Po co ci to chłopcze - Janusz Szczepkowski
Krystyna Prońko
Po co ci to chłopcze
Janusz Szczepkowski
Splotę z wierzby dwa warkocze
Strachy z pola zauroczę
Co nie powiem to na opak
Jak ten mój wyśniony chłopak
Świerszczem skoczę na stóg siana
Będziesz szukał mnie do rana
Znam zaklęcia jak dąb mocne
Na manowce pójdziesz chłopcze
Po co ci to po co
Łazisz za mną nocą
Ledwie gwiazdy wzejdą
Już cię wszędzie pełno
Po co ci to po co
Ludzie cuda plotą
Tato ludziom wierzy będą zapowiedzi
Splączę koniom w biegu nogi
Na rozstajne pognam drogi
Nie dojadą do mnie swaty
Boś ty chłopak licha warty
Gwiazdy srebrnym sierpem skoszę
Na manowce pójdą noce
Po co ci to w końcu wiedzieć
Czy ja zechcę wyjść za ciebie
Po co ci to po co...
Po co ci to po co
Łazisz za mną nocą
Już ja nieboraku napędzę ci strachu
Po co ci to po co
Ludzie cuda plotą
Tato ludziom wierzy będą zapowiedzi
Janusz Koman (komp.) 👉👉👉
Idąc za sobą - Tomasz Bielski
Krystyna Prońko
Idąc za sobą
Tomasz Bielski
Zmęczone skrzydła złożył czarnego cienia motyl
I nieba kamień zawisł jak dłoń nad światem
Donikąd znajdzie drogę zamknięte drogi koło
Jak wąż, co sam się zabił
Ziemi znaki płoną i płoną nieba znaki
Idziesz, idziesz, idziesz skąd
I dokąd chciałbyś dojść
Tak idąc, idąc, idąc wciąż
O jeden krok za sobą jak cień, o krok
Spójrz: ślady splątane jak sieć
Twój anioł zgubił się w niej
Znów jesteś w tym miejscu
Gdzie został na skraju drogi
Płonący tęczą świateł, diamentów jasnym ogniem
Złotego słońca blaskiem świat chciałeś znaleźć
Na próżno wołał anioł, wybrałeś drogę inną
Nie tą, gdzie szliście razem
Ziemi znaki płoną i płoną nieba znaki...
Wszystko za grosz - Bielski-Choiński
Krystyna Prońko
Wszystko za grosz
Tomasz Bielski, Bogusław Choiński
Dym ziemi, gdy płonie żar
Nad suszą traw ciężki dym
A niebo na szlaku chmur
Jak gdyby szedł wielbłądów sznur
Świat, krew i niebo są jak nurty wielkich rzek
To dla ciebie i mnie płyną rzeki gwiazd
Uwierz mi, co rozdziela nas
Jest jak dym, zwiewny dym
Dym, ziemi gorącej kurz
I słonych burz wielka dal
Świat, gdy zechce dzielić nas
Nie może trwać, jest jak mgła
Świat cały za jeden grosz
Jeśli kupi ktoś za jeden grosz
Świat cały za mały grosz
Za miedziany grosz, odstąpię go za grosz
Obrazy: Ewa Świtała
Ciemności złote... - Grzegorz Walczak
Krystyna Prońko
ciemności złote, ciemności srebrne
Grzegorz Walczak
Ciemności złote, ciemności srebrne
Spadają miękko prosto na ziemię
Tańczą wieczorne, tańczą klasztorne
Dzwony podniebne, szepty wpół dzwonne
Komu dzisiaj jest tak smutno
Komu niepotrzebne jutro
Chyba jestem już w żałobie
Sama po sobie, sama po sobie
Jaskółki gniazda wiją na niebie
W ciemności złotej, w ciemności srebrnej
Tańczą promienne, tańczą brzemienne
Potem spadają wpół zardzewiałe
Porzucili mnie najbliżsi
I zdradziły własne myśli
Nikt nie powie ani słowa
Kiedy sama się pochowam...
Kto dał nam deszcz - Małgorzata Maliszewska
Krystyna Prońko
Kto dał nam deszcz
Małgorzata Maliszewska
A kiedy Pan szóstego dnia
Fajkę zapalił, nad rzeką siadł
Pomyślał, że nadszedł już czas nadziei
I stworzył nas
Dał rozum nam i myśli żar
I zapomnienia najlepszy dar
Pracę i noc ciężką od snów
Więc świeczkę zapal Mu
A kto dał deszcz, trzydniowy deszcz
Kiedy tak trudno jest siebie znieść ❓❓❓
A kto dał deszcz, ulewny deszcz
Ten trzydniowy w sercu deszcz ❓❓❓
Po paru dniach zjawił się Zły
I zaczął skrzętnie nam liczyć sny
Podrapał się w kudłaty łeb
Wymyślił na dobroć lek
Więc dał nam grzech, słodki jak miód
Kazał swój grzech nad głową nieść
Dał w barze brzęk kieliszków stu
Ogarek zapal mu
A kto dał deszcz...
Kto dał deszcz ❓❓❓...
Skok na bank - Małgorzata Maliszewska
Krystyna Prońko 👉👉👉
Skok na bank
Małgorzata Maliszewska
Wielki kryzys zaczął się w trzydziestym roku
W jedną noc przybyło biednych ludzi wokół
Biednym być to niby nic, to żaden wstyd
No ale jednak żyć też trzeba
Co tu zrobić, by zarobić ❓❓❓
Coś wymyślić jednak trzeba
Ale co ❓❓❓
Skok na bank - największy w świecie numer
Skok na bank - tylko jeden strzał
Skok na bank - niewiele trzeba umieć
Żeby nasz cały był ten szmal
Więc w Chicago przy północnej autostradzie
W bardzo tanim, czynnym całą dobę barze
Dwaj faceci pochyleni nad stolikiem
Coś szeptali, coś szeptali
Samochody, długie bronie
Na tym właśnie miał polegać
Ten ich plan
Skok na bank...
Sąd się zebrał wyjątkowo przy niedzieli
Już przysięgli dawno swoje powiedzieli
Nikt nie czekał niespodzianek
I nie liczył nikt na zmianę
Wszystko jasne
Tylko sędzia znad papierów
Tak pod wąsem, po cichutku
Mruczał tak
Skok na bank...
Skok na bank - tylko jeden strzał
Skok na bank - niewiele trzeba umieć
Żeby nasz cały był ten szmal
Skok na bank
Jacek Mikuła (komp.) 👉👉👉
Kilka takich sobie nut - Andrzej Mogielnicki
Krystyna Prońko
Kilka takich sobie nut
Andrzej Mogielnicki 👉👉👉
Kilka takich sobie nut
Aby śpiewało mi
Radość, jakiej dawno już
Nie było w sercu mym
Kilka nut, prostych nut
Co spod palców twych
Jak rój złotych pszczół
Nagle tu do mnie przyleciało
Tu w mój świat, świat, gdzie
W pustym pokoju spał
Ten sam wciąż strach
Tu, gdzie czas, zły czas
Niezmiennie w miejscu stał
Ten sam od lat
Kilka takich sobie słów
Już nie pamiętam ich
Przegoniło morze chmur
Ze wszystkich moich dni
Kilka słów, zwykłych słów
Co jednak brzmią jakoś tak
Że dość czasem dwóch
Aby już cały poweselał świat
Mój świat, świat, gdzie
Za pustym rokiem biegł
Znów rok jak wiek
Świat, gdzie wciąż mnie strzegł
Zielonooki lęk
Noc w noc, dzień w dzień
Władysław "Adzik" Sendecki (komp.) 👉👉👉
Mój dziadzio był żołnierzem - Wojciech Młynarski
Jan Kobuszewski
Mój dziadzio był żołnierzem
Wojciech Młynarski
Dziadzio mój żołnierzem był
Kanonierem spod Verdun
I dla dziadzia ta wojenka
Nie skończyła nigdy się
Dziadzio spał przy huku dział
Cisza tak drażniła go
Że gdy z babcią mą sprawunki robił, to
Musiał zaraz, proszę was
Chociaż z torby strzelić, o
Dziadzio mój żołnierzem był
Przed zaśnięciem capstrzyk grał
Aż przy łóżku gasła świeca
Taki chuch w swej trąbce miał
Goście zaś, gdy mieli wpaść
Dziadzio strój galowy kładł
I dowcipem grzmiał jak z dział
Najcięższych dział
Cygar, co smolą, o
Miał dla gości cały skład
Dziadzio mój żołnierzem był
O swój honor dbał i dba
Gdy zdybano go z panienką
Ślub z nią wziął następnego dnia
I to jest babcia ma
Dziadzio mój żołnierzem był
A w swych złotych godów czas
Wszystkim rzekł: ja sam
Wykonam zdjęcie wam
A nasz chór śpiewał mu
Dziadziu żyj nam, żyj sto lat
I strasz wesoło nas
O góralu z Montrealu - Wojciech Młynarski
Jan Kobuszewski
O góralu z Montrealu
Wojciech Młynarski
Posłuchajta ludzie pieśni pełnych żalu
O bidnym góralu z miasta Montrealu
Chodzę sobie bez te asfaltowe turnie
Zyć juz mi się nie kce i poglondom chmurnie
Bo gdzie się nie ruse sercem mojem targa
I rozdziro duse zalośliwa skarga
Losie, losie dobry spraw
Zebyk znalozł tako squaw
Znacy sie zonę
Co by się nadała...
Do tych, juhu, spraw
Znacy sie na kobite
Dla niej zaroz mógłbyk wpław
Pod Niagaro przebyć staw
Ino ty to, dobry losie, spraw
Stoje sobie na outsajdzie
Znacy sie na zywnontrz
Myślę, czy sie tako znajdzie
Stoje sobie na kornerze
Że jo spotkam szczerze wierzę
Siadom w subway albo w bus
I rozglondom sie na raz
Potem skace se na scotch
Znaczy sie na whisky
Bo mi zbiro sie na, juhu, płac
Losie, losie dobry spraw
Zebyk znalozł tako squaw
Co by się nadała...
Do tych spraw
Wpadnę w przyszłym roku
Do Nowygo Targu
Moze która panna
Pojmie mojo skargę
Moze mnie zrozumi
Przytuli do serca
Boleść pojąć umie
Co mnie skroś przewierca
A na razie górol chodzi niescęśliwy
I ta pieśń ponuro wciąż mu z ust wypływo
Losie, losie dobry spraw
Zebyk znalozł tako squaw
Co by się nadała...
Nie ufajcie tylko zmysłom - Wojciech Młynarski
Jan Kobuszewski
Nie ufajcie tylko zmysłom
(Piosenka na zmianę dekoracji)
Wojciech Młynarski
Są takie chwile cichej medytacji
Kiedy uparte myśli trudno znieść
To jest piosenka na zmianę dekoracji
Lecz przy okazji ma znaczącą treść
Popatrzcie w lico moje oczytane
Poczytać do dna lubię raz po raz
To jest piosenka na dekoracji zmianę
Co taką treścią chce uraczyć was
Nie ufajcie tylko zmysłom
Bo zbłądzicie najwyraźniej
Najmądrzejsze sądy prysną
Przed iskierką wyobraźni
I nie sądźcie w jednej chwili
Kto jest wariat, a kto nie
Wam być może też rozchyli
Dziwny świat podwoje swe
I nie bójcie się naiwnych
Spojrzeń, co się mylą, kluczą
Chrońcie ludzi barwnych, dziwnych
Oni patrzeć was nauczą
Niech fantazji roztańczona
Iskra wciąż w was będzie trwać
Czy już zmiana zakończona?
Irenko, musisz nam dwieście lat grać!
Nowy wspaniały strip-tease - Wojciech Młynarski
Jan Kobuszewski
Nowy wspaniały strip-tease
Wojciech Młynarski
Przyszli do mnie - trzech ich było
Popatrzyli, poszeptali
Aż mi głupio się zrobiło
Tak się miło uśmiechali
Po czem jeden z nich powiada
Że fach zmieniam, że od dzisiaj
Mam pomagać, mam pomagać
Mam pomagać przy strip-teasie
Praca dobra, pensja z góry
Garnitury, premia z głowy
Efekt wyższej koniunktury
Polityczno-estradowej
Społeczeństwo o to błaga
Przeszkód nie ma, więc od dzisiaj
Ja pomagam, ja pomagam
Ja pomagam przy stripteasie
Choć czasami smutek we mnie wzbiera
Że nie dla mnie tam się ktoś rozbiera
Że nie ja osiągam szczęścia pełnię
Lecz swą funkcję tutaj dzielnie pełnię
Niech tam inni krzyczą, warczą
Niech szukają gwiazdki z nieba
Mnie jest dobrze, mnie wystarczy
Wiem, co trzeba, mam, co trzeba
Się nie martwię ani wzdragam
Ani grzęznę w kompromisie
Gdy pomagam, gdy pomagam
Gdy pomagam przy strip-teasie
Ta precyzja w każdym ruchu
Szyk i gracja, wdzięk i umiar
Czasem sobie myślę w duchu
Czy ktoś inny tak by umiał
Mówić mi tu nie wypada
O mych zalet pełnym spisie
Gdy pomagam, gdy pomagam
Gdy pomagam przy stripteasie
Choć czasami smutno mi przez chwilę
Że nie dla mnie tamte dezabile
Że nie ja optycznie sobie grzeszę
Lecz to, co tu robię, też mnie cieszy
A jeżeli coś się zmieni
Choć nie zmieni się na pewno
A jeżeli coś się zmieni
Ja mam prośbę tylko jedną
To nie ja się rozbierałem
Państwo o tem zaświadczycie
Że ja tylko pomagałem
Pomagałem przy strip-teasie
Małpa - Andrzej Bianusz
Jan Kobuszewski - Małpa
Andrzej Bianusz
Zwykły Jan Kowalski, postać z brzegu pierwsza
Prochu nie wymyślę, nie napiszę wiersza
Talentem nie byłem, nie trafiałem w sedno
Ale jeszcze w szkole potrafiłem jedno
Zrobić małpę, zrobić świnię, zrobić osła
Właśnie tak
Umiejętność ta latami we mnie rosła
I naprawdę potrafiłem tylko to jedynie
Robić małpę, robić osła, robić świnię
To bezbłędnie potrafiłem, więcej nic
Dziewczynę spotkałem w którejś życia wiośnie
Zapytałem, czy chce - i dziś mi troje rośnie
I jest nawet miło, i przyjemnie w sumie
I cieszą się dzieci, kiedy tatuś umie
Zrobić małpę, zrobić świnię, zrobić osła
Czemu nie
Znów powaga taty w oczach dzieci wzrosła
I są miłe, grzeczne, byle tylko im jedynie
Robić małpę, robić osła, robić świnię
W końcu dziecko wie dokładnie, czego chce
W pracy? E, tak sobie - pracuję dla chleba
Ale szef mnie ceni za to, że gdy trzeba
Każdą rzecz potrafię zamknąć w ładnym zdaniu
I gdy kogoś wskażą, umiem na zebraniu
Zrobić małpę, zrobić świnię, zrobić osła
Faktom wbrew
Umiejętność ta latami we mnie rosła
O co chodzi, nie wiem - przecież w końcu mam jedynie
Robić małpę, robić osła, robić świnię
I nie wnikać - od myślenia jest mój szef
Dostałem mieszkanie i metrów mam więcej
Gdy się rano golę, gdy mam brzytwę w ręce
Przyglądam się sobie w lustrzanym odbiciu
I myślę, co jeszcze mogę zrobić w życiu
Zrobić małpę? Zrobić osła? Zrobić świnię?
Coś w tym jest
Czy to ja naprawdę jestem temu winien
Która maska się najbardziej z moją twarzą zrosła
Może małpy? Może świni? Raczej osła
Czasem sam już człowiek nie wie, kim się stał
Tak swojo mi - Ryszard M. Groński
Jan Kobuszewski
Tak swojo mi
Ryszard Marek Groński
Nie da się ukryć
Bardzo długo byliśmy pawiem i papugą
Jesteśmy dziś podobni ptakom
Co w cudze piórka się nie stroją
Na obce wzorce się nie łakom
Tak ci jest przaśnie, swojsko, swojo
Słyszysz ten refren w rytmie krwi?
Tak swojo mi
Gdy płynie Prosna, Gwda, Brda, Odra
Tak swojo mi
Gdy swojskim nurtem Wisła płynie
Tak swojo mi
Gdy kwitnie kąkol, świerzop, modrak
A swojski chrząszcz
Już nie brzmi w trzcinie, lecz brzmi w czynie
Niczego dziś zza obcych płotów
Każdy na swoje wyjść jest gotów
Kto telewizji trochę liznął
Ma konsekwencji przykład rzadki
Ojczyzna stała się Swojszczyzną
Deklinowaną przez przypadki
Dosyć posłuchać kilka chwil
Ten swojski tryl
I od granatów wzrok niebieski
Ten swojski Bryll
Sztuk autor, wierszy, fraszek, kolęd
Ten swojski sos
I zapach lipy czarnoleskiej
Ten dumny głos
Że wszystko z metką „Made in Poland”
Kto żyw zasługi zmarłych wspomni
I bierze miarę na swój pomnik
Wkrótce w muzeum kraj się zmieni
Etat się znajdzie dla kustosza
Ostrożnie, by nie zbrukać ziemi
Będziemy zwiedzać ją w bamboszach
Wiesz już, co w trawie piszczy i
Tak rzewnie ci
Gdyś już w swojactwie się rozkochał
Tak zgrzebnie ci
Że znów Siemiony wśród pól stoją
Tak swojsko ci
Na skrzypkach gra znajomy chochoł
Tak swojo ci
Że czasem czujesz się nieswojo
Piosenka z kabaretu "Dudek" (1970)
Plakat: Eryk Lipiński
Życie jest średnie - Maciej Zembaty
Jan Kobuszewski
Życie jest średnie
Maciej Zembaty
Miałem kiedyś prosperity
Samochody, willę, psa
Wystarczyło pysk otworzyć
By pieczony gołąb wpadł
Dzisiaj wózkiem inwalidzkim
Wolno toczę się przez świat
Mieszkam kątem u córeczki
Nie mam nawet na M2
Życie jest średnie
Ani dobre, ani złe
Wspinasz się w górę
Żeby znaleźć się na dnie
Tancereczka - panna Iga
Z teatrzyku "Ananas"
Była moją utrzymanką
I kochanką jakiś czas
Iga zgniła na Powązkach
A obecna miłość ma
To urocza, starsza pani
Nie przeszkadza mi jej garb
Życie jest średnie...
Zażerałem się kawiorem
Jadłem co dzień chateaubriand
Piłem koniak, piłem whisky
W lepszych knajpach a la carte
Dziś w kaszance odnajduję
Smak kawioru z dawnych lat
Piję rad brzozową wodę
Gdy w kieszeni rentę mam...
Sęk - Maciej Zembaty
Jan Kobuszewski - Sęk
Maciej Zembaty
Choć teraz czasem kwękam
To znam się ja na sękach
A wszystko, co pamiętam
Zawiera ta piosenka
O sęki na sosenkach
Podarłem sobie rękaw
Garnitur był od święta
Do dzisiaj to pamiętam
Skręt kiszek raz mnie nękał
Po torcie zwanym sękacz
Tort sękacz to potęga
Do dzisiaj go pamiętam
Wdepnąłem raz na sęka
I do tej pory stękam
Do dzisiaj to pamiętam
Dokucza mi ta pięta
Przez dziury po tych sękach
Widziałem wiele piękna
Kobiecość to udręka
Do dzisiaj to pamiętam
Sęk to potęga enta
Niech każdy zapamięta
Wszechmogącego sęka
Po świecie cień się pęta
Chcę, aby ma trumienka
Nie miała na dnie sęka
To leży w waszych rękach
Proszę to zapamiętać
Piosenki tej pointa
Jest czymś w rodzaju sęka
Lecz choć mi głowa pęka
Pointy nie pamiętam
No, no, no, nie pamiętam, no
Bijcie mnie, zabijcie, nie pamiętam...
O sąsiedzie... - Janczarski - Zembaty
Jan Kobuszewski
O sąsiedzie, na którego można liczyć
Jacek Janczarski, Maciej Zembaty
Nawet milioner, który wygrał w grę liczbową
Też może kiedyś nagle znaleźć się w potrzebie
Dziś szynka z drobiu, pasztet z dzika, to i owo
A jutro nie ma, nawet nie ma na chleb z dżemem
I dlatego, powiadam
Dobrze jest mieć sąsiada
Takiego, na którego można liczyć
Nawet sportowiec, okaz zdrowia, mistrz Europy
Zaniemóc może na anginę czy na grypę
I chciałbym wiedzieć, kto mu wtedy da Asprocol
Czy kwiat rumianku mu zaparzy względnie lipę?
I dlatego, powiadam...
Nawet po śmierci można jeszcze mieć kłopoty
Zwłaszcza gdy mieszkasz i umierasz w kawalerce
Sam z siebie ksiądz nie przyjdzie przecież cię pokropić
Ktoś zawsze musi go zawołać, nim zaśmierdniesz
I dlatego, powiadam...
Nawet i gwiazdor, znany z filmów wszystkim paniom
Na starość może zaznać przykrej samotności
I będzie dręczyć się sam jeden w czterech ścianach
By jak kwiat polny uschnąć wreszcie bez miłości
I dlatego, powiadam
Dobrze jest mieć sąsiada
Takiego, na którego można liczyć
A jeszcze lepiej mieć sąsiadkę ❗❗❗
Możesz mnie mieć - Janczarski- - Zembaty
Jan Kobuszewski
Możesz mnie mieć
Jacek Janczarski, Maciej Zembaty
Zgłodniałym wodzisz po mnie wzrokiem
Rytmicznie ci faluje damska pierś
Miłosna noc jest w oczach okien
Gdy czekasz na me zwykłe - weź mnie, weź
Rozczarowana będziesz trochę
Na wodzy zmysły musisz trzymać swe
Ja cię naprawdę bardzo kocham
I to nie moja wina, że
Możesz mnie mieć, ale nie dziś
Jak chcesz iść, to idź
Nici dziś z miłości, moja srebrna
I argumentacja całkiem niepotrzebna
Choć rozumiem, że ci smutno, że ci źle
Dziś definitywnie - nie, nie, nie ❗❗❗
Niech pani zrobi mi herbatę
I proszę dłoni nie całować mych
W końcu przyleję pani kwiatem
No, ja na herbatę tutaj wpadłem dziś
Kobiety lubią mnie pasjami
Choć lat mam siedemdziesiąt sześć i pół
Gdy mogę, to, co mogę, dam im
Nie kryję, chciałbym pani, lecz
Możesz mnie mieć, ale nie dziś
Tak, dziś już wolę iść
Nici dziś z miłości, moja srebrna
Ani miejsce, ani pora odpowiednia
Choć rozumiem, że ci smutno, że ci źle
Dziś definitywnie - nie ❗ nie ❓ nie ❗
Ballada dziadka Jacka - Janczarski-Zembaty
Jan Kobuszewski
Ballada dziadka Jacka
Jacek Janczarski, Maciej Zembaty
Nie wstydźmy się wstydzić, kochani
Wstyd to nie żaden wstyd
Ze spuszczonymi oczami
Stanąć nie broni nam nikt
Nie bójmy bać się, kochani
Strach to nie żaden strach
Ze zjeżonymi włoskami
Śmiało wyłaźmy na dach
Nie plujmy pluć się, kochani
Pluj to nie żaden pluj
Lecz opluwajmy się sami
Aż much obsiądzie nas rój
Nie trujmy truć się, kochani
Truj to nie żaden truj
Jedzmy arszenik łyżkami
Jak już masz broić, to brój
Nie śmiejmy śmiać się, kochani
Śmiech to nie żaden śmiech
Ze ściśniętymi wargami
Wstrzymajmy wydech i wdech
Tak, wstrzymajmy wydech i wdech
Wstrzymajmy wydech i wdech
Kiedy lekarz się pomyli - Janczarski - Zembaty
Piotr Fronczewski
Kiedy lekarz się pomyli
Jacek Janczarski, Maciej Zembaty
Gdy tapicer błędnie skroi ci pokrowiec
Kiedy chatę ktoś ci sprzeda zamiast willi
Nic wielkiego - przemyśl sobie to i powiedz
Że jest gorzej, kiedy lekarz się pomyli
Gdy na skutek roztrzepania
Zasiadając do śniadania
Nagle stwierdzi w pewnej chwili
Że to stół operacyjny
Gdy dentysta pasją jęty
Ci wyrwawszy wszystkie zęby
Dojdzie do słusznego wniosku
Że ten boli, co ci został
Gdy się zdarzy chirurgowi
To ci wyciąć, co cię zdobi
Lub rzec głośno, też się zdarza
"Siostro, nosze do grabarza"
Albo sprawić - to dość rzadko
Że ten pan nie będzie matką
Albo się odwrotnie stanie
Ojcem jest ta pani
Gdy samolot wyląduje w Kilkuszowej
A proszono cię na pogrzeb w mieście Gdyni
Nic wielkiego - przemyśl sobie to i powiedz
Że jest gorzej, kiedy lekarz się pomyli...
Ale kryzys - Jacek Janczarski
Piotr Fronczewski
Ale kryzys
Jacek Janczarski
Ale kryzys, ale kryzys, kapitalizm, nędza, wyzysk
Białe plamy, czarne plamy, dziś nie mamy, jutro mamy
Dolar leci na sam pysk, demokracja, strata, zysk
Ale kryzys, ale kryzys, tajemnice Mony Lisy
Policjanci i złodzieje, tamten szlocha, ta się śmieje
Na morderców czeka stryk, chcesz zarobić? Kup se dźwig
Ale kryzys, ale kryzys, obligacje, piwko, pyzy
Przemytnicy, firmy, spółki, puste półki, pełne półki
Pluralizmu słodki wiew, tylko beton psuje krew
Ale kryzys, ale kryzys, szmaty, złoto i dewizy
Dżinsy, akcje, Marriott, Pewex, na śmietniku się ubierzesz
Hossa, bessa, Superman, kupa marek z RFN
Ale kryzys, ale kryzys, kondensacja ważnych wizyt
Ten strajkuje, tamten czeka, Michnik, Kuroń i bezpieka
Oszukaństwo, draństwo, blef, gaża, marża, płyn FF
Ale kryzys, ale kryzys, dodatkowe ekspertyzy
Ale kryzys, ale kryzys, kapitalizm, nędza, wyzysk
Ale kryzys, ale dno, pierestrojka - to jest to
1990
No i zostań - Jacek Janczarski
Piotr Fronczewski
No i zostań
Jacek Janczarski
Patrz, po kieliszkach dwóch
Szampana spływa biało-złota żyła
Wypijmy, ukochana już
Choć jeszcze nie wiem, jak ty się nazywasz
Lecz jesteś piękna, nawet bez imienia
To, kochanie, bez znaczenia
Zamkniemy drzwi na klucz
I niech ucichną wszystkie telefony
W tej szafie, ukochana, spójrz
To są sukienki mojej mądrej żony
Jeżeli chcesz to możesz je przymierzyć
Mnie kochana nie zależy
Tę fotografię tam to zrobił gość
Co był na naszym ślubie
A klatkę z czterech białych ścian
Dziś lubię, bardzo lubię
Zawsze gdy w delegację wyjeżdżała
Zostawałem, moja mała
Ukołysz mnie do snu
Opowiem ci jak życie mnie przygniotło
Szlafrok masz tam, łazienkę tu
Tylko nie żartuj, proszę cię, nie odchodź
Są takie co z mężczyzny robią chłopca
Jesteś tu? Zostań
I nie opuszczaj mnie
Już noc wędruje po zaspanym mieście
Wiedziałem, że nie będzie źle
I że to stanie się nareszcie
Rano na dworcu żonie dam bukiecik
Pięć po szóstej, peron trzeci...
Kochani - Jacek Janczarski
Piotr Fronczewski
Kochani jeateśmy na bani
Jacek Janczarski
Kochani, jesteśmy naprani
Naćpani i nieco na bani
Kołysze się wszystko dokoła
Łeb w ciasnym berecie, dupa goła
Kochani, my z wami, ja z wami
Niech zima się od nas odchrzani
Niech lato nie spiecze nam pleców
Jest jeszcze łyk tlenu w powietrzu
Kochani, jesteśmy dość cwani
Choć śmierdzi, lecz jest woda w kranie
Ja wiem, w sercu kłuje, to boli
Jest chleb i go można posolić
Kochani, rodacy, chojracy
Jesteśmy na bani, jest cacy
Kołysze się wszystko, być może
Nie chodźmy z walizką na dworzec
Kochani, wytrzeźwieć możemy
I stanąć nogami na ziemi
I tępić i gnębić tych drani
Co robią nas w konia, kochani
A może my sami, kochani
Coś mamy z tych gnojów, z tych drani
I dusza nam świństwem porosła
Co wokół zaraża jak ospa
Na razie, kochani, w łazience
Umyjmy i uszy i ręce
Umyjta się baby i chłopy
To przyjmą nas do Europy
Naprani, naćpani, na bani
Kochani, kochani, kochani
Kołysze się wszystko dokoła
A dupa jak goła, tak goła
Są kraje - widziałem je w kinie
Gdzie ludzie są czyści
I trzeźwi jak świnie ❗❗❗
P. Fronczewski (1, 3) - Fot. Tomasz Urbanek
J. Janczarski (2)
Nie spinaj się tak - Jacek Janczarski
Piotr Fronczewski
Nie spinaj się tak
Jacek Janczarski
Nie spinaj się tak
Nie dmuchaj się tak
Bo porwie cię wiatr
Dopadnie cię strach
Co jesteś dziś wart
Wie Pan Bóg i czart
Że żyjesz, to fart
A życie to żart
Ten żart chwilkę trwa
Momencik, po kres
Uśmiechów sto dwa
I litr słonych łez
Jest miłość i ból
I rozpacz i śmiech
To żebrak, to król
To cnota, to grzech
Nie spinaj się tak
Nie dmuchaj się tak
Bo porwie cię wiatr
Co hula przy drzwiach
Dostaniesz i tak
Co przyzna ci los
Zakwitniesz jak mak
I zwiędniesz od trosk
Huśtawką jest to
Co życiem się zwie
Do góry i w dół
Na wierzchu, na dnie
I tylko z tym tchem
Że mało kto wie
Dlaczego wciąż nam
Tak bujać się chce
To w górę, to w dół
To uśmiech, to łza
Nie spinaj się tak
Nie dmuchaj się tak
Pokochaj bez słów
W bezsensie tym sens
Mój świecie, bądź zdrów
To fajne, żeś jest
Nie spinaj się tak
Jacek Janczarski
Nie spinaj się tak
Nie dmuchaj się tak
Bo porwie cię wiatr
Dopadnie cię strach
Co jesteś dziś wart
Wie Pan Bóg i czart
Że żyjesz, to fart
A życie to żart
Ten żart chwilkę trwa
Momencik, po kres
Uśmiechów sto dwa
I litr słonych łez
Jest miłość i ból
I rozpacz i śmiech
To żebrak, to król
To cnota, to grzech
Nie spinaj się tak
Nie dmuchaj się tak
Bo porwie cię wiatr
Co hula przy drzwiach
Dostaniesz i tak
Co przyzna ci los
Zakwitniesz jak mak
I zwiędniesz od trosk
Huśtawką jest to
Co życiem się zwie
Do góry i w dół
Na wierzchu, na dnie
I tylko z tym tchem
Że mało kto wie
Dlaczego wciąż nam
Tak bujać się chce
To w górę, to w dół
To uśmiech, to łza
Nie spinaj się tak
Nie dmuchaj się tak
Pokochaj bez słów
W bezsensie tym sens
Mój świecie, bądź zdrów
To fajne, żeś jest
Subskrybuj:
Posty (Atom)