Piotr Fronczewski
Odpust w Rykach
Tadeusz Kubiak
Ladies and dżentelmen serwus, odlatujemy hen, hen
Monsieur, mesdames et mademoiselle
Luna oto nasz srebrny cel
Luna co była dotąd muzą łotrów, poetów i obwiesi
Świeci nie tylko już łobuzom, dziś jako cel najwyższy świeci
Luna nad Rzymem, ?, nad Atenami
Spośród Aten stała się ciałem
Jako w niebie, tak i na ziemi. Amen
A cztery wiorsty za Rykami koła po osie w piachu brną
Hetta bułanku nie leńże się, hetta mać twoja, wio
Zasnąć mi przyjdzie na tej drodze
Pod nogą piach, a w głowie zamęt
Módl się za nami teraz i w godzinę wystrzelenia. Amen
Ladies and dżentelmen, jawą staje się sen
Monsieur, mesdames et mademoiselle, upp
Ej, ludzie, ludzie cuda w tej budzie
Tylko że buda, całe nieszczęście
Coraz się bardziej w posadach trzęsie
Równoleżniki związane drutem
Skrzypią jak skrzypce smutkiem zatrute
A ja na odpust jadę do Ryk, stuka podkówką mój konik
Stuk, stuk i stuk, stuk, stuk, stuk i stuk, stuk
Wciąż jeszcze z Ziemią jak z psem u nóg
O dobra jesteś, szara i bura i taka wierna jak stary pies
Kręciołku cudny wokoło słońca
I beczko śmiechu mokra od łez
Puff, wystrzelili znowu na księżyc
A ja cię, Ziemio, lubię jak nikt
Odpoczywanie na mym tapczanie
Racz mi dać Panie, gdy wrócę z Ryk
Ach cacy rodacy - Tadeusz Kubiak
Piotr Fronczewski
Ach cacy rodacy
Tadeusz Kubiak
Są tacy rodacy
Rodacy, rodacy
Co mówią na ucho
Że mokro, że sucho
Że byczo, że krucho
Że oko, że brzucho
Że gdzieś w Pernambuco
Szu, szu, szu na ucho
Że biją, że tłuką
Że sztuka, być sztuką
Bzyk, bzyk, bzyk na ucho
Że krowy - pastuchom
Że muszki - ropuchom
Że głowy - obuchem
Psyt, psyt, psyt na ucho
Są tacy rodacy
Rodacy, rodacy
Ach, cacy rodacy
Że idziem, że leżym
Że ino Kobierzyn
Że gdzie Krym, że gdzie Rzym
Że do stu moździerzy
Ach, cacy rodacy, rodacy
Na przełaj, na przekór, na przebój
Że jej dość, że mu dość, że im dość
Więc naprzód, na opak
Na ośle, na oślep, na oklep
A nawet na Przyboś
A ja na ucho
Czapkę nasadzam
Wiem, że nie zawsze
Snobom dogadzam
Z czapką na ucho
Idę z dziewuchą
I szepczę w uszko:
Słuchaj serduszko
Stałbym jak księżyc
Nad twą poduszką
Drżałbym jak trawa
Pod twoją nóżką
Gdy gruszkę gryziesz
Chciałbym być gruszką
Wierny i dzielny
Jak T. Kościuszko
Słodki jak cukier
Ciepły jak łóżko
Wszystko dla ciebie
Ty moja duszko
Ja - twój Orfeusz:
Kubiak Tadeusz
Fot. Piotr Fronczewski
Stanisław Syrewicz (komp.)
Tadeusz Kubiak
Mój biedny starszy brat - Maciej Zembaty
Piotr Fronczewski
Mój biedny starszy brat
Maciej Zembaty
Mój biedny starszy brat
Był bardzo trudnym dzieckiem
I w szkole zawsze miał
Oceny nie najlepsze
Mnie dobrze nauka szła
A brat mój się nie starał
I nie raz, i nie dwa
Pisałem mu zadania
Tak urządzony jest ten świat
Pomagać musi bratu brat
Chcąc nie chcąc, rad nie rad
Pomaga bratu brat
Pomaga bratu brat
Mój biedny starszy brat
Gdy dorósł już nareszcie
W złe towarzystwo wpadł
Przestępcą został wreszcie
I kiedy pierwszy raz
Sądzono mego brata
Nikt inny tylko ja
Opłacił adwokata
Cyrk - Wojciech Młynarski
Piotr Fronczewski - Cyrk
Wojciech Młynarski
Do dyrektora cyrku w N. wszedł gość,
na twarzy miał rumieniec
i krzyknął: dyrektorku, wiem...
jak się ma zacząć przedstawienie!
Sztampowych parad dosyć już,
i innych oklepanych chwytów.
My, gdy orkiestry zabrzmi tusz,
puścimy w cyrku stu dżygitów.
Wszyscy w kostiumach z czarnych skór
będą drałowac po arenie
i każdy w dłoni dzierży wór.
Tak się zaczyna przedstawienie!
Tutaj dyrektor krzyknął - stop!...
mów pan, co dżygit ma w tym worku!
Jegomość odparł - otóż to!
W worku jest gówno, dyrektorku!
Czekajże pan, bo tchu mi brak,
dżygit to w worku ma? A jak!
I teraz tak: napięcie rośnie,
wtem gaśnie światło,
pada strzał i każdy dżygit w tej ciemności
rozrzuca to, co w swymworku miał.
A potem tętent się oddala i, dyrektorku ukochany,
światło znienacka się zapala i cały cyrk jest obesrany!
Czarna arena i orkiestra i napis: "Wiwat ZPR"
czarne tygrysy, foki, krzesła, wszystko na czarno,
wszystko w merde!
I wtedy ja na dany znak
prężąc i śmiejąc się szampańsko
wchodzę ubrany w biały frak
i mówię: dobry wieczór Państwu!
Przekażcie sobie znak pokoju - Andrzej Jarecki
Piotr Fronczewski
Przekażcie sobie znak pokoju
Andrzej Jarecki
Na stare lata słuch i duch cię
Opuszcza niby gaz syfony
W kościelnej częściej bywasz kruchcie
Mrucząc: Niech będzie pochwalony
Ale wieczorem wdziewasz zamsze
Pod okap głowę pchasz beretu
I zamiast do kościoła na mszę
Na miasto mkniesz do kabaretu
Lecz byś tu czuł się jak u siebie
Wiedz, nie opuszczę cię w potrzebie
I nie odmówię ci pomocy
Zanim w ostatnim padniesz boju
Przyjmij ode mnie znak pokoju -
Życzę ci dobrej nocy!
Tu na świętości sto się klnąc
Choć człek świeckiego jam pokroju
I duchownego brak mi stroju
Zwracam się do was tak jak ksiądz:
Przekażcie sobie znak pokoju -
Dobranoc, dobranoc!
Daleko zaszła już reforma
Lub ktoś tu jest psychicznie chory
A może bies się przebrał w ornat
Ogonem dzwoni na nieszpory?
Gdy Polak zechce, to potrafi
Znowu jesteśmy pierwsi w świecie
Chcesz rewii? Zajrzyj do parafii
Pacierz odmówisz w kabarecie!
Za oknem kapuśniaczek mży
Ach, któraż jesień życia to już?
Niech myśli z żartem krzepnie sojusz
Idźcie już, bracia, koniec mszy
Przekażcie sobie znak pokoju -
To nie jest zwyczaj zły!
Spróbujmy raz, a nuż się uda
Po ciężkich a jałowych trudach
Po bezcelowym tępym znoju
Zamiast w serdecznej grząźć niemocy
Przekażmy sobie znak pokoju -
Dobranoc, dobrej nocy!...
Ratunku dla nas nie ma
Piotr Fronczewski
Ratunku dla nas nie ma
Jarosław Abramow-Newerly
Ziemowit Fedecki
Andrzej Jarecki
Raz książę Czarnogóry
Miał moment, który
Był tak ponury, aż strach
Całkowity groził mu krach
Już Turek stał na wałach
Już krzyczał: "Ałłach"
A na to: "Chała" - rzekł kneź
I zanucił taką pieśń...
Ratunku dla nas nie ma
Nie ma ratunku!
Ratunku dla nas nie ma
A mimo wszystko my nie zginiemy!
My nie zginiemy
My nie zginiemy - bo nie!
Raz jeden chłop spod Mławy
Wracał z zabawy
Szukał przeprawy przez staw
Lecz tu nagle, co za traf:
Lód zarwał się pod koniem
Gospodarz tonie
Zbliża się koniec, zły los
Chłop do konia nuci w głos...
Ratunku dla nas nie ma...
Raz błagał pewien człowiek -
Kto mu odpowie
Na pytań mrowie, no któż -
Czy nam źle, czy dobrze jest już?
Choć mamy świetną passę
Brzęczącą kasę
Ciekawą prasę, lecz wieś
Razem z miastem nucą pieśń...
Odpocznij - Jacek Janczarski
Magda Zawadzka - Odpocznij
Jacek Janczarski
Do lad, do kantorów, do kas
I czas, który pędzi jak wariat.
W tym zgiełku zabrakło nam pauz,
A życie to nie jest piekarnia.
Potrzebne nam czas oraz przestrzeń
I oddech czyjś bliski w noc grzeszną.
Na niebie po burzach i wietrze
Zachodzi czerwone słoneczko.
Odpocznij, odpocznij, kochanko i żono,
W łagodnym pejzażu po boju,
By wreszcie, by wreszcie odzyskać straconą
Tę siłę, tę siłę spokoju.
Odpocznij!
Już dość masz tych napięć, tych słów,
Rzucanych kamieniem z ekranu.
Już dość gadających masz głów,
Wyborców stawianych pod ścianą.
Wieczorem niech będą wieczory,
A rankiem niech ranek się srebrzy.
Niech w głowie nie szumią te spory,
Kto większy, silniejszy, mądrzejszy.
Gdy zgasł jupiterów już blask,
Łagodnie się sączy świec światło.
Odpocząć, zanurzyć się czas,
W tę naszą najmniejszą prywatność.
Tej ciszy cudownej nam trzeba,
Gdy słychać, że z kranu coś siąpi.
Pod oknem wam życzę Romea,
Co przyniósł dojrzałe poziomki.
Rok sobie leci - Jarosław Abramow-Newerly
Jarosław Abramow Newerly, Jacek Wójcicki
Rok sobie leci
Rok sobie leci – raz, dwa, trzy
Bukiecik dzieci – raz, dwa, trzy
I każdy mój potomek
Otrzymać musi domek
Wybaczcie, że niektóre z was
Dziś tatuś widzi pierwszy raz
Lecz ja mam dzieci więcej, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Na prawo dzieci – raz, dwa, trzy
Na lewo dzieci – raz, dwa, trzy
I z życiem w takt walczyka
Już córkę mam, chłopczyka
I dalej, dalej walc ten grzmi
Bo człowiek przecież dumnie brzmi
Jak cudnie być płodniejszym, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Jan Sebastian Bach, tatusiu, ty masz fach
Jan Sebastian Bach, widzimy cię we snach
Tak jak perski szach, król i gach
Ty znasz się na tych grach, że aż strach
W mig tworzysz, rach, ciach, ciach
Tak jak Bach, a nie Rachmaninow
Jan Sebastian Bach
Jak dobrze, ach, żeś większy jest niż Bach
To ja, pierworodny twój syn
Zrodzony przez twój pociąg płciowy
To ja, pociąg osobowy
Wykolejony dawno z szyn
Alkohol, nuda, wóda i chuda ruda dziwa
Ksiutki, smutki, czasem robótki
Mokra spluwa, noże, nic nie pomoże
Jest już trup na bruku, trup, na bruku...
Dajemy nogę, w drogę zasuwam tak jak mogę
Krzyki, ryki, (?) gonią z bronią
Chronią nas przed pogonią
Małe drzwi od strychu – na dach, na dach
Brunatny dach, trach i na dach po papie
Człowiek sapie lecz się drapie wciąż po papie
A potem z dachu i po strachu, znów na ziemi jest
Alkohol, nuda, wóda....
Jam twój syn tatusiu
Pierworodny syn - twój Jaś (?)
Aby życie płynęło jako tako
Propaguję hasło wszędzie
Niech ilość przejdzie w jakość
A jakoś-ć to tam będzie
Wymyślacie tu problemy i tematy
Ja się pytam raz po raz
Kiedy wreszcie nadejdzie dzień zapłaty
Dla taty, twórcy mas...
Rok sobie leci
Rok sobie leci – raz, dwa, trzy
Bukiecik dzieci – raz, dwa, trzy
I każdy mój potomek
Otrzymać musi domek
Wybaczcie, że niektóre z was
Dziś tatuś widzi pierwszy raz
Lecz ja mam dzieci więcej, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Na prawo dzieci – raz, dwa, trzy
Na lewo dzieci – raz, dwa, trzy
I z życiem w takt walczyka
Już córkę mam, chłopczyka
I dalej, dalej walc ten grzmi
Bo człowiek przecież dumnie brzmi
Jak cudnie być płodniejszym, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Jan Sebastian Bach, tatusiu, ty masz fach
Jan Sebastian Bach, widzimy cię we snach
Tak jak perski szach, król i gach
Ty znasz się na tych grach, że aż strach
W mig tworzysz, rach, ciach, ciach
Tak jak Bach, a nie Rachmaninow
Jan Sebastian Bach
Jak dobrze, ach, żeś większy jest niż Bach
To ja, pierworodny twój syn
Zrodzony przez twój pociąg płciowy
To ja, pociąg osobowy
Wykolejony dawno z szyn
Alkohol, nuda, wóda i chuda ruda dziwa
Ksiutki, smutki, czasem robótki
Mokra spluwa, noże, nic nie pomoże
Jest już trup na bruku, trup, na bruku...
Dajemy nogę, w drogę zasuwam tak jak mogę
Krzyki, ryki, (?) gonią z bronią
Chronią nas przed pogonią
Małe drzwi od strychu – na dach, na dach
Brunatny dach, trach i na dach po papie
Człowiek sapie lecz się drapie wciąż po papie
A potem z dachu i po strachu, znów na ziemi jest
Alkohol, nuda, wóda....
Jam twój syn tatusiu
Pierworodny syn - twój Jaś (?)
Aby życie płynęło jako tako
Propaguję hasło wszędzie
Niech ilość przejdzie w jakość
A jakoś-ć to tam będzie
Wymyślacie tu problemy i tematy
Ja się pytam raz po raz
Kiedy wreszcie nadejdzie dzień zapłaty
Dla taty, twórcy mas...
Serenada - Jarosław Abramow-Newerly
Stefan Każuro - Serenada
Jarosław Abramow-Newerly
Twe imię słodkiej wokalizy
Odkrył Beethoven Ludwik van
Pisząc sonatę dla Elizy
Wiedział, co robi, starszy pan
Za wzorem więc van Beethovena
Ja, Stefan, jego późny wnuk
Na twoją cześć dziś wznoszę pean
Jak z nut, z gorących pragnień
I złud gotowych tu zstąpić w lud
Jak ci nie śpiewać serenady
W tej najchłodniejszej z wszystkich er
Która budując autostrady
Gubi po drodze klucz do serc
Do serca zaś ta sama droga
Wciąż wiedzie przez nieznany busz
My wstąpmy na nią, moja droga
A nuż pokaże nam Anioł Stróż
Wierzchołki wzgórz, tamtych wzgórz
Znajdziemy się w szczęśliwym kraju
Tak dobrze znasz-li ty ten kraj
Gdzie wciąż cytryny dojrzewają
A Adamowi był tam raj
Nieważna raju tego cena
Ważne, by o nim ciągle śnić
A duch wielkiego Beethovena, wierz mi
Podpowie cicho, że ty, tym rajem ty
Jesteś właśnie ty
Elizo z Beethovena, skończyła się ma wena
Więc nie dręcz więcej, tylko przyjdź
Miłości moja - Jarosław Abramow-Newerly
Janusz Wolny - Miłości moja
Jarosław Abramow-Newerly
Ciągle czekam
Może w maju, może w grudniu
Wciąż przemierzam pokój
Wszerz i wzdłuż
Może w piątek
Lub w niedzielę po południu
Przyjdziesz do mnie i zostaniesz już
Nic nie pomoże
Uśmiech fortuny, złota deszcz
O każdej porze
Za tobą pójdę, tam gdzie chcesz
Nic nie pomoże
Do ciebie modlę się we śnie
Miłości moja
Dopóki piach na morskim dnie
Miłości moja
Ty nie opuszczaj mnie
Długo patrzę, długo patrzę na ulicę
To nieprawda, to nieprawda, że
Wyszłaś za mąż, wyjechałaś za granicę
Z zagranicy wrócisz do mnie też
Nic nie pomoże
Nie zrezygnuję z ciebie już
W końcu, mój Boże
Świat się nie składa z samych róż
Nic nie pomoże
Nie będzie więcej wielkich scen
Miłości moja
Przed domem znów jabłoni cień
Miłości moja
Ty nie opuszczaj mnie
Nic nie pomoże
Bez ciebie już nie umiem żyć
O każdej porze
Gdziekolwiek los mnie rzuci zły
Drzwi ci otworzę
Pójdziemy nad znajomy brzeg
Tęsknoto moja
Jak norwidowski smutny wiersz
Miłości moja
Ty nie opuszczaj mnie
Nie opuszczaj, nie opuszczaj mnie
Obrazy: Sandra Pelser
Jarosław Abramow-Newerly
Ciągle czekam
Może w maju, może w grudniu
Wciąż przemierzam pokój
Wszerz i wzdłuż
Może w piątek
Lub w niedzielę po południu
Przyjdziesz do mnie i zostaniesz już
Nic nie pomoże
Uśmiech fortuny, złota deszcz
O każdej porze
Za tobą pójdę, tam gdzie chcesz
Nic nie pomoże
Do ciebie modlę się we śnie
Miłości moja
Dopóki piach na morskim dnie
Miłości moja
Ty nie opuszczaj mnie
Długo patrzę, długo patrzę na ulicę
To nieprawda, to nieprawda, że
Wyszłaś za mąż, wyjechałaś za granicę
Z zagranicy wrócisz do mnie też
Nic nie pomoże
Nie zrezygnuję z ciebie już
W końcu, mój Boże
Świat się nie składa z samych róż
Nic nie pomoże
Nie będzie więcej wielkich scen
Miłości moja
Przed domem znów jabłoni cień
Miłości moja
Ty nie opuszczaj mnie
Nic nie pomoże
Bez ciebie już nie umiem żyć
O każdej porze
Gdziekolwiek los mnie rzuci zły
Drzwi ci otworzę
Pójdziemy nad znajomy brzeg
Tęsknoto moja
Jak norwidowski smutny wiersz
Miłości moja
Ty nie opuszczaj mnie
Nie opuszczaj, nie opuszczaj mnie
Obrazy: Sandra Pelser
Joanno, nie żałuj lat - Edward Fiszer
Andrzej Żarnecki
Joanno, nie żałuj lat
Edward Fiszer
Joanna mieszka w cichej wsi
Dwa kroki od strumienia
Z zielonym prądem płyną dni
I nic się tu nie zmienia
Joanno, tyś jeszcze młoda
Joanno, daleko w świat
Strumieniem wędruje woda
Joanno, żal pięknych lat
Joanno, żal pięknych lat
Żal pięknych lat!
Nad strumień przyszli chłopcy z miast
Stawiali wodzie tamy
I westchnął jeden z nich do gwiazd
A potem do Joanny
Joanno, tyś jeszcze młoda
Joanno, przed nami świat
Joanno, wezbrała woda
Joanno, żal pięknych lat
Joanno, żal pięknych lat
Żal pięknych lat!
I znów zielony płynie prąd
Przez tamę wpół przecięty
Po chłopcu niedaleko stąd
Jest ślad na trawie zmiętej
Joanno, tyś jeszcze młoda
Joanno, przed tobą świat
Joanno, bieg zmienia woda
Joanno, nie żałuj lat
Joanno, nie żałuj lat
Nie żałuj lat!
Obrazy: Fred Calleri
Ballada samochodowa - Jerzy Sułkowski
Andrzej Żarnecki |
Ballada samochodowa
Jerzy Sułkowski
Samochód to rzecz piękna
Któż do niego nie wzdycha
Octavia lub syrenka
A nawet petka licha
Możesz być nawet garbaty
Gdy siądziesz za kierownicą
Siedzenia są przesuwane
Tu łysi też się liczą
Tylko unikaj warsztatów
Warsztatów naprawy unikaj
Kraks, Motozbytu i ulic Warszawy
Jak ognia unikaj
Unikaj rat i ubezpieczeń
Mandatów, kolego, unikaj
Strzeż się wypadków i karamboli
Strzeż się PZU orzeczeń
I unikaj warsztatów
Warsztatów naprawy unikaj
Poza tym są pasażerki
O włosach barwy lakieru
Są z przodu i z tyłu numerki
WC z końcówką 0
Ulica jest twoja, bracie
Dziewczyny są łatwe śmiesznie
Sopot, Hel, Podkarpacie
Wszystko dla ciebie jak we śnie
Tylko unikaj warsztatów...
Auta, kolego, unikaj
Jarosław Abramow-Newerly - Dopóki śpiewam ja
Dopóki śpiewam ja! - Jarosław Abramow Newerly
Piosenki z STS-u, kabaretów i spektakli TV - 2003
CD 1
Piosenka o okularnikach
Ratunku dla nas nie ma
Piękne dziewczęta marsz na ekrany
Joanno, nie żałuj lat
Zrewiduj mnie
Piosenka o Aurelii
Widzisz mała jak to jest
Polka kryminalna
Ballada o Chmielnej
Ballada samochodowa
Lekcja miłości
Chyba tak
Wesołe życie jest
Miłość na prowincji
Piosenka o zmartwieniu
Galerami na Florydę
Serce mnie boli
Pożegnanie z piosenka
Oberek gazowniczy
Kantata o naszym mieście
I była plaża
Mówiłam żartem
CD 2
Bohdan, trzymaj się
Ja zazdroszczę, zazdroszczę Cyganom
Anarchistyczny walc
To był okres - niech to kat!
Znamy się dobrze, mój stary
Czardasz
Przepraszam pana, jestem Tatiana
Prawda
Ty mi pewnie nie uwierzysz
Tico-Tico
Leon mieszkał na Sadybie
Dopóki śpiewam ja!
Ciekawe gdzie on teraz jest?
Ładny kram, jestem sam
Miłość to jednak bzdura
Miłości moja
Charge d'affaires
W sobotę
Mon Elise
W przedwojennej operetce
Serenada
Rok sobie leci
Wszystko prawie tak jak w starym kinie
Piosenki z STS-u, kabaretów i spektakli TV - 2003
CD 1
Piosenka o okularnikach
Ratunku dla nas nie ma
Piękne dziewczęta marsz na ekrany
Joanno, nie żałuj lat
Zrewiduj mnie
Piosenka o Aurelii
Widzisz mała jak to jest
Polka kryminalna
Ballada o Chmielnej
Ballada samochodowa
Lekcja miłości
Chyba tak
Wesołe życie jest
Miłość na prowincji
Piosenka o zmartwieniu
Galerami na Florydę
Serce mnie boli
Pożegnanie z piosenka
Oberek gazowniczy
Kantata o naszym mieście
I była plaża
Mówiłam żartem
CD 2
Bohdan, trzymaj się
Ja zazdroszczę, zazdroszczę Cyganom
Anarchistyczny walc
To był okres - niech to kat!
Znamy się dobrze, mój stary
Czardasz
Przepraszam pana, jestem Tatiana
Prawda
Ty mi pewnie nie uwierzysz
Tico-Tico
Leon mieszkał na Sadybie
Dopóki śpiewam ja!
Ciekawe gdzie on teraz jest?
Ładny kram, jestem sam
Miłość to jednak bzdura
Miłości moja
Charge d'affaires
W sobotę
Mon Elise
W przedwojennej operetce
Serenada
Rok sobie leci
Wszystko prawie tak jak w starym kinie
Seks - Jerzy Jurandot
Joanna Sobieska - Seks
Jerzy Jurandot
Świat zrobił wielką woltę
Świat głosi triumfalną rewoltę
Rewoltę, rewoltę seksualną
Zwolnione z anatemy
Dziś pysznią się zwycięskie problemy
Problemy, problemy damsko-męskie
I seks, wstydliwie dotąd skryt
Odrzucił naraz wszelki wstyd
Na ekranie – seks
Wszystkie panie – seks
Nastolatki – seks
Stare dziadki – seks
Modny idol – seks
Patrz i wydol – seks
Szał zbiorowy – seks
W miejsce głowy – seks
Nie człowiek jako całość
Nie mądrość lub wesołość
Nie wielkość, nie małość
Lecz nagość, czyli gołość
Smutnieje i marnieje
I gotów wpaść w kompleksy
Kto nie jest , kto nie jest
Kto nie jest dzisiaj seksy
Jak król lub po łacinie rex
Nowoczesnością rządzi seks
Na basenie – seks
I na scenie – seks
Fason kiecki – seks
Bergman szwedzki – seks
Na Parnasie – seks
W prasie, w masie – seks
Wielki temat – seks
Kto go nie ma - eks
Jerzy Jurandot
Świat zrobił wielką woltę
Świat głosi triumfalną rewoltę
Rewoltę, rewoltę seksualną
Zwolnione z anatemy
Dziś pysznią się zwycięskie problemy
Problemy, problemy damsko-męskie
I seks, wstydliwie dotąd skryt
Odrzucił naraz wszelki wstyd
Na ekranie – seks
Wszystkie panie – seks
Nastolatki – seks
Stare dziadki – seks
Modny idol – seks
Patrz i wydol – seks
Szał zbiorowy – seks
W miejsce głowy – seks
Nie człowiek jako całość
Nie mądrość lub wesołość
Nie wielkość, nie małość
Lecz nagość, czyli gołość
Smutnieje i marnieje
I gotów wpaść w kompleksy
Kto nie jest , kto nie jest
Kto nie jest dzisiaj seksy
Jak król lub po łacinie rex
Nowoczesnością rządzi seks
Na basenie – seks
I na scenie – seks
Fason kiecki – seks
Bergman szwedzki – seks
Na Parnasie – seks
W prasie, w masie – seks
Wielki temat – seks
Kto go nie ma - eks
Oczy czarne - Stanisław Ratold
Ivan Rebroff - Очи чёрные
Jerzy Sidorowicz - Oczy czarne
Stanisław Ratold
Oczy czarne twe jak ponura noc
Niosą źródło mąk i udręczeń moc
Lśnią jak gwiazdy dwie
Ach, jak ja kocham was
Oczy czarne te, oczy pełne kras
Pogrążyły w mrok biedną duszę mą
W gorączkowych snach blaskiem dziwnym lśnią
Jak zawrotny wir wabią, nęcą mnie
Spod jedwabnych rzęs świecą błyski złe
Ja już nie mam sił, we krwi kipi war
Pali zmysły me magnetyczny żar
Tylko tyle wiem, choćbym zginąć miał
Oddam życie swe za upojny czar...
Obraz: Andrew Atroshenko
Wiera, Wiera, czarne oczy miałaś
Trubadurzy
Wiera, Wiera, czarne oczy miałaś
Janusz Kondratowicz
Zgasły już ogniska nad rzekami
Na burzanach osiadł pierwszy szron
Ale ty nie wracasz, choć czekamy
Gdzie dziś jesteś, Wiera, gdzie twój dom
Przeminęło z wiatrem tyle wspomnień
Ile Dniepr o brzegi rozbił fal
Ale nie możemy cię zapomnieć
Twoich czarnych oczu wciąż nam brak!
Wiera, Wiera, czarne oczy miałaś
Wiera, Wiera, kto nie kochał cię
Wiera, Wiera, spokój nam zabrałaś
Wiera, Wiera, tak bez ciebie źle
Wiera, Wiera, spokój nam zabrałaś
Wiera, Wiera, tak bez ciebie źle
Nie dla ciebie gra dziś struna śpiewna
Nie dla ciebie wstają ranne mgły
Step szeroki dawno cię pożegnał
Więc żegnamy ciebie także my…
Wiera, Wiera, czarne oczy miałaś
Janusz Kondratowicz
Zgasły już ogniska nad rzekami
Na burzanach osiadł pierwszy szron
Ale ty nie wracasz, choć czekamy
Gdzie dziś jesteś, Wiera, gdzie twój dom
Przeminęło z wiatrem tyle wspomnień
Ile Dniepr o brzegi rozbił fal
Ale nie możemy cię zapomnieć
Twoich czarnych oczu wciąż nam brak!
Wiera, Wiera, czarne oczy miałaś
Wiera, Wiera, kto nie kochał cię
Wiera, Wiera, spokój nam zabrałaś
Wiera, Wiera, tak bez ciebie źle
Wiera, Wiera, spokój nam zabrałaś
Wiera, Wiera, tak bez ciebie źle
Nie dla ciebie gra dziś struna śpiewna
Nie dla ciebie wstają ranne mgły
Step szeroki dawno cię pożegnał
Więc żegnamy ciebie także my…
Lubię patrzeć w twoje oczy
No To Co
Lubię patrzeć w twoje oczy
Krzysztof Dzikowski
Nie wiem sam, czemu tak
Lubię patrzeć w twe oczy
Łowić w nich słońca blask
Jak w jeziorze głębokim
Nie wiem sam
Czemu chciałbym w głosie twym
Słyszeć szum traw wysokich
Słyszeć wiatr, który goni
Stada białych obłoków
Nie wiem sam, czemu tak
Lubię gładzić twe włosy
Spadające na twarz
Jak wierzbowe warkocze
Nie wiem sam
Czemu chciałbym z tobą być
W dzień słoneczny czy w burzę
Może na to odpowiesz
Czemu tak ciebie lubię…
Lubię patrzeć w twoje oczy
Krzysztof Dzikowski
Nie wiem sam, czemu tak
Lubię patrzeć w twe oczy
Łowić w nich słońca blask
Jak w jeziorze głębokim
Nie wiem sam
Czemu chciałbym w głosie twym
Słyszeć szum traw wysokich
Słyszeć wiatr, który goni
Stada białych obłoków
Nie wiem sam, czemu tak
Lubię gładzić twe włosy
Spadające na twarz
Jak wierzbowe warkocze
Nie wiem sam
Czemu chciałbym z tobą być
W dzień słoneczny czy w burzę
Może na to odpowiesz
Czemu tak ciebie lubię…
Reginella Campagnola - Majówka
Claudio Villa, Tino Rossi - Reginella Campagnola
The Woodpecker Song - Piosenka dzięcioła
Janusz Popławski - Majówka
Maryla Karwowska
Z radości serce mocno bije
Gdy znojna praca kończy się
Tą myślą cały tydzień żyję
Że w lunaparku spotkam cię
Majówka w tę niedzielę
Da nam uciechy wiele
Będziemy z życia radość brać
Na trąbce grać
I tańczyć, śmiać
Jak wiśnie szczęście rwać
Majówka w tę niedzielę
Da nam uciechy wiele
Tam będzie też tańczący koń
Olbrzymi słoń
Piekielna broń
Pierników słodka woń
Zob. także
Subskrybuj:
Posty (Atom)