Nie wiem, czy bardzo się zasmucę - Jacek Bukowski
Ewa Śnieżanka
Nie wiem, czy bardzo się zasmucę
Jacek Bukowski
Mówiłeś mi, zupełnie jak w piosence
Że poza mną nikogo nie chcesz mieć
Mówiłeś wciąż, że jestem twoim szczęściem
Jedynym spośród wielu innych szczęść
Mówiłeś mi, śpiewałeś mi, pisałeś
Że będziesz przy mnie ciągle w dzień i w noc
Że zawsze, choćby nie wiem co
To ja dla ciebie, dla mnie ty
Te same słowa innej mówisz dziś
Jeszcze nie wiem, czy bardzo się zasmucę
Jeszcze nie wiem, czy szczęścia się oduczę
Może nie cały świat jest taki
Na łąkach kwitną maki, a ja w czterech ścianach
Jeszcze nie wiem, czy bardzo się zasmucę
Jeszcze nie wiem, czy zdjęcia ci nie zwrócę
Może już innej powiedziałeś
Że głupi romans miałeś, że nie warto było
Z piosenki twej zostały puste słowa
Że poza mną się kończy cały świat
Że tak jak ja nie będzie nikt całować
Lecz jednak jest ktoś inny, a nie ja
Znów słucha ktoś, całuje cię i wierzy
Że będziesz przy nim ciągle w dzień i w noc
Że zawsze, choćby nie wiem co
To tylko w tym jest życia sens
Dopóki śpiewka znów nie skończy się
Jeszcze nie wiem, czy bardzo się zasmucę…
Pewnie masz serce za małe - Jacek Bukowski
Waldemar Kocoń
Pewnie masz serce za małe
Jacek Bukowski
Dlaczego patrzysz na mnie krzywo, moja droga
Dlaczego zawsze jesteś chora albo zła
Dlaczego jesteś jak żałosna zapomoga
Którą się daje byle komu, byle jak
Dlaczego zawsze jesteś senna wyjątkowo
Kiedy akurat mam ci oddać cały świat
Dlaczego nigdy nie uwierzysz w moje słowo
Dlaczego każdy jest ważniejszy, a nie ja
Pewnie masz serce za małe, żeby tak kochać jak ja
Temu, kto wiary nie daje, szczęście usycha jak kwiat
Pewnie masz serce za małe, może zbyt mało masz lat
Dla ciebie czarne to białe i rzucasz słowa na wiatr…
Dlaczego mówisz przez telefon kocim głosem
Chociaż nic więcej nie potrafisz z siebie dać
Dlaczego dotyk mój dla ciebie jest kłopotem
Bo nie daj Boże coś się może potem stać
Dlaczego łatwo zapominasz obietnice
Dlaczego nigdy nie chcesz zagrać tak na full
Dlaczego nigdy słowa "kocham" nie usłyszę
Dlaczego zawsze między nami szklany mur
Pewnie masz serce za małe…
Pewnie masz serce za małe, może zbyt mało masz lat
Ale zaczekam, kochanie, chyba, że trafi mnie szlag
Obrazy: Loui Jover
Nie mów mały - Jacek Bukowski
Danuta Mizgalska
Nie mów mały
Jacek Bukowski
Każda miłość to tylko remedium na dziś
Każda miłość przemija jak uśmiech i łzy
Każda miłość to ślepe wołanie pod wiatr
Każda miłość w samotność zapędza wciąż nas
Nie mów mały nigdy, że
Będziesz kochał zawsze mnie
Każda miłość to chwila, to impuls, to żart
Każda miłość to tylko światełko i ćma
Każda miłość to słodka loteria bez szans
Każda miłość to listek zerwany jak ja
Nie mów mały...
Każda miłość to wiara, nadzieja i lęk
Każda miłość to wino w butelce na dnie
Każda miłość o świcie jest naga jak król
Każda miłość to smutek złamany na pół
Nie mów mały...
W głębi uśmiechu - Jacek Bukowski
Danuta Mizgalska
W głębi uśmiechu
Jacek Bukowski
Żyję w głębi uśmiechu, bez pośpiechu, jak perły
Żyję w głębi uśmiechu, zamyśleniom swym wierna
Żyję tylko dla tego, kto mnie sobie wymarzy
Pragnę długiej czułości a nie krótkiej ekstazy
A ty biegniesz przez życie i nic nie wiesz, bo jak
Skąd masz wiedzieć, że jestem, skoro czasu ci brak
A ty biegniesz jak zegar nowoczesny, na na kwarc
Obok mego uśmiechu cóż dla ciebie, cóż jest wart
Żyję na dnie uśmiechu, robię sweter na drutach
Mogłyby przydać się komuś, kto by do mnie zapukał
Żyję trochę na niby, od soboty do piątku
Otulona w poezję, rozebrana z rozsądku
A ty biegniesz przez życie i nic nie wiesz, bo jak…
A ty biegniesz przez życie i nic nie wiesz, bo jak
Skąd masz wiedzieć, że jestem, skoro czasu ci brak
A ty biegniesz jak pociąg zapatrzony w swą dal
Mijasz małe stacyjki, z których każda, każda to ja
Odkładam żal - Jacek Bukowski
Danuta Mizgalska - Odkładam żal
Jacek Bukowski
Jak to jest, powiedz mi
Że masz klucz do mych drzwi?
Co tu grane jest, powiedz mi?
Całe dni nie ma cię
Znikasz gdzieś, Bóg wie gdzie
Potem dajesz kwiaty, tuląc mnie
Odkładam żal
Jeszcze można dalej grać
Miłość to mgła
Ale piękna, niechaj trwa
Śmiech i łza
Gonisz wiatr - twoja rzecz
Póki wciąż kocham cię
Tylko nie pleć mi trzy po trzy
Ty masz wdzięk, ja mam gest
Ale gdzie happy end?
Zanim to się skończy, przytul mnie
Odkładam żal...
A ja ci cały świat wyśpiewam - Jacek Bukowski
Aneta Łastik i Jerzy Wieczorek
A ja ci cały świat wyśpiewam
Jacek Bukowski
Zostań już dziś, za oknem zimny wiatr
Idzie noc, czarna mgła, pada deszcz
Zostań już dziś, za oknem smutny czas
Pusty park, latarń żar
Zwiędły liść, zwiędły liść
A ja ci cały świat wyśpiewam
I czerwień słońca, i biel bzu
A ja roztańczę błękit nieba
Dam ci wilgotną różę snu
A ja ci cały świat wyśpiewam
Lasy i pola, zieleń drzew
A ja ci zimą odejść nie dam
Zabiorę cię na drugi brzeg
Zostań już dziś, ty dla mnie przecież masz
Tyle słów, bukiet snów, ciepło warg
Zostań już dziś, za oknem zimny wiatr
Idzie noc, czarna mgła
Pada deszcz, pada deszcz
Bo ty mi cały świat wyśpiewasz
I czerwień słońca, i biel bzu
Bo ty roztańczysz błękit nieba
Dasz mi wilgotną różę snu
Bo ty mi cały świat wyśpiewasz
Lasy i pola, zieleń drzew
Bo ty mi zimą odejść nie dasz
Zabierzesz mnie na drugi brzeg
Bo ty mi cały świat wyśpiewasz
Bo ty roztańczysz błękit nieba
A ja ci cały świat wyśpiewam
Lasy i pola, zieleń drzew
A ja ci zimą odejść nie dam
Zabiorę cię na drugi brzeg
Bo ty mi cały świat wyśpiewasz
Lasy i pola, zieleń drzew
Bo ty mi zimą odejść nie dasz
Zabierzesz mnie na drugi brzeg
Fot. Pinterest
Jeśli jesteś - Jacek Bukowski
Bogusław Mec - Jeśli jesteś
Jacek Bukowski
Panie Boże, wyobraź sobie, że od nowa wymyśliłem cały świat
Pomyślałem, już nie mogę patrzeć ciągle na tą samą talię kart
Panie Boże, bądź człowiekiem i mi uwierz, że nie mogę dłużej trwać
Na pochyłej karuzeli, której nie doglądasz od tysięcy lat
Panie Boże, Ty nie musisz wciąż wymyślać drogowskazów itp.
A ja muszę mieć marzenia, żeby jako tako przeżyć życie swe
Panie Boże, jeśli jesteś, to wysłuchaj, jeśli masz akurat czas
Panie Boże, jeśli nie śpisz, to wysłuchaj jaki wymyśliłem świat
Żeby życie biegło wolniej, żeby miłość nie bolała
Żeby dziecko zapomniało, że istnieje Baba Jaga
Żeby fotel na biegunach zajął miejsce telewizji
Żeby pieniądz się przemienił w płatek róży albo wiśni
Panie Boże, bez marzenia nawet pies Pawłowa nie potrafi żyć
A jak spojrzeć dookoła, oprócz kija i marchewki nie ma nic
Panie Boże jeśli jesteś, to wysłuchaj jeśli masz akurat czas
Panie Boże jeśli nie śpisz, to wysłuchaj jaki wymyśliłem świat
Żeby niebo ponad nami nie wybuchło jak dynamit
Żeby Julia i Romeo o nadzieję nie żebrali
Żeby każdy miał telefon do mnie albo do Cohena
Żeby każdy znalazł siebie zanim padnie ze zmęczenia
Żeby życie biegło wolniej, żeby miłość nie bolała
Żeby dziecko zapomniało, że istnieje Baba Jaga
Nie biegnij tak - Jacek Bukowski
Jacek Bukowski
Nie biegnij tak bez wytchnienia
Nie biegnij tak bez marzenia
Inny serca ład układałaś w snach
Zapach łąk, spokój gwiazd
Nie biegnij tak bez wytchnienia
Na końcu jest tylko Ziemia
Twego życia smak - chwytać, co się da
To jest nic - tracisz czas
Może ktoś miłości twojej chce
Ktoś na dobre i na złe
Ktoś samotny tak jak ty
Czeka cię już dziś
Nie biegnij tak bez wytchnienia
Zbyt wiele masz do stracenia
Pieniądz toczy się, mija dzień za dniem
A ty wciąż pod wiatr
Może ktoś miłości twojej chce…
Nie biegnij tak bez wytchnienia
Ktoś czeka cię jak zbawienia
Ktoś na serca dnie chce zatrzymać cię
Może ja - kto wie
Gdybyś był podniebnym ptakiem - Jacek Bukowski
Gdybyś był podniebnym ptakiem
Jacek Bukowski
Gdybyś był podniebnym ptakiem, białe skrzydła miał
Z góry patrzyłbyś na świat, którym targa wiatr
Gdybyś bracie ptakiem był miałbyś lżejsze sny
Nie jak ja, nie jak ty, nie jak my, nie jak wy
Gdybyś był zmęczonym drzewem i korzenie miał
Z dołu patrzyłbyś na świat, który toczy łza
Gdybyś, bracie, drzewem był miałbyś cięższe sny
Że pada szary śnieg, że ginie ptaków śpiew
Że autostrady wąż oplata ziemię wciąż
Nie dano skrzydeł nam, tylko głaz syzyfowy
A jednak wiara w nas mówi nam - bracie, wstań
Nie dano skrzydeł nam, tylko głaz diamentowy
I tęsknoty
Ptaki z chmur, a drzewa z dołu patrzą na ten świat
Ja bym z boku spojrzeć chciał, ale nie mam jak
Ja bym z boku spojrzeć chciał, ale toczę głaz
Nie dano skrzydeł nam nam, tylko głaz syzyfowy
A jednak wiara w nas mówi nam - bracie, wstań
Nie dano skrzydeł nam, tylko głaz diamentowy
I tęsknoty, gdy pada szary śnieg i ginie ptaków śpiew
A poza tym - Maciej Szwed
Elżbieta Jodłowska - A poza tym
Maciej Szwed
Na ulicy, w biurze, kuchni i w sypialni
Uderzeniem fal gorąca katowane
Żony, matki, często babcie, a zwyczajnie
Cztery baby w menopauzę uwikłane
A poza tym nic strasznego się nie dzieje
Glob się kręci, życie płynie, biegnie czas
Mam depresję, tracę linię i nadzieję
Choć powtarzam: "Nie panikuj, nie mów pas"
Na pieszczoty każdej nocy nie mam siły
To nie wykręt, mnie naprawdę boli głowa
Przecież mówię mu wyraźnie: "Nie, mój miły"
Na nic słowa - przyjdzie mi się oflagować!
A poza tym nic strasznego się nie dzieje
Glob się kręci, życie płynie, biegnie czas
Waga rośnie, sprawność spada, seks tępieje
Choć gdy spojrzysz na to z boku - wszystko gra
A jak z frontu - to mi właśnie wąsy rosną
Jak u chłopa, chociaż może nie tak gęste
Próbowałam je usunąć - siedzą mocno
Depilacja ich graniczy z wielkim męstwem
A poza tym nic strasznego się nie dzieje
Glob się kręci, życie płynie, biegnie czas
Wciąż się pocę, często płaczę, rzadziej śmieję
Siedzę w kiblu, wypatrując dalszych zmian
Tu wiotczeję, tam się marszczę, ówdzie chrupię
I w urodzie generalnie same straty
Kurze łapki, sucha skóra, włosy w zupie
Dzięki Bogu, oszczędzono nam prostaty
A poza tym nic strasznego się nie dzieje
Glob się kręci, czas ucieka, życie mknie
My wierzymy, że nam kiedyś kur zapieje
I jak w bajce klimakterium skończy się
Ze spektaklu "Klimakterium...i już" - 2006
Odgrzewana miłość - Maciej Szwed
Elżbieta Jodłowska
Odgrzewana miłość
Maciej Szwed
Byłeś, kochałeś, byłeś, szalałeś
Byłeś, zdradziłeś, odszedłeś
Nie ma już ciebie
Gdzieś poszedł, nie wiem
Przepadłeś - trudno, świetnie
Wyszedłeś przed tygodniem
Pomknęły dni swobodne
I uczuć mych pochodnię ostudził ziąb
Nie wracaj tu ze łzami
Przeprosin sloganami
Skończone między nami - za oko ząb
Odgrzewana miłość
Przeszłość odgrzewana
Nie idzie na zdrowie
Zwykle mści się na nas
Wierzchem nas oparzy
W środku zmrozi chłodem
Rzadko nam się darzy
Częściej czyni szkodę
Wróciłeś, pukałeś
Wróciłeś, wzdychałeś
Wróciłeś, bo miałeś dreszcze
Klucz przekręciłam, drzwi otworzyłam
W ramionach skryłam - jesteś
Szeptałeś rozczulony
Ach, nie ma jak u żony
A z oka strumyk słony
Skapywał w dół
Ścierałam łzę serdeczną
I serce woskiem miękło
Złamało się, coś pękło
Znów byłeś mój
Odgrzewana miłość
Przeszłość odgrzewana
Zapomniała smaku
Pierwszego kochania
Próbowała solą
Miodem próbowała
Mdłe się to zrobiło
Przełknąć się nie dało
Odgrzewana miłość
Marne odgrzewanie
W przystępie zapału
Niekontrolowane
Przesadnym płomieniem
Kucharz ją przypalił
Kochanie, proszę książkę
Życzeń i zażaleń
Czy ja naprawdę jestem taka śmieszna - Ireneusz Kocyłak
Elżbieta Jodłowska
Czy ja naprawdę jestem taka śmieszna❓
Ireneusz Kocyłak
Kto pójdzie z taką jak ta
Do kina albo na spacer
Ona jest śmieszna, fakt
Można w teatrze popatrzeć
Wykrzywi się, zrobi minę
Potknie się, leży - i śmiech
Kto weźmie taką dziewczynę
Do kina, na spacer? Ech...
Czy ja naprawdę jestem taka śmieszna❓
Czy mnie na serio już nie można brać❓
Dlaczego śmieją się ze mnie od dziecka❓
Dokąd mi przyjdzie tę komedię grać❓
Czy ja naprawdę na klauna wyglądam❓
Czy moje życie to życie, czy cyrk❓
Tak, tak, rozumiem, to sprawa osobna
Tak, tak, rozumiem, oui, oui, c'est la vie
Kto wierzy takiej jak ja
Że gdy orkiestra gra finał
Kończy się moja gra
Zwykłe się życie zaczyna
Też nie wiem, co jutro będzie
Też godzę się z tym, co jest
Też liczę w życiu na szczęście
Chociaż nie skąpi mi łez...
Czy ja naprawdę jestem taka śmieszna❓...
Pan ma zamiary takie poważne - Magda Czapińska
Elżbieta Jodłowska
Pan ma zamiary takie poważne
Magda Czapińska
Pan ma zamiary takie poważne
I to mnie cieszy poniekąd
Pan jest mężczyzną takim prawdziwym
Ja tylko słabą kobietą
Pan sieć swą uplótł nader misternie
Wzorem najlepszych intryg miłosnych
I potraktować chce mnie jak zdobycz
A ja tymczasem wyciągam wnioski
Pan chce mi dać tak mało
A zabrać chce tak wiele
Pan chce mnie mieć na co dzień
Ja pana na niedzielę
Symetrii brak w tych sprawach
To komplikacja spora
Czy jest nadzieja na to
Że pan się z nią upora
Początek zawsze jest bardzo piękny
Wiem to, mój Panie skądinąd
Los obiecuje same prezenty
Wszystkim naiwnym dziewczynom
Szampan się pieni, welon do ziemi
A przyjaciółki zazdroszczą skrycie
Marsz Mendelssohna, szczęśliwa zona
Potem, wie pan, samo życie
Pan chce mi dać tak mało…
W pańskich ramionach czeka, być może
Szczęście bezbrzeżne i przystań
Pana oferta nawet mnie wzrusza
Lecz nie wiem czy z niej skorzystam
Pan ma charakter, pan ma zasady
Wielkie nadzieje, małe tęsknoty
I dom z ogródkiem, i coś tam jeszcze
Ileż z tym wszystkim będzie roboty
Pan chce mi dać tak mało
A zabrać chce tak wiele
Pan chce mnie mieć na co dzień
Ja pana na niedzielę
Małżeństwo, nawet z panem
To jednak niewygoda
Więc niech się pan nie trudzi
Szkoda, szkoda, szkoda...
Niedopieszczona - Magda Czapińska
Elżbieta Jodłowska
Niedopieszczona
Magda Czapińska
Tyle problemów mam ze sobą
Choć mam maturę i posadę
Państwo pozwolą, że pokrótce
Przedstawię państwu swój przypadek
Przypadek jest skomplikowany
Chodzi o sprawy, no, te, te
Więc, jednym słowem, proszę państwa
Rzecz cała w tym jest, że
Niedopieszczona jestem taka
Niedopieszczona, niedogłaskana
Ale pretensji o to nie mam
Ani do pana, ani do pana
Niedopieszczona permanentnie
Stan ten trwa u mnie od dzieciństwa
I myliłby się pan okrutnie
Myśląc, że mam na myśli świństwa
Bo skąd
Odkąd pamięcią tylko sięgam
Nie rozpieszczano mnie, powiem więcej
Mama wolała męską młodzież
Tata miał wciąż zajęte ręce
W trudnym okresie dorastania
Też układało się fatalnie
Żaden z mych licznych narzeczonych
Nie związał się emocjonalnie
Niedopieszczona jestem teraz
Niedopieszczona, niedogłaskana
Niedopieszczona spać się kładę
Niedopieszczona wstaję z rana
Niedopieszczona permanentnie...
Już stosowałam wszelkie środki
Małżeństwo, psychoanaliza
Ale straciłam w końcu wiarę
Że kiedyś z tego się wyliżę
Uczynić także chcę wyznanie
Kontrowersyjne nieco w treści
Życie mnie nigdy nie pieściło
I teraz raczej też nie pieści
Niedopieszczona jestem taka
Niedopieszczona, niedogłaskana
Ale czyż winić mogę państwa
O, co ja gadam? Chodzi mi o pana
Niedopieszczona permanentnie...
Jasiu - Magda Czapińska
Milva - Johnny, wenn du Geburtstag hast
Elżbieta Jodłowska - Jasiu
Magda Czapińska
Jasiu
Na urodziny twe
Miły prezencik mam
Zobaczysz sam
Przyjdę
Jako jedyny gość
Przetańczę z tobą noc
A może dwie, no nie wiem
Jasiu
Tak czekam na ten dzień
By obdarować cię
Tym, co mam
Jasiu
Na urodziny twe
Przygotowałam coś
Zobaczysz zresztą sam
Jasiu
No, powiedz teraz, czy
Ktoś podarował ci
Milszego coś
Jasiu
Nim kogut zacznie piać
Chcę jeszcze raz ci dać
Prezentów nigdy dosyć
Jasiu
Czy czekać mam aż rok
Nieznośnie długi rok
Na święto twe
Jasiu
Tak ładnie było, że
Twoich urodzin dzień
Obchodzić co dnia chcę
👉TUTAJ z tekstem Wojciecha Młynarskiego
Fot. Milva, E. Jodłowska👉
Dziewczyna do wzięcia - Magda Czapińska
Elżbieta Jodłowska
Dziewczyna do wzięcia
Magda Czapińska
Ta knajpa nawet da się lubić
Gorzej bywało do tej pory
Tutaj ostatnio spędzam życie
A ściśle mówiąc - wszystkie wieczory
Przy barze mam swój stały stołek
Stałych klientów witam gestem
I na brak wzięcia nie narzekam
Bo właśnie po to tutaj jestem
Ja jestem tutaj dziewczyną do wzięcia
Na jedną noc, na dwie, na trzy
Przede mną serca się nie otwiera
Za mną szybko zamyka się drzwi
Ja jestem tylko dziewczyną do wzięcia
I nie dbam co gadają ludzie
Żyję w tym bajzlu całkiem nieźle
A w każdym razie nie mam złudzeń
A ten przychodzi tu codziennie
Działa na nerwy i na serce
I patrzy na mnie w taki sposób
Jak gdyby chciał od innych więcej
Niech pan stąd idzie do cholery
Takie spojrzenie dziwnie boli
Niech pan stąd idzie, bo się rozkleję
Albo co gorsza wypadnę z roli
Ja jestem tutaj dziewczyną do wzięcia
Na jedną noc, na dwie, na trzy
Przede mną serca się nie otwiera
Za mną szybko zamyka się drzwi
Ja jestem tylko dziewczyną do wzięcia
Zbyt mocno kochać mnie nie trzeba
Już pogodziłam się z tą myślą
Że nie dostanę się do nieba
Któż by tam zliczył moje grzechy
Któż by tam zliczył moje winy
Dla równowagi obok dobrych
Bóg musiał stworzyć złe dziewczyny
Ja się nie zmienię już, mój panie
Ja nie nadaję się na żonę
Sama zapłacę swój rachunek
Albo wypłynę lub utonę
Ja jestem tutaj dziewczyną do wzięcia
Na jedną noc, na dwie, na trzy
Przede mną serca się nie otwiera
Za mną szybko zamyka się drzwi
Ja jestem tylko dziewczyną do wzięcia
I nie dbam co gadają ludzie
Żyję w tym bajzlu całkiem nieźle
A w każdym razie nie mam złudzeń
Ja jestem tylko dziewczyną do wzięcia
Tak to wymyślił dobry Bóg
Chociaż tak szczerze powiedziawszy
Ładniej postąpić ze mną mógł
Ja jestem tutaj dziewczyną do wzięcia…
Obrazy: Michael Fitzpatrick, Fabian Perez
Wystarczy być - Magda Czapińska
Olga Bończyk - Wystarczy być
Magda Czapińska
Przez niespokojną rzekę życia płyniesz wpław
Niepewny jutra, topisz się w powodzi spraw
Z resztą ludzkości chcesz zbudować wielkie nic
Bo zapomniałeś, że wystarczy być
Wciąż się napinasz, wspinasz, musisz zdobyć szczyt
Być królem życia, mieć to – czego nie ma nikt
Z nadmiaru rzeczy – rzeczywistość skrzeczy – cyt
Przypomnij sobie, co określa byt
Można przeżyć życie myśląc, że
Nie ma żadnych cudów, nie ma, nie
Można też odkryć, że cały świat cudem jest
Spójrz na obłoki, które płyną pośród drzew
Przystań na chwilę, by usłyszeć ptaków śpiew
Odłącz od stada, pobądź sam, nie stracisz nic
By poznać życia smak, wystarczy być
Można przeżyć życie byle jak
Lecz by poznać jego sens i smak – zacznij żyć
By poznać życia sens, wystarczy być
Można przeżyć...
Będzie taka jak ty... - Magda Czapińska
Krzysztof Krawczyk
Będzie taka jak ty następna z pań
Magda Czapińska
To fakt, że raczej trudny ze mnie gość
I wcale się nie dziwię, że masz dość
Lecz zanim mi przed nosem zatrzaśniesz drzwi
Chcę powiedzieć coś, co rzecz całą wyjaśni ci
Będzie taka jak ty następna z pań
Dosyć stały mam gust, choć jestem drań
Będzie taka jak ty, przekonasz się
Będzie miała twój wdzięk i oczy twe
Będzie taka jak ty, to nie jest żart
Chociaż takiej jak ty nie jestem wart
Będę kochał ją tak, jak kocham cię
Tylko gdzie szukać jej, no powiedź gdzie
I po cóż mam daremnie tracić czas
Gdy taką właśni już znalazłem raz
Wśród dziewczyn nie ma drugiej takiej jak ty
Więc nie dąsaj się, daj już spokój, po co te łzy
Będzie taka jak ty następna z pań...
Lubię ten smutek - Magda Czapińska
Seweryn Krajewski
Lubię ten smutek
Magda Czapińska
Lubię ten smutek, który przyczyny nie ma
Ale się snuje za mną wszędzie
Niby cień cienia, na pozór bez znaczenia
Zanim w piosenkę się zamieni
Wszystko to co ulotne, nienazwane
Nagły deszcz, okruch zdarzeń, okamgnienie
Zbieram i chowam gdzieś w kieszeni serca
By ocalić, zapamiętać
Jest takie szczęście,które się znikąd bierze
Po prostu jest, jak powietrze
Nigdy nie pytam, czy jutro też tu będzie
Tylko je wdycham tak jak tlen
Wszystko to, co przemija nieuchronnie
Strzępy snów, magię i urodę chwili
Zbieram i chowam gdzieś w kieszeni serca
By najpiękniej zapamiętać.
Lubię ten smutek, który przyczyny nie ma
Ale wciąż każe za czymś tęsknić
Bo gdy się zjawia, gdy dam mu dojść do słowa
Czasem w poezję się zamienia...
Obraz: Jacek Yerka
Cicho, ciepło - Magda Czapińska
Natalia Kukulska - Cicho, ciepło
Magda Czapińska
Cicho, ciepło i ciemno, poza tym deszcz
Jak pigułkę nasenną weź mnie proszę, weź
Niech w dal odpłyną wszystkie dzienne sprawy
Niech da od siebie nam odpocząć świat
W czułości twoich dłoni chcę się schronić
I tę noc prześnić tak
Gdy kołysze mnie serca twego rytm
Moje serce z twoim chce śpiewać
Jeszcze więcej czuć, jeszcze wyżej być
Wspiąć się po drabinie do nieba z tobą chcę
Spójrz jak księżyc bezwstydnie podgląda nas
Noc zasypia i wreszcie czas ma dla nas czas
Nie prośmy tej miłości o nic więcej
Obietnic żadnych niech nie składa nam
Bo krucha i ulotna jest jak szczęście
A zdarzyła się nam
Gdy kołysze mnie serca twego rytm
Moje serce z twoim chce śpiewać
Jeszcze więcej czuć, jeszcze wyżej być
Wspiąć się po drabinie do nieba
Z tobą dziś kochany chcę
Jeśli to jest tylko sen
Niech ten sen nie kończy się
Wzięłam urlop od kochania - Magda Czapińska
Agnieszka Kotulanka
Więłam urlop od kochania
Magda Czapińska
Pan mnie pyta, z kim ja sypiam? Sypiam sama
To mój wybór, nie konieczność, więc nie dramat
Serce ciepłe wciąż od wspomnień
O tych wszystkich zimnych draniach
Którzy chcieli mnie usidlić
Wzięłam urlop od kochania
Od uniesień, od tęsknoty
Od czekania w noc bezsenną
Odpoczywam, nie zabierze się pan ze mną
Męskie ramię mi chwilowo niepotrzebne
Jak pan widzi, nie usycham bez miłości
Sama z sobą jem kolacje i śniadania
I odkrywam miłe strony samotności
Pan chce dociec, co też robię z wolnym czasem
Czy nie wzdycham ciężko, w sufit patrząc smętnie?
A ja mam nareszcie tyle
Tego czasu do stracenia
Że go tracę oraz trwonię jak najchętniej
Męskie ramię, które pan tu uosabia
Choć się wesprzeć na nim czasem nawet miło
To najczęściej tylko symbol, tylko fantom
Niby jest, a jakby wcale go nie było
Że pan także jest samotny
To jest szczegół nieistotny
Chociaż wpada mi do głowy
W związku z panem taki wniosek dodatkowy
Że się nic nie zmieni ani nie uprości
Gdy samotność nagle dotknie samotności
Ma samotność jest przebiegła
Nie pozwoli, by ją przegnał
Nawet tak zdecydowany
Pewny siebie i nagrzany
Zakochany z wzajemnością w sobie pan
Woody Allen - Magda Czapińska
Danuta Rinn - Woody Allen
Magda Czapińska
Na mężczyzn patrzę chłodnym okiem
Niełatwo mi zawrócić w głowie
Jednak dokonał tego cudu
Z pozoru niepozorny człowiek
Woody
Urody wielkiej nie posiada
Wzrostu - coś metr sześćdziesiąt cztery
Ale o wdzięku nie stanowią
Ni gabaryty, ni numery
Woody Allen, Woody Allen
On mnie śmieszy, on mnie cieszy
On mnie wzrusza
Serce rwie się do uniesień
Gdy w mężczyźnie się objawia
Bratnia dusza
On potrafi, jak nikt inny
Wprawić mnie w ten cudny stan, liryczny trans
I tak śmieszy, i tak wzrusza
Że pozbawia innych panów wszelkich szans
Woody, Woody...
Patrzę najczulej, najwymowniej
W łagodny owal jego twarzy
Uśmiechy ślę mu jak najczulsze
I nie wykluczam, że się może zdarzy
Woody
Cud nowy, czyli trik filmowy
On zejdzie wprost z ekranu ram
Popatrzy wzrokiem roztargnionym
I spyta: "Skąd ja panią znam?"
Woody Allen, Woody Allen
Pan mnie śmieszy, pan mnie cieszy
Pan mnie wzrusza
Serce rwie się do uniesień
Gdy w mężczyźnie się objawia
Bratnia dusza
Pan potrafi - jak nikt inny
Wprawić mnie w ten cudny stan, liryczny trans
I tak śmieszy, i tak wzrusza
Pan pozbawia innych panów wszelkich szans
I jeszcze puenta
A że kobieta zakochana
Nieobliczalną być potrafi
Ja dedykuję tę piosenkę
Rodzimej kinematografii
Woody, Woody
Mały rausz - Magda Czapińska
Danuta Rinn - Mały rausz
Magda Czapińska
Jutro znów będę poważna
Rozsądna i trochę smutna
To znaczy - taka jak zawsze
Ale, na szczęście, do jutra
Zostało tyle czasu
Zostało nam tyle wina
Świat się na tobie nie kończy
I nie zaczyna
Więc nie praw mi smętnych morałów
I nie strasz bólem głowy
Głowa i tak mnie będzie bolała
Bo ona ma swoje powody
A dzisiaj świat się leciutko kołysze
Mały rausz, wielki grzech, miły stan
A dzisiaj krzycz na mnie choć troszkę ciszej
Bo obudzi się ten pan, popatrzy na nas z drzew
Bo bardzo pięknie świeci sobie właśnie
Obrus naciągnie na siebie i zaśnie
A dzisiaj świat się leciutko kołysze
Mały rausz, miły luz, wielki grzech
I tylko ty taki trzeźwy jak zawsze
I tylko ty taki serio jak zwykle
Co za pech, co za pech, co za pech
Jutro znów będę uprzejma
Taktowna i bardzo miła
To taka smutna konieczność
I przyzwyczajeń siła
Przeproszę cię pięknie za wszystko
Śniadanie dam ci do łóżka
I spełnię twe każde życzenie
Niczym fachowa wróżka
Lecz dzisiaj zajmij się kim innym
Ot, choćby tamtą panią
Wypróbuj na niej swój męski urok
A mnie na chwilę zostaw samą
Bo dzisiaj świat się leciutko kołysze
Mały rausz, wielki grzech, miły stan
A dzisiaj krzycz na mnie choć troszkę ciszej
Gdy siłą mnie wyciągasz stąd
Otulasz w sztuczne futro
To aż się dziwnie boję myśleć o tym
Że będzie znów jakieś jutro
A dzisiaj świat się leciutko kołysze
Mały rausz, miły luz, wielki grzech
I tylko ty taki trzeźwy jak zawsze
I tylko ty taki serio jak zwykle
Co za pech, co za pech, co za pech
Ach...
Retoryczne pytanie - Magda Czapińska
Ewa Kuklińska
Retoryczne pytanie
Magda Czapińska
Dlaczego nie❓ - Retoryczne pytanie
Wszak każdy z nas ten dylemat na pamięć zna
Gdy serce się do uniesień rwie
Czy ulec mu, czy oprzytomnieć❓
Znów dwoje na huśtawce
Miłość to wiatr - a my jak latawce
Czy się otworzą nieba❓
Czy wpuszczą nas❓ No jak tu się nie bać❓
Dlaczego nie❓ - Skoro tak nam pisane
Dlaczego ty❓ - Bo nikt inny, kochanie, nie
Gdy serce się tak do ciebie rwie
Że zmysłom się oprzeć nie sposób
Znów dwoje na huśtawce
Miłość to wiatr - a my jak latawce
Przed nami piekła, nieba
Czy to jest to❓ Czy tego nam trzeba❓
A jeśli nie - czy popełnię błąd❓
A jeśli tak - co mi przyniesie kolejny zawrót głowy❓
Zamęt i dreszcz emocji niezdrowych❓
Czy zagrać mam o wszystko❓
Czy bronić się, gdy jesteś zbyt blisko❓
Znów dwoje na huśtawce
Miłość to wiatr - a my jak latawce
Znów piekła, czyśćce, nieba
Czy tego chcę, czy tego mi trzeba❓
Oferta matrymonialna - Magda Czapińska
Janina Ostala, Hanna Śleszyńska
Oferta matrymonialna
Magda Czapińska
Niegłupia, niebrzydka, niebiedna
A jednak samotna, a jednak
Po domu się pętam bez sensu od lat
Zapasy wyjadam z kredensu
Bo tak czegoś brak, czegoś brak, czegoś brak
Niebiedna, niegłupia, niebrzydka
W uczuciach głęboka, nie płytka
I choć koniec z końcem potrafię już związać
To jakoś nikogo do siebie przywiązać
Nie mogę od lat - no cóż, smutny fakt
A czasem tak myślę, że może już pora
Dać anons o wyżej wspomnianych walorach
Szczegółów brzydkich kilka ukryć
Gotuję niechętnie, a chętnie się kłócę
Czasem znów milknę bez powodu
Brak mi inicjatyw i samochodu
Mam za to fobie i tęsknoty
Jak na ironię lubię koty
I w ogóle nie jest ze mną słodko
Więc nie dam anonsu, nie jestem idiotką
I tak nie pojawi się nikt odpowiedni
Jak będzie niegłupi, to brzydki lub biedny
Lub coś z nim będzie nie tak
Już wolę chyba przeżyć ten brak
Niegłupia, niebrzydka, niebiedna
A jednak samotna, a jednak
Po domu się pętam bez sensu od lat
Zapasy wyjadam z kredensu
Bo tak czegoś brak, czegoś brak, czegoś brak
Obrazy: Katya Gridneva
Gdy muszę odejść - Jonasz Kofta
Robert Janowski
Gdy muszę odejść
Jonasz Kofta
Gdy muszę odejść wiem to wprzódy
Nim myśl ta w głowie się skrysztali
Na głowę sypię popiół nudy
A łąki kwietne szumią w dali
Żywione słońca gęstym słodem
Przychodzę po to żeby odejść
Gdy muszę odejść wiem to prędzej
Nim serca dzwon uderzy w trwogę
Cicho skowyczą moje nędze
Szepcą mi abym ruszał w drogę
Żywią się przecież moim głodem
Przychodzę po to żeby odejść
Książę, łaskawość twa jak morze
Lecz nie zamieszkam na twym dworze
Pewnie do życia mi potrzebna
Mała codzienna śmierć z pożegnań