Niebo i Ziemię w Dniu Pierwszym stworzył Pan
Lecz na tym świecie był nadal całkiem sam
Kiedy Jahwe stworzył płomień oraz wodę
Zawrzeć chcieli z sobą wiekuistą zgodę
Ale Bóg oddzielił ogień od prawód
By wszelki ziemski żywioł oddzielny żywot wiódł
Ogień i wodę w Dniu Drugim stworzył Pan
Lecz na tym świecie był nadal całkiem sam
Kiedy Jahwe stworzył lasy i pastwiska
Ich wysokość była jednakowo niska
Jednak rosnąć drzewom kazał dobry Pan
By każdy mógł rozpoznać swój przyrodzony stan
Drzewa i trawy w Dniu Trzecim stworzył Pan
Lecz na tym świecie był nadal całkiem sam
Kiedy Jahwe stworzył księżyc i słoneczko
Dzień i noc świeciło każde światełeczko
Lecz im mądry stwórca czas osobny dał
By każdy przeznaczenie na Bożym świecie znał
Słońce i Księżyc w Dniu Czwartym stworzył Pan
Lecz na tym świecie był nadal całkiem sam
Kiedy Jahwe stworzył zwierząt różnorodność
Dał im cudne barwy, gibkość i łagodność
Lecz niektóre same pokazały kły
By wiadomo było zawsze, kto dobry jest, kto zły
Zwierząt rodzaje w Dniu Piątym stworzył Pan
Lecz na tym świecie był nadal całkiem sam
Kiedy Jahwe w końcu i człowieka stworzył
Poczuł się zmęczony, sen Go krótki zmorzył
Lecz Go zaraz zbudził Lucyfera śmiech
Bo w ogrodzie rajskim człowiek w śmiertelny popadł grzech
Niewdzięcznych ludzi w Dniu Szóstym stworzył Pan
Lecz na tym świecie był nadal całkiem sam.
Jahwe chciał odetchnąć od wszelkiego dzieła
I stąd się tradycja Szabatowa wzięła
Dzień się Siódmy świeci po mitręgi dniach
By szatański śmiech nie dźwięczał w zmęczonych ludzkich snach
Święto Szabatu w Dniu Siódmym stworzył Pan
Tańcem i śpiewem Jehowy chwalmy plan
Dobrze znałam drogę, drogę do austerii
Wieczny Tułacz ze mną ruszył za horyzont aż
Pewnie łatwiej wygrać fortunę na loterii
Niż zobaczyć Aswerusa twarz
Austeria - Dom - Szalom
Gościnny, ciepły i bezpieczny
Dom - Szalom
Odpocznie tu Żyd Tułacz Wieczny
Aj, diri daj! Diri daj, diri daj, diri daj! Hevenu
Szalom alejchem, szalom, szalom
Nadal nie wiem dokąd Wieczny Tułacz zmierza
Będzie aż do Dnia Sądnego szedł, jak głosi wieść
Ptaki ma w rękawach, motyle zza kołnierza
Wyfruwają, by nam radość nieść
Austeria - Dom - Szalom...
Kiedy przemierzyłam do austerii drogę
Chciałam, żeby Wieczny Tułacz w niej zatrzymał się
Lecz Aswerus milcząc pożegnał mnie przed progiem
Gdzie jest teraz? Jeden Bóg wie gdzie
Austeria - Dom - Szalom
Gościnny, ciepły i bezpieczny
Dom - Szalom
Czy wróci tu Żyd Tułacz Wieczny
Aj, diri daj! Diri daj, diri daj, diri daj! Hevenu
Szalom alejchem, szalom, szalom...
Justyna Steczkowska - Hava nagila - Dalida הבה נגילה Roman Kołakowski Hava nagila!
Hava nagila!
Hava nagila, venishmecha!
Piękna jest chwila!
Piękna jest chwila!
Piękna jest chwila dopóki trwa!
Hava neranena!
Hava naranena!
Hava, hava venishmecha!
A życie niech wiecznie trwa!
A życie niech wiecznie trwa!
Piękne życie niech wiecznie trwa!
Uru, uru achim!
Obudźmy się z radosnym sercem!
Uru achim, belev sameach!
Obudmy sie z radosnym sercem!
Uru achim, belev sameach!
Uru achim!
Obudźmy się z radosnym sercem!
Zuntik - bulbes! Montik - bulbes!
Dinstik un mitvokh - bulbes!
Donershtik un fraytik - bulbes!
Shabes in a novene - a bulbe kugele!
Zuntik - vayter bulbes!
W naszym kraju dola taka,
Nie ma kuchni bez ziemniaka,
Bo jak się człowiek natyra
Ziemniak, kartofel lub pyra,
Czy to szabas, niedziela, czy świątek-piątek,
To jest posiłku początek.
Broyt mit bulbes! Fleysh mit bulbes!
Varme un vershere - bulbes!
Ober un vider - bulbes!
Eyn mol in a novene - a bulbe-kugele!
Zuntik - vayter bulbes!
Gdy nadchodzą trudne czasy,
Kartofelki bez okrasy
Same na stole zostają,
Cieszą się ci, co je mają,
Bo dla Żyda biednego i biednego goja
To sił do pracy ostoja.
Zuntik - bulbes! Montik - bulbes!...
Obraz: Albert Samuel Anker
Wszyscy braćmi być powinni
Oj, oj - prawda święta
Bo rodzili się niewinni
Żyd i goj
Kto tę prawdę zapamięta
Oj, oj - nie od święta
Wszyscy braćmi być powinni
O, jo, joj
Bogiem się należy cieszyć
Oj, oj - prawda święta
Choć czasami może zgrzeszyć
Żyd i goj
Kto te prawdę zapamięta
Oj, oj - nie od święta
Bogiem się należy cieszyć
O, jo, joj...
Trzeba śpiewać, trzeba tańczyć
Oj, oj - prawda święta
Zanim będą dzieci niańczyć
Żyd i goj
Kto te prawdę zapamięta
Oj, oj - nie od święta
Trzeba śpiewać, trzeba tańczyć
O, jo, joj
Dzieci będą razem rosły
Oj, oj - prawda święta
Razem wejdą w wiek dorosły
Żyd i goj
Kto tę prawdę zapamięta
Oj, oj - nie od święta
Dzieci będą razem rosły
O, jo, joj...
Młodzi lepszy świat zbudują
Oj, oj - prawda święta
Bo tak samo przecież czują
Żyd i goj
Kto tę prawdę zapamięta
Oj, oj - nie od święta
Młodzi lepszy świat zbudują
O, jo, joj...
Bóg się w niebie śmieje
Bo Mu świata dzieje
Ozdobią tysiącami barw
Wędrowni sztukmistrzowie
Klauni i grajkowie
Stroiciele min i harf...
Mag ze wschodu powie
Że to aniołowie
Upadli zanim ruszył czas
Pieśniarze i poeci
Chcą nad otchłań wzlecieć
Zacząć wszystko jeszcze raz...
Zaklęć trzeba
By przychylność nieba
Spłynęła
Jak natchnienie
Bo to plemię
Pragnie go jak chleba
Panie daj natchnienie
Bo to biedne plemię
Pragnie bardziej go niż chleba
Oto święta magia
Te gladi vos gladias
Trea nomine sancto
In grimorium verum - albrot
Et abracadabra
Et jehova elico...
Hej klezmerzy
Bóg w was mocno wierzy
Śpiewajcie
Wniebogłosy
Pod niebiosy
Do nas świat należy
Grajcie wniebogłosy
Krzyczcie pod Niebiosy
Teraz do nas świat należy
Magia i nauka
Znaczą mniej niż sztuka
Ognisty miecz ochrania ją
Zatem po wieki wieków
Będzie trwał w człowieku
Żal, że słowa kruche są...
Bóg się w niebie cieszy
Bo Go znów rozśmieszył
Artystów tłum z cyrkowych bud
Wędrowni sztukmistrzowie
Klauni i grajkowie
To wybrany Jego lud...
Obrazy: Tivadar Košut
Justyna Steczkowska Mako-maszme-lon Roman Kołakowski
Co nam szepcze zegar
Mako-maszme-lon?
Modlitwy czy Kabały?
Jakie słowa tajemnicze skryte są
W mechanizm doskonały?
Tylko zegar stary imię zna,
Jakie Anioł Czasu ma -
Imię zapomnianych lat i dni:
Chaim, Mosze, Aron, Oszer, Lejb,
Baruch, Nachum, Zelik, Ber,
Izi, Rachel, Naftali.
Jakie imię nadasz mi?...
Co nam szepcze zegar...
Tylko zegar stary imię zna,
Jakie Anioł Czasu ma -
Imię biedne niczym wdowi grosz:
Szolem, Binem, Pejsach, Elchanam,
Dora, Motel, Abraham,
Szifra, Miriam, Jehejosz.
Zbiorę imion pełen kosz...
Co nam szepcze zegar...
Tylko zegar stary imię zna,
Jakie Anioł Czasu ma -
Imię, które wielką ciszą brzmi:
Icyk, Bejnisz, Dawid, Eliasz, Szem,
Jeszajahu, Menachem,
Ethel, Sara, Mani, Cwi.
Graj, klezmerska kapelo
Przyjaciele się weselą
Tyle szczęścia miałam
Że się zakochałam
Niby w fantastycznym śnie
Rytm klezmerskiej kapeli
Gości rozochoci i ośmieli
Będą krzyczeć: Gorzko
A mój miły Joszko
Pocałuje mnie
Już biały welon niosą
Już młodą parę proszą
By zechciała wśród szpaleru przejść
A potem łyk malutki
Koszernej, czystej wódki
I już można w nowe życie wejść
Joszko chwycił mnie wpół
Potem nosił na rękach
Pośród rozbawionych gości
Nagle wskoczył na stół
I zabrzmiała piosenka
Piosenka o miłości
Graj, klezmerska kapelo
Przyjaciele się weselą
Tyle szczęścia miałam
Że się zakochałam
Niby w fantastycznym śnie
Rytm klezmerskiej kapeli
Gości rozochoci i ośmieli
Będą krzyczeć: Gorzko
A mój miły Joszko
Pocałuje mnie
Oj, oj! Ciągle nie możemy zostać sami
Oj, oj! Chociaż nogi zaczynają mdleć
Całe życie przed nami
Trudne jak ten taniec z butelkami
Trzeba z Torą w zgodzie
W tańcu i na co dzień
Równowagę mieć
Graj klezmerska kapelo
Przyjaciele się weselą
Otwierają dusze
Ale kapelusze
Wciąż na głowie są
Rytm klezmerskiej kapeli
Gości rozochoci i ośmieli
Już nie liczą godzin
Starzy ani młodzi
Lecz zelówki drą